Jak kolekcjonować sztukę – radzą kolekcjonerzy z doświadczeniem
Kolekcjonerzy muszą trzymać rękę na pulsie i stosować różne sztuczki, by wygrywać bitwy o dzieła ze spekulantami i potężnymi konkurentami typu fundusze inwestycyjne. Kolekcjonowanie sztuki jeszcze nigdy nie było tak trudne, jak teraz.
Według dziennikarzy portalu artnet news w ciągu 30 lat kolekcjonowanie dzieł sztuki zmieniło się z przyjemnej zabawy dla elit w wysoce konkurencyjną dyscyplinę sportową. Dlaczego? Bo na rynek weszli tacy gracze, których kilka lat temu nie było: fundusze inwestycyjne, deweloperzy, niezwykle zamożni i rozrzutni kolekcjonerzy z Azji. Powstają i rozrastają się wielkie prywatne i korporacyjne kolekcje.
Portal artnet news urządził debatę kolekcjonerów, która przykuła naszą uwagę. Wzięli w niej udział Patrizia Sandretto Re Rebaudengo z Turynu, Dimitris Daskalopoulos z Aten oraz Paul Ettlinger z Londynu. Oto kilka ważnych wniosków z niej płynących.
1. Kiedyś było łatwiej poznać artystów i uzyskać dostęp do ich dzieł
“Na początku lat 90-tych, gdy zaczynałam, rynek był powolny. Pamiętam, że gdy przyjechałam do Londynu i wchodziłam do galerii, byłam witana po przyjacielsku, zapraszano mnie nawet na rozmowy z artystami. Teraz tak to już nie wygląda, jeśli nie jesteś stałym klientem” – powiedziała Patrizia Sandretto Re Rebaudengo.
“Obecnie trudno jest o dostęp nie tylko do artystów, ale nawet do ich dzieł. Im większą renomą cieszy się twórca, tym większy problem, by kupić jego dzieło w galerii, albo bezpośrednio od niego” – przyznał Paul Ettlinger.
2. Trzeba mieć refleks
Re Rebaudengo: “Obecnie wszystko dzieje się błyskawicznie. Zdarza się, że folder z wykazem prac, które będą wystawione na targach, otrzymuję z jednodniowym wyprzedzeniem. Jeśli nie usiądę natychmiast do jego przeglądania, to w dniu otwarcia może być za późno, prace które mnie interesują mogą już nie być dostępne. Kolekcjoner musi cały czas trzymać rękę na pulsie”.
Zobacz także: Fundusze inwestycyjne lokujące pieniądze w dzieła sztuki - sprawdzamy czy to zły czy dobry pomysł
3. Kolekcjonerzy często przegrywają ze spekulantami
Obecnie na rynku sztuki funkcjonuje wielu spekulantów, którzy potrafią przelicytować kolekcjonera. Najgorsze jest to, że po jakimś czasie zakupione dzieło pojawia się na rynku po znacznie wyższej cenie, i wtedy kolekcjoner staje przed dylematem, czy je po takiej cenie zakupić. Nie ma prostego sposobu na rozwiązanie kwestii spekulacji na rynku sztuki. Niektórzy kolekcjonerzy proponują wprowadzenie podatku od powtórnej sprzedaży dzieła, który trafiałby do artysty.
4. Kolekcjoner powinien próbować przywiązywać do siebie artystów
Zdaniem Ettlingera kolekcjonerzy powinni zrozumieć, w jaki sposób działają galerie i domy aukcyjne, które funkcjonują na rynku, na którym on działa. To mu może pozwolić na wykorzystanie słabości tego systemu. Przeważnie galerie wykorzystują artystów, młodym często nie płacą za sprzedane dzieła. Rzadko kiedy zawierają z nimi umowy pisemne. Ta sytuacja – nieprzyjazne artyście środowisko – może być szansą dla kolekcjonera na nawiązanie długoterminowej współpracy z artystą, opartej na wzajemnym zaufaniu.
5. Kolekcjoner musi słuchać rynkowych plotek
Obecnie wielu młodych zdolnych artystów bardzo szybko podpisuje umowy ze znanymi galeriami. Jak wskazuje Re Rebaudengo, po podpisaniu takiej umowy jest już za późno na zakup dzieła takiego artysty. Idealnym momentem jest okres tuż przed podpisaniem umowy. „Spójrzmy na przykład Oscara Murillo. Niedawno można było kupić jego prace za grosze, a teraz, po tym jak związał się z galerią Zwirner, ceny wystrzeliły w kosmos” – wskazuje kolekcjonerka.
6. Kolekcjoner musi szukać sztuki, która stanie się ponadczasowa
Daskalopolous: “Istnieje wiele sposobów na podbijanie cen dzieł artystów. Ale w długim horyzoncie najlepiej można zarobić na sztuce, która staje się ponadczasowa. Według mnie kolekcja musi być budowana właśnie w ten sposób, by zawierała dzieła, które mają szansę być ponadczasowe”.
7. Państwa nie ułatwiają funkcjonowania kolekcjonerom
Grecki kolekcjoner Dimitris Daskalopoulos wskazał, że – przynajmniej w Europie – państwa nie ułatwiają życia kolekcjonerom sztuki. Nie dość, że nie dają ulg podatkowych przy inwestowaniu w sztukę, to nawet nie dają ich przy... darowaniu dzieł muzeom czy fundacjom. Od takiego gestu w takich krajach, jak Grecja czy Włochy, trzeba zapłacić podatek.
Według Re Rebaudengo ciekawym rozwiązaniem tego problemu jest udostępnianie przez miasta czy instytucje publiczne przestrzeni pod wystawy czasowe. Wtedy prywatni kolekcjonerzy mogli by regularnie prezentować swoje zbiory.
Uczestnicy debaty:
- Patrizia Sandretto Re Rebaudengo – Pochodzi z arystokratycznej rodziny z Piemontu. Zaczęła kolekcjonować sztukę w 1992 roku. Obecnie jest właścicielką dwóch galerii sztuki.
- Dimitri Daskalopoulos – grecki przedsiębiorca, właściciel DAMMA Holdings. Sztukę kolekcjonuje od 25 lat. Posiada obecnie około 500 dzieł, w tym wielkie instalacje Christopha Büchela.
- Paul Ettlinger – Brytyjski lekarz, kolekcjoner sztuki od 10 lat. Jego zbiór liczy około 250 prac.