Obecnie w warunkach dużej niepewności stabilizacja stóp proc. wydaje się właściwa - Kochalski, RPP (wywiad)
Obecnie w warunkach dużej niepewności stabilizacja stóp proc. wydaje się właściwa; jest zbyt wcześnie, by przewidywać decyzje co do poziomu stóp - powiedział PAP Biznes członek RPP Cezary Kochalski. Jego zdaniem, sygnalizowanie jakiegokolwiek działania przez RPP mogłoby niepotrzebnie ukierunkować oczekiwania rynków.
To pierwsza publiczna wypowiedź Kochalskiego od objęcia przez niego stanowiska w Radzie w grudniu 2019 r.
"Konsekwencje koronawirusa wymagać będą na pewno pogłębionych analiz w oparciu o dostępne dane i informacje. Niedługo napłyną dane opisujące stan i wyniki polskiej gospodarki w I kwartale. Na dzisiaj jest zbyt wcześnie, by bez nich przewidywać decyzje co do poziomu stóp procentowych. Powinniśmy czekać na kolejne dane i informacje oraz brać pod uwagę rozwój sytuacji. Jeśli wystąpią okoliczności, które za zmianą stóp by przemawiały, to RPP z pewnością weźmie to pod uwagę" - powiedział Kochalski.
"Skala niepewności, która uwidoczniła się w związku z epidemią koronawirusa nakazuje roztropność w podejmowaniu decyzji dotyczących stóp procentowych. Nie odważyłbym się w tej chwili na sformułowanie tezy, że stoimy przed koniecznością zmiany poziomu stóp procentowych. Sygnalizowanie jakiegokolwiek działania przez RPP mogłoby niepotrzebnie ukierunkować oczekiwania rynków. Wskazywanie na potrzebę obniżek mogłoby na przykład sugerować obawy o mocne hamowanie gospodarki" - dodał.
Kochalski poinformował, że w swoich decyzjach w roli członka RPP będzie stosować podejście "sytuacyjne".
"Uważam, że powinniśmy rozpatrywać kwestie polityki pieniężnej stosując podejście sytuacyjne – czyli brać pod uwagę prognozy, którymi dysponujemy, a także uwzględniać aktualną sytuację i napływające dane. Czasami bankierzy używają sformułowania podejście adaptacyjne, ja wolę jednak używać określenia podejście sytuacyjne" - powiedział.
Zdaniem Kochalskiego, żeby zmienić poziom stóp procentowych należy być pewnym, że zmiana jest niezbędna i przyniesie pożądane skutki.
"To także otwiera dyskusję na temat rozmiarów ewentualnych zmian. W tej chwili, w warunkach dużej niepewności – stabilizacja stóp wydaje się, moim zdaniem, właściwym podejściem" - dodał.
Członek RPP ocenił, że przy obecnym poziomie oprocentowania zmiana stóp niekoniecznie miałaby decydujące znaczenie dla realnej gospodarki.
"Nie chcę przez to powiedzieć, że dotychczasowy poziom stóp procentowych nie był trafnie dopasowany do sytuacji. Raczej zauważam, że kapitał obcy jest aktualnie relatywnie tani" - powiedział.
Kochalski jest zdania, ze ewentualna dyskusja nad uruchomieniem innych instrumentów stabilizujących sytuację w odniesieniu do cen, utrzymywania równowagi w gospodarce oraz sektorze finansowym, w tym instrumentów niestandardowych, powinna tak przebiegać, aby nie zwiększać niepewności, nie budować czarnych scenariuszy.
"Nie chciałbym w tym kontekście odpowiadać, czy jeżeli hipotetycznie RPP miałaby podjąć w nieodległym działania, to najpierw zastosowałaby instrumenty standardowe, jak zmiany stóp procentowych, czy instrumenty niestandardowe. RPP na pewno zareagowałaby adekwatnie do sytuacji" - uważa członek RPP.
Działania zachodnich banków centralnych mogą poprawić sytuację w otoczeniu polskiej gospodarki - stwierdził Kochalski.
"Z punktu widzenia polityki pieniężnej, banki centralne i rządy w innych krajach dość szybko i mocno zaczęły reagować, zwłaszcza w krajach, w których kluczowe znaczenie ma rynek kapitałowy. To jest jedna z przesłanek uzasadniających przypuszczenie, że sytuacja w otoczeniu polskiej gospodarki ulegnie poprawie, aczkolwiek nie można zapominać, że tempo światowego PKB było ostatnio raczej niskie. Dokładając do tego sytuację na rynku surowcowym, w tym na przykład spadki cen ropy naftowej, pozwala to z uzasadnionym optymizmem patrzeć na kształtowanie się inflacji w Polsce w odniesieniu do strategii bezpośredniego celu inflacyjnego" - powiedział.
WIĘKSZY OD ZAKŁADANEGO NEGATYWNY ROZWÓJ EPIDEMII MOŻE SPOWOLNIĆ WZROST GOSPODARCZY W POLSCE ORAZ WPŁYNĄĆ NA SPADEK INFLACJI
"(...) W tej chwili powinniśmy mieć na uwadze obecną ścieżkę prognostyczną inflacji i PKB oraz brać pod uwagę, że większy od zakładanego negatywny rozwój epidemii/pandemii może spowolnić wzrost gospodarczy w Polsce oraz wpłynąć na spadek inflacji" - powiedział Kochalski.
Jego zdaniem, polska gospodarka ma wiele cech uodparniających ją na oddziaływanie skutków koronawirusa.
