Kształtowanie się ścieżki inflacji może w III uzasadnić wniosek o podwyżkę stóp - Gatnar, RPP (wywiad)
Jeżeli marcowa projekcja pokaże w swoim horyzoncie wyższą względem poprzednich prognoz ścieżkę inflacji, z CPI w górnym paśmie odchyleń, wskazany będzie wniosek o podwyżkę stóp - powiedział PAP Biznes członek RPP Eugeniusz Gatnar. Zdaniem ekonomisty, Rada powinna zmienić retorykę, by nie doprowadzić do odkotwiczenia oczekiwań inflacyjnych.
"Rosnąca inflacja to nie tylko efekt szoków podażowych, choć one również odgrywają rolę w obliczu wzrostów cen żywności i energii, ale też efekt rosnącej presji popytowej. Istotny wpływ na inflację mają czynniki popytowe - wzrost płac, związany ze wzrostem płacy minimalnej i wciąż silny popyt konsumpcyjny. Widać optymizm Polaków, którzy cieszą się ze wzrostu płac, co jednak nie pozostaje bez wpływu na presję cenową. Dobrze odzwierciedla to dynamika cen usług, która od dłuższego czasu wynosi około 6 proc." - powiedział członek RPP.
"Gdyby Rada, zgodnie z moim wnioskiem z lipca 2019 r., podwyższyła stopy procentowe, być może dzisiaj inflacja nie byłaby aż tak wysoka. Moim zdaniem, obecny poziom stóp procentowych może być zbyt niski, by inflacja w średnim okresie, w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej, wróciła do celu. Oznacza to, że inflacja może na dłużej i bardziej trwale utrzymywać się w górnym paśmie odchyleń od celu, a nawet powyżej niego. Nie można wykluczyć, że wskaźnik CPI utrzyma się powyżej 3,5 proc. przez cały 2020 r. i nie wróci do poziomu 2,5 proc. nawet do końca kadencji obecnej RPP – do 2022 r." - dodał.
Gatnar uważa, że stopy procentowe powinny zostać - w związku z zarysowanym wyżej scenariuszem - podniesione.
"Jeżeli marcowa projekcja pokaże w horyzoncie projekcji podniesioną ścieżkę inflacji w stosunku do projekcji listopadowej, ze wskaźnikiem CPI w górnym paśmie odchyleń od celu, wskazane będzie wówczas złożenie wniosku o podwyżkę" - powiedział.
Ekonomista obawia się, że wysoka inflacja może doprowadzić do pojawienia się efektów II rundy, w tym żądań płacowych.
Do wyższej inflacji może się także przyczyniać, w ocenie ekonomisty, proces stopniowego osłabiania się czynników strukturalnych.
"Okazuje się, że konkurencja między dużymi sieciami dyskontowymi słabnie. A więc ten czynnik nie hamuje wzrostu cen tak mocno jak w przeszłości" - dodał.
Gatnar nie zgodził się z tezą, że podwyżka stóp procentowych o 25 pb doprowadziłaby do schłodzenia gospodarki i wskazał na zalety podwyżki o 15 pb.
"W naszym kraju 75-80 proc. firm w ogóle nie finansuje się kredytem, więc jego cena nie ma dla nich znaczenia" - powiedział.
"Proponowana w styczniu podwyżka stóp procentowych o 15 pb. nie miałaby co prawda dużego wpływu na realną gospodarkę, ale mogłaby obniżyć oczekiwania inflacyjne, wzmocnić wiarygodność Rady i mieć znaczenie komunikacyjne" - dodał.
Członek RPP nie spodziewa się znacznego hamowania polskiej gospodarki i prognozuje wzrost PKB w roku bieżącym i przyszłym na poziomie nieco powyżej 3 proc.
"Polska gospodarka rozwijała się do tej pory wyraźnie powyżej potencjału, który wynosi ok. 3,5 proc., więc obserwowany wzrost inflacji jest czymś naturalnym. Co prawda w IV kw. ona spowolniła do 3,1 proc., o ile odczyt ten nie będzie rewidowany, jednak nie obawiam się scenariusza stagnacji, a tym bardziej recesji" - powiedział.
