Przejdź do treści

udostępnij:

Umiesz liczyć? Licz na siebie!

Udostępnij

Psychologia inwestowania, czyli zaufaj samemu sobie

Od kiedy pamiętam, większość decyzji w moim życiu starałem się podejmować sam, lub w porozumieniu z innymi. Rzadko pozwalałem innym decydować za mnie. Wyjątkiem były sytuacje, w których nie miałem na to żadnego wpływu. Jak to zwykle bywa nie wszystkie moje wybory okazywały się strzałem w dziesiątkę. Bywało i tak, że gorszego wyboru nie dało już się dokonać. Jednak to właśnie błędy są najlepszym nauczycielem i nieodłącznym elementem osiągnięcia zamierzonego celu. Nie ma ludzi, którzy ich nie popełniają! Inwestowanie oraz zarządzanie swoim kapitałem, jest czynnością, której najlepiej się nauczyć niż powierzać ją komuś innemu. Oczywiście nie oznacza to, że makler, któremu powierzamy swoje pieniądze nie zna się na swojej pracy, raczej tylko to, że bardziej interesuje go prowizja dla biura niż nasze zyski. Czasem samodzielne podejmowanie decyzji w świecie inwestycji wydaje się dla mnie tak oczywiste, że ciężko jest mi zrozumieć czytane często na forach pytania typu: "poradźcie, co kupić?". Zaufanie do siebie nie zwalnia nas jednak z myślenia i analizowania podejmowanych decyzji. Nie oznacza też kompletnego braku zaufania do innych, bo przecież nie jesteśmy nieomylni, a inni mogą dostrzec coś, czego my nie zauważamy. Powinniśmy wiec zadawać pytania "dlaczego akurat to?", zamiast wcześniej wspomnianego "poradźcie, co kupić?".

Tłum

W życiu codziennym często dostrzec można przykłady działań stadnych. Kiedy coś się staje modne i wiele osób to kupuje, pojawia się też wielu takich, którzy często nawet tego nie potrzebując podążają za tłumem i dokonują zakupów. Działania takie dotyczą również giełdy. Czasem się zastanawiam czy nie w szczególności giełdy! Ostatnia fala spadkowa, która przetoczyła się przez parkiety na całym świecie, w tym przez GPW, jest w moim mniemaniu bardziej panicznym zachowaniem tłumu niż uzasadnionym działaniem. To, że ciężko jest się oprzeć opinii większości wiemy chyba wszyscy, tylko nie zawsze sobie z tego zdajemy sprawę, że są to tylko opinie, a nie analizy. Tłum myli się bardzo często, bo jak ktoś kiedyś powiedział "tłum ma wiele głów, ale nie ma mózgu". Widać to bardzo często w notowaniach na polskiej giełdzie, kiedy podążamy za innymi parkietami w dół lub w górę choć nie ma do tego żadnych przesłanek fundamentalnych ani technicznych. Bardzo często też zauważyć można jak małe niepozorne spadki przeobrażają się w prawdziwa lawinę. Tak właśnie w siłę rośnie tłum niejednokrotnie porywając nas za sobą. Czy uleganie większości i podejmowanie jakichkolwiek decyzji inwestycyjnych podążających za tłumem jest racjonalne? Myślę, że w zdecydowanej większości przypadków nie. W takich sytuacjach powinniśmy sobie zadawać pytanie czy jakieś czynniki, które skłoniły nas do wcześniejszego zajęcia pozycji uległy zmianie.

Analitycy

O tej grupie "doradców" chyba mało który inwestor ma dobre zdanie. Absolutnie nie uważam ich za ludzi, którzy nie maja pojęcia o analizie, jednak w najmniejszym nawet stopniu nie posługuje się ich opiniami w podejmowaniu własnych decyzji. Moim zdaniem oni piszą to, co jest im wygodne i za co im płacą. Nie zawsze jest to zgodne z prawdą, a czasem bywa nawet zabawne. Widziałem kiedyś jakiś poranny komentarz jednego z doradców zatytułowany "We wtorek na GPW spodziewane spadki". Sesja rozpoczęła się całkiem ładnie i na pewno spadkową jej nazwać nie można było. Skończyła się dość sporymi wzrostami, a mniej więcej w połowie sesji opinia ta została usunięta. Po zamknięciu sesji na tej samej stronie ten sam doradca zamieścił komentarz: "Zgodnie z oczekiwaniami na giełdzie we wtorek wzrosty". Nie jest też jednak tak, że analitycy mylą się zawsze. Gdyby tak było to można by stworzyć system generujący sygnały dokładnie odwrotne niż ich opinie. Spotykałem się już niejednokrotnie z opiniami analityków, które brzmiały rozsądnie i czasem przyciągały moją uwagę do aspektów, o których sam zapominałem. Nie przypominam sobie jednak sytuacji, w której miałoby to wpływ na moje ostateczne decyzje.

Emocje

W inwestowaniu ogromny wpływ na nasze decyzje mają strach i chciwość. Pamiętam jak zaczynając swoją przygodę z giełdą niejednokrotnie wchodziłem na rynek kierowany chciwością, ponieważ akurat jakieś papiery szły w górę i wydawało się, że wzrosty te nigdy się nie skończą. Jednak już niedługo później uciekałem z rynku wystraszony spadkami, które przeważnie też szybko się kończyły. Dopiero po jakimś czasie nauczyłem się, że kiedy ludzie najbardziej panikują i prawie nikt już nie jest optymistą, to w najmniej oczekiwanym momencie następuje na rynku punkt zwrotny. To jak duży wpływ na nasze decyzje mają emocje można w najprostszy sposób dostrzec przy budowaniu własnego systemu inwestycyjnego. Kiedy przez jakiś czas prowadzimy obserwacje, analizujemy i dochodzimy do pewnych wniosków, to sytuacja komplikuje się w momencie, gdy mamy zacząć testować nasze przemyślenia na prawdziwych pieniądzach. Poddajemy wątpliwości nasze wcześniejsze wnioski, a jeśli do tego wszystkiego dochodzi chwilowy zwrot na rynku nie po naszej myśli i tłum wieszczący krach, to często nasze samodzielne myślenie jest odstawiane na "później". Przeważnie w takich sytuacjach okazuje się, że mieliśmy rację tylko zwyczajnie przegraliśmy wewnętrzna bitwę z naszymi emocjami.

Konsekwencja

Niewątpliwie cechą dobrego inwestora jest zdyscyplinowanie i posłuszeństwo wobec wcześniej podjętych decyzji. Jeżeli ustaliliśmy, w którym momencie wejść na rynek i kiedy z niego wyjść to nikt i nic nie powinno zakłócić naszego działania. Tylko zmiana czynników, które wcześniej kształtowały naszą decyzję może mieć wpływ na jej ewentualną zmianę. Nie powinniśmy pozwalać na to, by tłum, emocje, bądź złe informacje (które nie zawsze są aż tak straszne jak postrzega je większość) kierowały naszym myśleniem. Inwestowanie zawsze jest w jakimś stopniu ryzykowne, dlatego też zawsze powinniśmy przewidywać więcej niż jeden scenariusz i być gotowym na najgorsze. Gdy będziemy mieli zaplanowane jak działać w sytuacji, gdy rynek nie podąży w oczekiwanym przez nas kierunku, to nie zaczniemy w takiej sytuacji panikować i będziemy na znacznie lepszej pozycji niż tłum. Nie ma chyba nic piękniejszego, jak satysfakcja z prawidłowej decyzji podjętej często wbrew opinii większości. Pozdrawiam, Dawid Lasota

Udostępnij