Ta panika stworzyła dobrą okazję dla kontrarian na kupowanie - Wojciech Białek na czacie inwestorskim

Witam na czacie, zapraszam do dyskusji, startujemy w samo południe,
Wojciech Białek

Po pierwsze znaczenie ma choćby krótkoterminowe, bo zmiany cen instrumentów finansowych były w piątek drastyczne.

Po drugie można spekulować, że decyduje się powoli na kształt Europy na następne pokolenie.

Obecna RPP powinna być raczej gołębia, ale ostatnio pojawił się sygnał wstępnie zapowiadający przełamanie deflacyjnego trendu. Po raz pierwszy od lat zmiana roczna PPI (ciągle ujemna) była w maju wyższa niż dynamika CPI. To oczywiście skutek wzrostu cen surowców rozpoczętego w styczniu. W ciągu minionych kilkunastu lat to był sygnał zapowiadający wejście dynamiki CPI w fazę inflacyjną. Dlatego osobiście nie spodziewam się obniżek. Ale też nie widzę możliwości podwyżek aż do pewnie 2018 roku.Dopiero ewentualne załamanie nadziei na odbicie wzrostu w Chinach wymusiłoby zapewne dalsze obniżki u nas. No i obecnie słaby złoty raczej nie zachęca do obniżek.

Tak, oczekiwania na następną podwyżkę spadły do praktycznie zera aż do 2017 roku. Ale to oczywiście się zmienia wraz z napływem nowych danych. Na razie jednak FED-u nie ma się co bać przynajmniej do grudnia.

Przed Brxitem oczekiwałem na ważny dołek w czerwcu. Teraz się to trochę pokomplikowało, ale uwzględniając rekordowo niską wartość Indeksu Inwestorów Indywidualnych SII w miniony czwartek, uważam że to ta panika stworzyła dobrą okazję dla kontrarian na kupowanie.

Można sobie wyobrazić, że rząd znacjonalizuje OFE i zacznie używać tego wartego ze 130 mld złotych wehikułu do repolonizacji aktywów. Uwzględniając doświadczenia węgierskie negatywny wpływ powinien utrzymać się 3-4 lata.

To prawda, że na krótką metę nic się nie zmienia. Z drugiej strony ważą się również losy Europy i jej przyszły kształt. Brytyjczycy już raz zrobili Brexit w 1992 roku, gdy wycofali funta z "węża walutowego" ERM. Reakcją krajów zachdoniej Euroy kontynentalnej było przyspieszenie integracji, który doprowadziło do opracowania planu powołania wspólnej waluty.

Teraz wygląda to podobnie - kraje "karolińskiego" jądra od razy po referendum wystąpiły z pomysłem "uskorienia" budowy europejskiego super-pastwa.

Nie potrafię tego oszacować. Myślę, że na razie, dopóki nie zapadły żadne konkretne decyzje (referendum nie jest wiążące prawnie), wpływ można uznać umiarkowanie negatywny (ze względu na wzrost niepewności).

Są 4 metody finansowania wydatków rządu:

1) emisja obligacji (generuje dług, nie jest inflacyjna)2) kredyt bankowy (generuje dług, jest inflacyjny)3) podatki (nie generują długu, nie są inflcyjne)4) druk pieniądza (nie generuje długu, jest inflacyjny)

Jak widać w warunkach uporczywej deflacji i wysokiego zadłużenia, stosowną metodą finansowania wydatków rządu (krajów zadłużonych we własnej walucie!) jest druk pieniądza.

Wszystko jest w najlepszym porządku.

Jeśli Oceania okaże się silniejsza od Imperium Franków, to większe. Wygląda marnie, ale oczywiście, w razie czego ECB go uratuje.

1) Kalendarzowe. WIG-20 zamknął się w piątek ponad 7 proc. powyżej minimum sesji. Coś takiego było w sierpniu 2011 i listopadzie 2008. Potem były odbicia, ale jeszcze później retesty dołka (we wrześniu 2011 i w lutym 2009).

