Obecna fala pandemii będzie się przedłużać, co stwarza ryzyko dla prognoz gospodarczych (opinia)
Obecna fala epidemii koronawirusa może się rozciągnąć nawet na połowę maja - uważają ekonomiści. W ich ocenie utrzymywanie się zakażeń na podwyższonych poziomach i wynikające z tego podtrzymanie obostrzeń epidemicznych stanowi obecnie większe ryzyko dla prognoz wskaźników gospodarczych niż sam charakter ograniczeń.
"Obecna fala wygląda na dosyć długą, nawet przy wprowadzanych obostrzeniach. Będziemy bardzo powoli wracać do poziomów, które były przed rozprzestrzenianiem się zachorowań wariantu brytyjskiego. Obecna fala może rozciągnąć się nawet na połowę maja, zanim wrócimy do niższej dynamiki zakażeń, nad którą da się panować, czyli powiedzmy 5-10 tys. zakażeń dziennie" - powiedział PAP Biznes główny ekonomista mBanku Marcin Mazurek.
Prognoza przebiegu zakażeń dostępna na stronie Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego Uniwersytetu Warszawskiego wskazuje, że szczyt zachorowań podczas obecnej fali przypadnie na pierwszy tydzień kwietnia. Dzienna liczba zakażeń będzie wtedy sięgać 34 tys. Według prognozy, liczba zachorowań jeszcze 30 kwietnia będzie przekraczać 18 tys. przypadków.
Marcin Mazurek podkreślił, że mBank nie zamierza na razie rewidować prognozy PKB na ten rok, która wynosi 3,8 proc. i znajduje się poniżej konsensusu rynkowego z początku miesiąca, który wynosi 4,1 proc.
"Przygotowując naszą prognozę myśleliśmy, że obostrzenia epidemiczne zostaną wprowadzone wcześniej. To sprawiło, że I kwartał okazał się lepszy niż się spodziewaliśmy, ale sprawi, że II kwartał będzie słabszy niż pierwotnie zakładaliśmy. Dlatego wydaje mi się, że scenariusz dłuższych obostrzeń tutaj pasuje. Dodatkowo, nie spodziewam się, żeby to był tak zwany lockdown uniemożliwiający ludziom wychodzenie z domów. Szczerze wątpię, żebyśmy szli w kierunku takiego rozwiązania. Prawdopodobnie zamykane będą kolejne rodzaje aktywności gospodarczej, natomiast to nie będą takie rodzaje aktywności, które wykoleją nam PKB, więc łatwo to nadrobimy" - dodał Mazurek.
Wprowadzone przez rząd ogólnopolskie obostrzenia, które weszły w życie 20 marca, na razie mają obowiązywać do 9 kwietnia.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział we wtorek, że najpóźniej w czwartek rząd przedstawi nowe obostrzenia na kolejne dwa tygodnie. Morawiecki wskazał, że nowy zestaw obostrzeń obejmie dwa tygodnie. "Tydzień poprzedzający Święto Wielkanocne i tydzień po świętach" - zapowiedział.
Wirtualna Polska napisała wcześniej, powołując się na źródła, że rząd Mateusza Morawieckiego szykuje się do wprowadzenia "twardego lockdownu" w Polsce. Według źródeł WP, o ewentualnych kolejnych obostrzeniach mają zadecydować dane epidemiczne ze środy i czwartku. Wtedy też ma zostać ogłoszona decyzja rządu. Wśród kroków rozważanych przez rząd, ma być zmniejszenie dopuszczalnej liczby osób w sklepach, zamknięcie sklepów budowlanych.
Obecne obostrzenia epidemiczne nie wpływają znacząco na prognozy wskaźników gospodarczych ekonomistów Departamentu Analiz Makroekonomicznych banku Pekao, którzy w poniedziałek podtrzymali prognozę dynamiki PKB w 2021 r. na poziomie 4,5 proc. Jednak wskazują oni na ryzyko związane z opóźnieniami w odmrażaniu gospodarki.
"Aktualna sytuacja epidemiczna oddala moment odbicia po lockdownie o ok. 2-3 tygodnie względem naszych wcześniejszych założeń. Nasza ścieżka PKB w dalszym ciągu przebiega wg schematu „V+u”, co w świetle naszych aktualnych oczekiwań oznacza stagnację na przełomie 2020 i 2021 oraz stosunkowo umiarkowane przyspieszenie w II kwartale (do 1,2 proc. kdk). Największe ryzyko związane z momentem odmrożenia gospodarki dotyczy właśnie wyników II kwartału" - napisali.
Analitycy Pekao podkreślili, że obostrzenia epidemiczne związane z kolejnymi falami pandemii mają relatywnie niewielki wpływ na gospodarkę. Według nich, gospodarcze koszty fal pandemii są coraz mniejsze, dzięki dostosowywaniu się wielu firm, które przenoszą działalność do Internetu, reorganizują pracę i opracowują odpowiednie procedury. Dodatkowo - w ich ocenie - główne filary wzrostu gospodarczego w Polsce pozostają nietknięte, przemysł na świecie jest na ścieżce wzrostowej i ma przede wszystkim problemy podażowe, a nie popytowe.
Obecnie prace nad rewizją prognozy kończą ekonomiści banku PKO BP, których dotychczasowa prognoza zakładała wzrost PKB w 2021 r. na poziomie 5,1 proc. i była jedną z najwyższych na rynku.
"Zakładaliśmy, że obostrzenia epidemiczne skończą się w I kwartale, co zaznaczyliśmy w naszym podstawowym scenariuszu makro. Zdawaliśmy sobie sprawę, że może nastąpić kolejna fala zachorowań, natomiast założenie było takie, że i w Polsce i wśród naszych partnerów handlowych obostrzenia zamkną się w I kw. W tej chwili nie wydaje się prawdopodobne, byśmy poradzili sobie do końca marca z problemem pandemicznym" - powiedziała PAP Biznes ekonomistka banku PKO BP Urszula Kryńska.
"Jesteśmy w trakcie rewizji prognozy, która będzie uwzględniać trudniejszą sytuację pandemiczną i sprawy związane z programem szczepień. Nowe prognozy z dokładnym wyjaśnieniem tego skąd się wzięły, zostaną opublikowane w tym tygodniu" - dodała.
Łukasz Olender (PAP Biznes)
luk/ osz/