"Polska na tle innych krajów, również regionu, jest mniej zagrożona przerwaniem łańcuchów dostaw, jest bardziej odporna na zawirowania w handlu międzynarodowym. Oczywiście wiele zależy od siły i kierunku oddziaływania koronawirusa" - powiedział.
Wskazał, że marcowa projekcja inflacji i PKB wskazuje na obszary niepewności, z których mogą wyłonić się czynniki korygujące najnowszą prognozę.
"W projekcji wskazano na koronawirusa jako czynnik mogący mieć wpływ na światową koniunkturę, a to oznacza, że i na polską gospodarkę. Założono, że koronawirus będzie miał ostatecznie raczej umiarkowany wpływ na światową gospodarkę i uda się go opanować szybko. Z punktu widzenia prognoz co do wielkości inflacji oraz PKB zwrócono jednak uwagę, że koronawirus może spowodować obniżenie ścieżki wzrostu PKB i inflacji w Polsce. To realistyczne założenie" - uważa ekonomista.
Ostrzejszy przebieg epidemii koronawirusa przełożyłby się na obniżenie – względem ścieżki centralnej – wzrostu gospodarczego w Polsce - wynika z marcowego "Raportu o inflacji" NBP. Bilans ryzyka dla PKB, a w mniejszym stopniu dla CPI, według scenariusza z projekcji skierowany jest w dół.
Centralna ścieżka projekcji NBP zakłada, że inflacja CPI w 2020 r. wyniesie 3,7 proc., zaś inflacja bazowa ukształtuje się na poziomie 3,3 proc. - wynika z marcowej projekcji NBP. Zgodnie z najnowszą projekcją, dynamika PKB w 2020 r. wyniesie 3,2 proc., w 2021 r. wyniesie 3,1 proc., a w 2022 r. spadnie do 3,0 proc.
Kochalski zaznaczył, że obecnie nie wiadomo natomiast jak długo będzie trwała epidemia i jakie ostatecznie będą jej konsekwencje i pozostaje umiarkowanym optymistą w tej kwestii.
"Należy być bardzo ostrożnym w formułowaniu sądów i w przewidywaniu oddziaływania koronawirusa, zarówno na świecie, jak i w Polsce. Jestem jednak umiarkowanym optymistą i według mnie globalna i krajowa gospodarka ostatecznie poradzą sobie z sytuacją. Zaczynają już docierać pozytywne informacje z Chin, chociaż jeszcze trudno ocenić, czy rzeczywiście nastąpił zwrot. Liczę także, że Europa poradzi sobie z sytuacją, w tym najbardziej dotknięte epidemią Włochy" - wskazał.
Do południa w czwartek w sumie w Polsce potwierdzono 47 przypadków choroby COVID-19 wywołanej nowym wirusem SARS-CoV-2, w tym jeden przypadek śmiertelny.
INFLACJA W 2021 R. ZNAJDZIE SIĘ W POBLIŻU CELU, OCZEKIWANIA INFLACYJNE BĘDĄ SPADAĆ
Kochalski uważa, że inflacja od II poł. 2020 r. będzie się obniżać i 2021 r. spadnie w pobliże celu, a oczekiwania inflacyjne również będą zniżkować.
"Do tej pory rozstrzygające dla wzrostów inflacji były czynniki podażowe. Z racji przejściowego charakteru czynników po stronie podażowej jest więc wiele argumentów za tym, że w II połowie 2020 r. inflacja będzie spadać w otoczeniu słabnącego wzrostu gospodarczego, a w 2021 r. znajdzie się w pobliżu celu" - powiedział.
"Rada bierze oczywiście pod uwagę oczekiwania inflacyjne. Oczekiwania inflacyjne wśród gospodarstw domowych oraz przedsiębiorstw rosły ostatnio - ale w obecnej sytuacji raczej będą się obniżać. Oczywiście trzeba patrzeć na oczekiwania inflacyjne, nie uważam jednak, że są obecnie rozstrzygającym czynnikiem dla decyzji Rady" - dodał.
Oczekiwania inflacyjne przedsiębiorstw w grudniu były najwyższe w historii. W lutym 2020 r. oczekiwania inflacyjne gospodarstw domowych były najwyższe od IV kw. 2012 r.
W ocenie Kochalskiego, założenia polityki pieniężnej na 2020 r., w tym w odniesieniu do bezpośredniego celu inflacyjnego, są właściwe.
PŁYNNOŚĆ PRZEDSIĘBIORSTW I W SEKTORZE FINANSOWYM JEST DOBRA; RZĄD PODJĄŁ WŁAŚCIWE DZIAŁANIA
"Oczywiście koronawirus będzie miał wpływ na finansową stronę funkcjonowania gospodarki oraz samego sektora finansowego, szczególnie istotną kwestią jest sytuacja płynnościowa. Generalnie, póki co sytuacja przedsiębiorstw i gospodarstw domowych oraz sektora finansowego w zakresie płynnościowym jest dobra" - uważa Kochalski.
Jego zdaniem, jest za wcześnie, by można było wskazać jak rozwinie się sytuacja, pamiętając, że przepływy pieniężne mają fundamentalne znaczenie, zwłaszcza w ewentualnych sytuacjach kryzysowych
"W tym kontekście, to dobrze, że pojawiły się inicjatywy wypracowania działań pod kątem ewentualnego wsparcia podmiotów mogących mieć przejściowe trudności finansowe związane z regulowaniem zobowiązań" - dodał.
Rozmowa została przeprowadzona 11 marca br.
Rafał Tuszyński (PAP Biznes)
tus/ asa/