2) ZSRR istniał od 1921 do 1991 roku czyli 70 lat. ChRL powstała w 1949 rok. Wychodzi, że przestanie istnieć w 2019-tym.ZSRR zrobiło letnią olimpiadę w Moskwie w 1980 roku. Przestał istnieć 11 lat później. ChRL zrobiła letnią olimpiadę w 2008 roku Wychodzi znowu 2019. :)

Następny dołek cyklu 40-tygodniowego do tym ze stycznia wychodzi gdzieś tam w listopadzie. Teoretycznie można się liczyć wtedy z retestem dołka (coś jak wrzesień 2011-czerwiec 2012).

W Wielkiej Brytnii - negatywny dla pracodawców, pozytywny dla pracobiorców. W Polsce odwrotnie, jeśli Polacy zostaną wygonieni.

Nie zgadzam się. BoJ drukuje pieniądze od 2001 roku - bo słabnie akcja kredytowa, która w normalnych warunkach jest źródłem wzrostu podaży pieniądza (bo japońcy staruszkowie nie zaciągają kredytów, w japońskie firmy przegrywając z chińskimi też nie).

W kroku drugim - gdy już w rękach BoJ znajdzie się cały publiczny dług Japonii - rząd ogłosi konsolidację skarbu państwa i banku centralnego i wyzeruje dług tak jak to zrobił polski rząd zerując swoje zadłużenie względem Polaków zgromadzone w OFE.

Oczekuję hossy na EM do 2018-tego roku (jeśli będzie boom na chińskim rynku nieruchomści). Oczekuję końca hossy w USA w 2018-ym roku, gdy FED wreszcie podniesie stopy powyżej 3 proc.

O to trzeba pytać polityków rządzącej partii.

Nie, jak uważam druk pieniądza w warunkach wywołanej nadmiernym zadłużeniem deflacji, za oczywiste i naturalne rozwiązanie. Czas to pieniądz, a druk pieniądza daje właśnie czas potrzebny naukowcom i inżynierom, na stworzenie kolejnej rewolucji, która znowu podniesie wydajność pracy na nowe poziomy (pokolenie temu była to mikroelektronika i jej konsekwencje).

Jak zwykle oczywiście umiarkowaną. Tu się nic nie zmienia - generalnie przyszłość jest zasnuta mgłą tajemnicy dla nas

Jak zwykle, ECB zareaguje, jeśi coś złego się będzie działo w systemie bankowym strefy euro. Więc najpierw byłaby słabość (również na surowcach), a potem interwencja i odreagowanie.

Z druku pieniądza można będzie zrezygnować, gdy znowu w krajach rozwiniętych firmy zaczną inwestować (zaciągając kredyty) w nowe technologie. Takie coś dzieje się co pokolenie - ostatnio to były komputery osobiste, internet itd. Zawsze sądziłem, że w obecnym pokoleniu to będzie biotechnologia, ale też powinna to być wszelkiego rodzaju dronizacja (odpowiednik pojazdów bez koni 4 pokolenia temu).

Największym problem jest to, że wszyscy - firmy, gospodarstwa domowe, instytucje finansowe i rząd - są zadłużeni "pod korek"). Stopy muszą spadać, bo już nie ma komu udzielić kredytów. Druk pieniądza pozwoli odraczać kolaps systemu. W tym sensie jest dobry, bo kolaps systemu oznaczałby pewnie z kilkaset milionów ofiar w perspektywie następnych kilkudziesięciu lat (patrz np. kryzys średniowiecza z XIV wieku - z upadkami banków, wojną stuletnią i czarną śmiercią). Potem Europejczycy nie byli w stanie wybudować budynków wyższych niż średniowieczne katedry aż do końca XIX wieku.

Biotechnologia (wyciąganie od staruszków ostatnich groszy za obietnicę przedłużenia życia).

Dronizacja (eliminacja ludzi z transportu - następnie wojna, to będzie wojna rojów dronów).

AI - eliminacja "białych kołnierzyków" - takich jak analitycy giełdowi.

Robotyzacja - w Japonii. W Europie pewnie taniej będzie przyjąć imigrantów - według prognoz ONZ pod koniec stulecia w Afryce będzie mieszkać 4 mld ludzi.