"Gospodarka strefy euro stabilizuje się, a pod koniec 2019 r. roku zaczęła lekko odbijać. Wzrost w USA również wciąż jest przyzwoity, więc od strony zewnętrznej nie widać specjalnych zagrożeń dla polskiej gospodarki. Sporą niewiadomą jest co prawda kwestia gospodarczych skutków epidemii koronawirusa w Chinach, którą należy uważnie obserwować. W kraju nadwyżka na rachunku obrotów bieżących w grudniu ze względu na korzystną strukturę polskiego eksportu oraz aktywność przedsiębiorstw, a także solidne inwestycje prywatne dają podstawy by sądzić, że polska gospodarka będzie rosła w tempie nieco powyżej 3 proc. w 2020 i 2021 r. Spodziewam się, że inwestycje prywatne zastąpią rolę inwestycji publicznych i jeszcze długo pozostaną wystarczająco silne, by wspierać wzrost w Polsce" - dodał.
Inflacja CPI w styczniu 2020 r. wzrosła rdr o 4,4 proc. - to najwyższy odczyt od grudnia 2011 r.
Prezes NBP Adam Glapiński powiedział na początku lutego, że w pierwszych kwartałach 2020 r. przewiduje się wzrost inflacji, możliwe, że do 3,5 proc., a potem w drugiej połowie roku przewidujemy spadek"
PKB w IV kwartale 2019 roku wzrósł o 3,1 proc. rdr wobec wzrostu na poziomie 3,9 proc. rdr w III kw. - wynika z flash szacunku GUS. Pełne dane o PKB w IV kwartale GUS poda 28 lutego.
W lutym Glapiński powiedział, że wzrost PKB w Polsce w 2020 roku może spaść w okolice 3-3,6 proc.
POZIOM OCZEKIWAŃ INFLACYJNYCH BARDZO NIEPOKOI, RADA POWINNA ZMIENIĆ RETORYKĘ
Gatnar wyraził duże zaniepokojenie rosnącymi oczekiwaniami inflacyjnymi i zwrócił uwagę na, jego zdaniem, rolę retoryki RPP w tym kontekście.
"Bardzo niepokoi mnie poziom oczekiwań inflacyjnych, który w przypadku przedsiębiorstw jest najwyższy w historii. Aż 54 proc. firm spodziewa się przyspieszenia wzrostu inflacji w horyzoncie roku i co implikuje 4,3-proc. inflację za 12 miesięcy. Z kolei 21 proc. gospodarstw domowych uważa podobnie, co implikowałoby 4,7-proc. inflację w horyzoncie najbliższego roku. Być może oczekiwania inflacyjne powoli zaczynają się odkotwiczać, również na skutek retoryki Rady, której niektórzy członkowie wspominają o możliwości obniżek stóp procentowych w przyszłości. Moim zdaniem, retoryka Rady powinna więc ulec zmianie" - powiedział.
W styczniu 2020 r. i w grudniu 2019 r. oczekiwania inflacyjne gospodarstw domowych były najwyższe od IV kw. 2012 r.
Czworo członków RPP sygnalizowało do tej pory możliwość obniżki stóp procentowych. Prezes NBP podtrzymał na lutowej konferencji prasowej opinię, że do 2022 r. stopy procentowe pozostaną stabilne, a obniżka stóp jest bardziej prawdopodobna niż podwyżka.
Grażyna Ancyparowicz, komentując odczyt inflacji za styczeń, powiedziała PAP Biznes, że w dalszej perspektywie obniżki stóp procentowych mogłyby podtrzymać wzrost PKB.
Jerzy Żyżyński, powiedział w styczniu PAP Biznes, że jeżeli dojdzie w Polsce do zmiany stóp, to ruchem będzie obniżka.
Eryk Łon od września do grudnia co miesiąc składał na posiedzeniach RPP wnioski o obniżkę stóp procentowych o 25 pb.
Na styczniowym posiedzeniu RPP złożono zarówno wniosek o obniżkę stóp (o 25 pb.), jak i podwyżkę (o 15 pb.). Wyniki styczniowego głosowania będą znane w najbliższy czwartek. Wówczas podane zostaną również informacje o ewentualnych głosowaniach w lutym.
