"Na doradcę" - nowa metoda wyciągania pieniędzy od inwestorów na FOREX | StrefaInwestorow.pl
Obrazek użytkownika Paweł Biedrzycki
08 paź 2015, 07:03

"Na doradcę" - nowa metoda wyciągania pieniędzy od inwestorów na FOREX

Raczej staramy się unikać tematu rynku FOREX na Strefie Inwestorów. Tym razem musimy jednak się nad nim pochylić i zainterweniować. Pewien zagraniczny broker FOREX prowadzi wątpliwe moralnie działania nastawione na jak najszybsze spowodowanie strat po stronie klientów. Na całym procederze musi bardzo dobrze zarabiać. Oto jak wygląda schemat jego działania.

O sprawie dowiedzieliśmy się od wieloletniego członka Strefy Inwestorów. Pomimo, że od lat jest inwestorem giełdowym i bardzo racjonalnie podchodzi do inwestycji, to za sprawą marazmu na giełdzie dał się przekonać do tego, aby spróbować sił na rynku FOREX.

Zaznaczam, że gdybyśmy otrzymali tylko ten sygnał, nie opublikowalibyśmy tego materiału. Problem wydaje się jednak poważny, a poszkodowanych jest wielu. Widać to po dyskusjach na różnego rodzaju forach internetowych. Co więcej, zgłosił się do nas kolejny, znany nam inwestor, który opisał bliźniaczy schemat działania tego samego, zagranicznego brokera FOREX. Tylko Ci dwaj inwestorzy na współpracy z tym brokerem stracili w sumie około 55 tys zł.

Schemat metody "na doradcę na FOREX"

Proceder opiera się przede wszystkim na emocjach. Inwestorzy są zachęcani do wpłacania środków perspektywą zarobienia dużych pieniędzy. Schemat można rozbić na cztery kroki.

Krok 1 - zostawiasz do siebie numer telefonu

Aby proceder się zrealizował klient musi wpaść w sidła brokera. Firma musi wygenerować tak zwanego leada czyli uzyskać do Ciebie kontakt. W tym celu proponuje darmowe raporty, szkolenia cokolwiek zechcesz. Jest tylko jeden warunek. Materiały zostaną udostępnione, jeżeli udostępni się do siebie kontakt, ale uwaga, uwaga w postaci numeru telefonu, bo e-mail to za mało. Potem zaczyna się seria telefonów i kontaktów. Jedna z poszkodowanych osób napisała, że zanim wpłaciła pieniądze odbyła kilkanaście rozmów telefonicznych z firmą. Jeżeli pozwolisz się wciągnąć w dyskusję, to przepadasz. W końcu zdecydujesz się wpłacić na próbę małą kwotę na konto i wtedy już jesteś w ich sidłach.

Krok 2 - odzywa się do Ciebie doradca

Kiedy wpłaci się pieniądze, to szybko odzywa się inny doradca, który chętnie pomoże w inwestowaniu i zaproponuje konkretne transakcje. Wszystko odbywa się przez telefon i nie jest podpisywana w tym zakresie żadna umowa. Doradca do Ciebie dzwoni i mówi co masz zrobić, ale to Ty wprowadzasz zlecenia do systemu. Jedynym dowodem, że proceder ma miejsce jest biling telefoniczny. Jednocześnie cały czas doradca namawia do tego, żeby dopłacić więcej kapitału, aby poszerzyć możliwości inwestycyjne, bo przy obecnym kapitale nie może „rozwinąć skrzydeł”.

Jak się potem okazało, gdy jeden z klientów chciał dochodzić swoich praw po wygenerowanych stratach, to doradca nie pracuje bezpośrednio u brokera FOREX, tylko jest zatrudniony w innej spółce. Oficjalnie więc platforma nie ma z tym nic wspólnego.

Krok 3 - doradca zarabia i proponuje uzupełnianie portfela, aby zwiększyć pole do działania

Doradca co jakiś czas dzwoni i zachęca do transakcji. W przypadku jednego klienta na początku nawet nieźle mu szło i generował zyski. Zachęcony wynikami inwestor dopłaca kapitał. Doradca nie stosuje jednak żadnych zleceń obronnych ani zasad zarządzania kapitałem. Inwestuje na dużym lewarze. Tutaj możemy się tylko domyślić, że raz się udaje, a raz nie. Konsekwentne stosowanie dużej dźwigni bez zleceń obronnych zawsze doprowadzi do wyczyszczenia konta, trzeba tylko poczekać. Raczej prędzej niż później mu się udaje i w jednej, dwóch transakcjach traci cały kapitał klienta.

To jest kluczowy moment! Bo w czasie kiedy wpada w straty sprytnie wykorzystywany jest efekt utopionych kosztów. Jeżeli słucha się tylko porad i samemu nie zamknie pozycji, to przepadnie cały kapitał. Jednoczenie, potem po wygenerowaniu strat pada propozycja, aby znowu dopłacić kapitał w celu odrobienia strat. Jeżeli w tym momencie nie powie się dość, to cały proceder zaczyna się od nowa.

