DZIEŃ NA RYNKACH: Wall Street znowu w dół, w dwa dni Dow Jones stracił ponad 1200 pkt.
Wtorkowa sesja na Wall Street przyniosła ponownie mocne spadki, a indeks Dow Jones stracił w ciągu dwóch dni ponad 1200 punktów. Inwestorzy mają coraz większą awersję do ryzyka po załamaniu cen na rynku ropy naftowej.
Dow Jones Industrial na zamknięciu stracił 632 pkt, czyli 2,67 proc. i wyniósł 23.018,88 pkt.
S&P 500 zniżkował 86 pkt, czyli 3,07 proc. i wyniósł 2.736,56 pkt.
Nasdaq Comp. poszedł w dół 298 pkt, czyli 3,48 proc., do 8.263,23 pkt.
Uwaga inwestorów koncentrowała się na rynku ropy naftowej, gdyż wtorek był tam drugim dniem z rzędu dramatycznych spadków wywołanych wycofaniem się globalnego popytu na ten surowiec i groźbą przepełnienia magazynów. Coraz więcej jest obaw, że głębokie straty, które dotykają amerykańskie koncerny paliwowe, uderzą też w całość gospodarki USA.
We wtorek czerwcowe kontrakty na ropę WTI spadały ponad 40 proc., do 11,57 USD za baryłkę. Dzień wcześnie wygasająca seria kontraktów majowych na WTI po raz pierwszy w historii zanotowała ceny ujemne, co oznaczało, że ich posiadacz był gotów zapłacić nawet około 40 USA za baryłkę komuś, ktoś zgodził się go przejąć.
Wszystko dlatego, że z powodu zamrożenia gospodarek na świecie w efekcie rozwoju pandemii koronawirusa, rafinerie nie potrzebują obecnie nowych dostaw ropy, ponieważ ich zbiorniki są już pełne, a chętnych do zakupu paliwa nie ma.
We wtorek majowa seria kontraktów na ropę WTI odrabiałą część poniedziałkowych strat i wróciła do cen powyżej 0 USD za baryłkę.
"Jeżeli potrzebowaliśmy bardziej wyrazistego przykładu do jak ostrych spadków globalnej aktywności gospodarczej doszło, to jest to fakt, że na rynku futures na WTI doszło do cen ujemnych" - powiedział Tom Lee, szef zespołu analityków Fundstrat Global Advisors.
"Ropa jest ofiarą globalnego hasła +zostań w domu+ i ta sytuacja nie zmieni się, dopóki kraje Zachodu i USA nie zaczną się otwierać. A to otwarcie nie nastąpi zanim każde z państw nie będzie przekonane, że radzi sobie ze zdrowotnym kryzysem" - dodał.
Prezydent USA Donald Trump napisał we wtorek na Twitterze, że administracja Białego Domu pracuje nad planem, który ma na celu zapewnienie finansowania dla przemysłu naftowego dotkniętego gwałtownym spadkiem cen ropy.
„Nigdy nie zawiedziemy wielkiego amerykańskiego przemysłu naftowego i gazowego. Poinstruowałem Sekretarza Energii i Sekretarza Skarbu, aby opracowali plan, który udostępni fundusze, aby te bardzo ważne firmy i miejsca pracy zostały zabezpieczone na długo!” – napisał Trump.
Szef koncernu BP John Browne powiedział, że cena ropy naftowej przez pewien czas pozostanie niska, ponieważ podaż przewyższa popyt, a obecna sytuacja na światowych rynkach ropy przypomina nadmiar tego surowca z lat 80.
„Jeśli sytuacja w magazynach ropy na świecie będzie nadal szybko się pogarszać, to Brent pójdzie na dno razem z WTI” - powiedział Ed Morse, starszy analityk Citigroup ds. ropy naftowej.
„Producentom ropy naftowej nie jest łatwo zakręcić kurek, więc muszą gdzieś przechowywać ropę, dopóki nie znajdą nabywcy. Problem polega na tym, że pozostało bardzo mało miejsca do magazynowania, więc producenci dosłownie płacą kupującym, aby zabrali od nich surowiec, stąd ujemne ceny” - powiedział Christian Downie z Australian National University.
Ujemne ceny ropy WTI to kolejny problem dla światowej gospodarki, która walczy z pandemią koronawirusa. W ocenie stratega BMO Capital Markets Iana Lyngena deflacja jest obecnie największym ryzykiem dla cen konsumpcyjnych.
„Jest dużo niepewności, a obecna sytuacja jest może nawet trudniejsza niż w Japonii w latach 90., która przeszła przez deflację sama. W tej chwili mamy do czynienia z sytuacją, w której cały świat jest zsynchronizowany ze scenariuszem deflacji, co może być trudniejsze dla USA do przezwyciężenia” – powiedział Derek Tang, ekonomista w LH Meyer.
"Nawet jeśli środki zapobiegające rozprzestrzenianiu się koronawirusa w najbliższych tygodniach ulegną złagodzeniu, świat będzie przez pewien czas zalany ropą, ponieważ gospodarki nie będą w najbliższym czasie zgłaszać wysokiego popytu” - powiedział Kerry Craig, strateg ds. rynku globalnego w JPMorgan Asset Management.
Wraz z dramatycznymi wydarzeniami na rynku ropy, traciły na wartości również koncerny paliwowe. Notowania Chevron szły w dół o 2,5 proc., a Exxon Mobil tracił 1 proc.
We wtorek na Wall Street spadał sektor IT. Micron tracił 3 proc., a salesforce.com 4 proc.
Akcje Coca-Coli szły w dół o 0,5 proc. Porównywalny zysk na akcję Coca-Cola Co. w I kw. wyniósł 51 centów wobec 48 centów rok wcześniej. Oczekiwano 44 centów.
Notowania Philip Morris spadały o 4,5 proc. Spółka wycofała prognozę zysków na cały rok finansowy.
IBM zniżkował o 5 proc. – przychody w I kw. wyniosły 17,57 mld USD wobec spodziewanych przez analityków 17,69 mld USD. Spółka wycofała prognozę zysków na cały rok finansowy.
Sprzedaż domów na rynku wtórnym w USA w marcu wyniosła 5,27 mln w ujęciu rocznym vs. oczekiwane 5,25 mln. Miesiąc wcześniej wskaźnik wyniósł 5,76 mln, po rewizji z 5,77 mln.
Na zamknięciu sesji w Europie indeks Euro Stoxx 50 spadł o 4,06 proc., niemiecki DAX zniżkował o 3,99 proc., francuski CAC 40 poszedł w dół o 3,77 proc., a brytyjski FTSE 100 stracił 2,96 proc. Indeks Stoxx Europe 600 poszedł w dół o 3,39 proc. (PAP Biznes)
pr/ kkr/