RADA POWINNA WYSŁAĆ SYGNAŁ OSZCZĘDZAJĄCYM, M.IN. W KONTEKŚCIE OCZEKIWANIA NA OKAZJE INWESTYCYJNE I UJEMNYCH REALNYCH STÓP
Gatnar uważa, że Rada powinna poprzez podwyżkę stóp wysłać sygnał oszczędzającym, że właściwie dba o wartość pieniądza. Sygnał ten byłby skierowany również do grupy, która finansuje konsumpcję kredytem.
"Poziomem stóp procentowych zainteresowane są 2 grupy: kredytobiorcy i deponenci. Niska cena kredytu jest korzystna dla pierwszej grupy, natomiast druga grupa jest zaniepokojona sytuacją, w której ich oszczędności tracą na wartości przy głęboko ujemnych realnych stopach procentowych, wynoszących prawie 3 proc. Deponenci mogą czuć niezadowolenie, że RPP nie próbuje zagwarantować im możliwości przechowywania wartości pieniądza w czasie, zgodnie z mandatem Rady. Oczywiście podwyżka stóp mogłaby być bolesna dla mniej zamożnych Polaków, posiadających kredyty konsumpcyjne, które rosną w tempie ok. 10 proc. rocznie. Rada powinna jednak w tym kontekście wysłać sygnał, że zadłużanie się nie jest zawsze najbardziej optymalnym sposobem na finansowanie konsumpcji. Ci bardziej zamożni, posiadający kredyty hipoteczne, nie zostaną aż tak bardzo podwyżką ceny pieniądza dotknięci" - powiedział.
Jak wskazał, nawet banki zaczynają zauważać problem nadmiernego zadłużenia – przy wysokiej akcji kredytowej powoli zaostrzają politykę kredytową w obawie przed wzrostem szkodowości w przyszłości.
Członek RPP zauważył, że wysoka inflacja dotyka przede wszystkim mało i średniozamożnych gospodarstw domowych.
"Bardziej zamożni mogą uciec na rynek nieruchomości lub w bardziej ryzykowne aktywa. Mniej zamożnych gospodarstw jest jednak wyraźnie więcej, dlatego należy chronić tę grupę przed wysoką inflacją" - dodał.
Utrzymywanie głęboko ujemnych realnych stóp procentowych może skłonić Polaków, którzy chcą chronić wartość swoich oszczędności, do bardziej opłacalnych, ale też bardziej ryzykownych inwestycji - ocenił Gatnar.
"W tym kontekście warto wskazać na kwestię obserwowanego wzrostu depozytów bieżących, które rosną w tempie wykładniczym, natomiast nie widać wcale przyrostu depozytów terminowych. Według mnie, wskazuje to na fakt, iż część obywateli, która chce bezpiecznie przechowywać bieżące oszczędności, czeka na okazję do inwestycji" - powiedział.
"Jest też druga grupa, która z kolei trzyma oszczędności w gotówce, również czekając na okazję inwestycyjną. Wskazują na to dane o wzroście gotówki w obiegu, a zwłaszcza banknotów o wysokich nominałach: 200 złotych i 500 złotych" - dodał.
Zdaniem Gatnara, na rynku nieruchomości narastają nierównowagi.
"W niektórych lokalizacjach wzrost cen wynosi nawet 15 proc., a mieszkania kupowane są na etapie +dziury w ziemi+. Na poziomie zagregowanym ceny zbliżają się do rekordowych poziomów z 2007 roku, co powinno niepokoić" - dodał.
RADA POWINNA DOKONAĆ PRZEGLĄDU MECHANIZMÓW TRANSMISJI POLITYKI PIENIĘŻNEJ
Gatnar ocenił, że warto by było dokonać przeglądu efektywności kanałów transmisji polityki pieniężnej w warunkach długotrwale niskich stóp procentowych w Polsce.
"Od pewnego czasu widzimy dysonans między ścieżką inflacji pokazywaną w projekcjach, a rzeczywistymi odczytami ex post" - dodał.
Rafał Tuszyński (PAP Biznes)
tus/ asa/
