W pesymistycznym scenariuszu w VII możliwa dyskusja o cięciu stóp do 50 pb. - Sura, RPP (wywiad)
W pesymistycznym scenariuszu, przy okazji kolejnej projekcji w lipcu, możliwa jest dyskusja o obniżkach stóp proc. o 25-50 pb., przy czym wcześniejsze działania Rady są mało prawdopodobne - powiedział PAP Biznes członek RPP Rafał Sura. Dodał, że na dzień dzisiejszy nie ma potrzeby, by NBP uruchamiał instrumenty płynnościowe.
"Marcowa projekcja w pewnym zakresie może ulec rewizji, w szczególności jeżeli chodzi o ścieżkę wzrostu gospodarczego w 2020 i 2021 r. Obecnie nikt nie jest w stanie powiedzieć jak głębokie będzie hamowanie światowej i krajowej gospodarki. Jeżeli spowolnienie byłoby wyraźne, a wzrost spadłby wyraźnie poniżej 3 proc. i widzielibyśmy w twardych danych wpływ koronawirusa na sferę realną, to w lipcu, przy okazji kolejnej projekcji będzie moment na dyskusję o ewentualnej obniżce stóp procentowych o 25-50 pb." - powiedział Sura.
"Jest to jednak założenie pesymistyczne. Jeśli spowolnienie nie byłoby wyraźne i trwałe, to konsekwentnie podtrzymuję stanowisko, że najbardziej optymalnym scenariuszem dla gospodarki będzie stabilizacja stóp procentowych" - dodał.
Sura podkreślił, że wszelkie decyzje będzie można podejmować, gdy będą dostępne dane za kolejny kwartał, z których wynikać będzie skala spowolnienia, a wcześniejsze decyzje nie są wskazane.
"W lipcu zaprezentowana zostanie kolejna projekcja. Ona będzie stanowić bazę dla przyszłych, kluczowych decyzji monetarnych. Nie przewiduję, by trzeba było działać wcześniej. Jeżeli pojawiłby się wniosek o obniżkę przed lipcową projekcją, miałby on niewielką szansę powodzenia" - powiedział.
Członek RPP ocenia, że scenariuszowi rewizji w dół stóp procentowych należy przypisywać daleko idącą ostrożność z tego powodu, że dostępność środków kredytowych dla przedsiębiorców na dzień dzisiejszy nie jest problemem.
Ponadto, jak wskazał, trudno jest obecnie przewidzieć rozwój sytuacji w kategoriach zerojedynkowych.
"Epidemia koronawirusa zbiegła się z postępującym spowolnieniem wymiany handlowej na świecie i wzrostu gospodarczego w kraju – pojawił się splot niekorzystnych zdarzeń, który będzie rzutował na sferę realną, pytaniem otwartym pozostaje - jak długo i na ile głęboko" - powiedział.
Ostrzejszy przebieg epidemii koronawirusa przełożyłby się na obniżenie – względem ścieżki centralnej – wzrostu gospodarczego w Polsce - wynika z marcowego "Raportu o inflacji" NBP. Bilans ryzyka dla PKB, a w mniejszym stopniu dla CPI, według scenariusza z projekcji skierowany jest w dół.
Centralna ścieżka projekcji NBP zakłada, że inflacja CPI w 2020 r. wyniesie 3,7 proc., zaś inflacja bazowa ukształtuje się na poziomie 3,3 proc. - wynika z marcowej projekcji NBP. Zgodnie z najnowszą projekcją, dynamika PKB w 2020 r. wyniesie 3,2 proc., w 2021 r. wyniesie 3,1 proc., a w 2022 r. spadnie do 3,0 proc.
Sura póki co wykluczył użycie niestandardowych narzędzi przez RPP, które od 2008 r. znajdują się w instrumentarium NBP.
"Mogłyby one być zastosowane tylko w warunkach daleko idącej stagnacji w gospodarce – takiej sytuacji, póki co nie zakładam. W 2020 r. trudno będzie utrzymać 3-proc. tempo wzrostu PKB, ale trudno podejrzewać, by spowolnienie wzrostu było na tyle trwałe oraz głębokie, by stosować instrumenty niestandardowe polityki pieniężnej. Dziś wydają się rozważne i skuteczne narzędzia podejmowane przez rząd" - dodał.
Zaznaczył, że Rada posiada bardzo szerokie instrumentarium, również w odniesieniu do udzielania płynności systemowi finansowemu, choć na dzień dzisiejszy nie ma potrzeby, by uruchamiać płynność.
Dodał, że w przypadku Polski, inaczej niż na zachodzie Europy, jest jeszcze "pewne pole manewru" do zejścia w dół ze stopami.
"Najpierw trzeba korzystać z narzędzi konwencjonalnych, a dopiero gdyby standardowe instrumenty okazały się niewystarczające należy sięgać po instrumentarium niestandardowe. Bank centralny jest przygotowany na różne scenariusze, również na te mniej korzystne" - dodał.
Sura wskazał, że rząd na bieżąco monitoruje sytuację i w sposób adekwatny przygotuje narzędzia, także po stronie polityki fiskalnej.
"Rząd na pewno ma kolejne możliwości, które nie zostały do tej pory pokazane, na wypadek negatywnego rozwoju sytuacji" - dodał.
INFLACJA SPADNIE W OKOLICE CELU W 2021 R.
"W I i II kw. bieżącego roku zaobserwujemy wzrost inflacji, która kształtować się będzie powyżej pasma odchyleń, natomiast później inflacja będzie się stopniowo obniżać i w II poł 2020 r. wejdzie w pasmo dopuszczalnych wahań, a w 2021 r. będzie oscylować w pobliżu celu inflacyjnego" - powiedział Sura.
"Oznacza to, że Rada będzie mogła wówczas koncentrować się na drugim swoim ustawowym celu, czyli na wspieraniu polityki gospodarczej" - dodał.
Sura przyznał, że choć oczekiwania inflacyjne przedsiębiorców i konsumentów wzrosły, to jednak mają one charakter adaptacyjny, więc można przypuszczać, że wraz z malejącą inflacją i hamującym wzrostem zaczną się obniżać.
Jak wskazał, oddziaływanie czynników regulacyjno-podażowych będzie malało, a wraz z nimi inflacja będzie zmierzać w kierunku celu.
"Obecne procesy inflacyjne, które spowodowały, że inflacja wzrosła powyżej 3,5 proc., mają charakter podażowo-regulacyjny i znajdują się poza wpływem krajowej polityki pieniężnej. To oznacza, że gdyby kilka kwartałów wcześniej RPP podniosłaby stopy procentowe, to i tak w bieżącym roku inflacja byłaby na takim poziomie jakim jest obecnie. Ceny wieprzowiny, żywności, energii elektrycznej, wysokość akcyzy, opłaty za wywóz nieczystości nie zależą od decyzji RPP" - powiedział.
"Oddziaływanie czynników regulacyjno-podażowych będzie malało, a wraz z nimi inflacja będzie zmierzać w kierunku celu. Dezinflacyjnie oddziaływać będą także obserwowane spadki cen ropy naftowej na rynkach światowych. Maleje ponadto presja na krajowym rynku pracy po stronie kosztowej – to też będzie czynnik ściągający inflację w dół" - dodał.
Rafał Tuszyński (PAP Biznes)
tus/ ana/