Krok 4 – Nic nie możesz nam zrobić

Kiedy opadną już emocje i klient uświadomi sobie, że w całym procederze jest wiele wątpliwości, zaczynają się próby dochodzenia swoich praw. Wszelkie kontakty z platformą FOREX kończą się jednak na tym, że słyszymy „nic nie możesz nam zrobić”. Jeżeli ktoś jest naprawdę nieustępliwy, to istnieje możliwość podpisania ugody i zwrotu części utraconych środków przez platformę. I to jest najlepszy dowód na to, że wszystkie straty poniesione przez klienta stanowią zysk dla platformy FOREX. Gdyby było inaczej, to dlaczego proponowali by zwrot utraconego kapitału?

Co na to KNF?

Pewnie każdy intuicyjnie wie co na to KNF. Oczywiście wszelkie skargi i zażalenia odsyłane są z kwitkiem. Jako, że mamy do czynienia z platformą FOREX niezarejestrowaną w Polsce, to nie podlega ona polskiemu nadzorcy. Z tego punktu widzenia proceder jest bardzo sprytnie pomyślany. Całkowity brak umów, podwykonawcy, kontakt jedynie przez telefon no i tajemnicze spółki z egzotycznych krajów. W takiej sytuacji trudno się dziwić KNF, że rozkłada ręce.

No i co z tego, przecież to nic nowego?

Ktoś może powiedzieć w tym momencie no i co w tym nowego, przecież taki proceder miał miejsce już w przeszłości. Każdy przecież oglądał film „Wilka z Wall Street”. Zgadzam się, ale nawet w filmie proceder nie był prowadzony na taką skalę i z takim konfliktem interesów. W opisywanym przypadku mamy do czynienia z platformą FOREX typu market maker, co oznacza, że całość strat klienta stanowi jej zysk.  

W takiej sytuacji doradzanie swoim klientom to poważny problem i wielka wątpliwość związana z gigantycznym konfliktem interesów. Tym bardziej, gdy cały proceder odbywa się bez żadnych dokumentów i w zagranicznych spółkach. Wilka z Wall Street w końcu regulator zatrzymał, a tutaj nic nie można wskórać! 

Co więcej, ważny jest też czas w jakim to wszystko się odbywa. Cały proceder metody "Na doradcę" trwa mniej więcej miesiąc. W takim czasie przywołani powyżej inwestorzy stracili w sumie około 55 tys zł. Kiedy mamy do czynienia z doradztwem inwestycyjnym na kontraktach, czy akcjach konfliktu aż tak dużego nie ma. Pieniądze trafiają do innego podmiotu, a opłaty są pobierane najwyżej za transakcję lub doradztwo.

GORĄCY APEL: Jeżeli macie już inwestować na FOREX, to róbcie to u polskiego brokera

Na koniec apel do inwestorów. Jeżeli już chcecie inwestować na FOREX, to otwierajcie rachunki u polskich brokerów FOREX. Biura maklerskie i inne polskie podmioty zainwestowały u nas gigantyczne pieniądze w ten biznes i zależy im na tym, aby on funkcjonował. To w połączeniu z nadzorem KNF sprawia, że konflikt interesów pomiędzy klientem, a platformą zostaje przynajmniej ograniczony i jest nadzorowany.  

Nie bądźcie naiwni i nie dawajcie się łapać na niskie prowizje i gigantyczne możliwości zagranicznych platform zarejestrowanych w egzotycznych krajach. Na tym świecie nic nie ma za darmo i coś jest zawsze kosztem czegoś. Lepiej zapłacić większą prowizję i być spokojnym, że wszystko odbywa się w poszanowaniu polskiego prawa, niż nie płacić prowizji i być całkowicie bezsilnym wobec takich sytuacji. Jeżeli dojdzie bowiem do jakichkolwiek nieprawidłowości, to nikt wam nie pomoże! Zwłaszcza jeżeli kwota utraconych pieniędzy nie jest duża. Każdy machnie ręką i powie ”trudno - kosztowna lekcja”.W przypadku zarejestrowanych w Polsce platform zawsze można odwołać się do KNF i liczyć na wsparcie i przynajmniej sprawdzenie czy rzeczywiście mamy do czynienia z nieprawidłowością.  

No i ostatnia rada. Inwestujcie sami, naprawdę doradcy wiedzą niewiele więcej niż Wy! Tak samo mogą mieć racje i się mylić. Ogólnie rzecz biorąc, ich wyniki będą takie jak rynek. Na ich błędach niczego się nie nauczycie, a na własnych tak.  

Podsumowując mamy nadzieję, że ten tekst uchroni kogoś przed utratą pieniędzy na bardzo szkodliwym procederze. Przypominam, że wszystko się dzieje bardzo szybko, od kontaktu do wyczyszczenia konta mija zaledwie miesiąc. To niestety działa na niekorzyść całej branży FOREX. Myślę, że Polscy brokerzy FOREX, którzy działają w poszanowaniu prawa mają nietęgie miny z tego powodu, bo psuje im to biznes i zniechęca do rynku. Czy coś z tym można zrobić z punktu widzenia prawa, nie wiem. Wiem natomiast, że można ostrzegać i informować co czynię, a każdy ostateczną decyzję podejmuje sam.

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.