Przejdź do treści

udostępnij:

Poprawa sytuacji w branży dystrybucji elektrotechniki oczekiwana w czerwcu - SHE ZPDE (wywiad)

Ilość zamówień na maj w hurtowniach elektrotechnicznych jest mniejsza i spodziewamy się dalszego spadku. Powolnej poprawy sytuacji w branży oczekujemy w czerwcu - powiedział PAP Biznes dyrektor zarządzający SHE Związku Pracodawców Dystrybucji Elektrotechniki Tomasz Boruc.

"Widzimy, że nowe projekty się nie pojawiają albo te, które były, są opóźniane – ilość zamówień na maj jest mniejsza i spodziewamy się dalszego spadku, ale czy on będzie głębszy niż kilkunastoprocentowy – trudno powiedzieć. Nie spodziewamy się poprawy sytuacji w maju, natomiast oczekujemy, że w czerwcu powoli zacznie się ona poprawiać. Zależy to też od sytuacji międzynarodowej" - powiedział dyrektor zarządzający.

Dodał, że cała światowa branża składa zamówienia krótkoterminowe, czego powodem jest niepewność sytuacji.

W ocenie Boruca, do końca marca na rynku nie były zauważalne istotne spadki, a sytuacja wyglądała nawet lepiej niż można było oczekiwać.

"Hurtownie obawiając się o dostępność produktów - bo pierwsze doniesienia dotyczyły ewentualnej utraty dostępności produktów z Chin – zamawiały to, co mogły, więc producenci dostarczali bardzo dużo. Wiele hurtowni zbudowało większe niż naturalnie magazyny, właśnie obawiając się utraty dostępności różnych towarów" - powiedział dyrektor zarządzający .

"Istotny spadek obrotów w hurtowniach zaczął być odczuwalny na początku kwietnia – statystycznie mówimy o kilkunastu proc. To nie są dramatyczne spadki, bo oprócz budownictwa, które przecież nie zatrzymało się w kwietniu, branża obsługuję również infrastrukturę przemysłową i komunalną" - dodał.

Dyrektor ocenił, że lockdown nie dotyczył hurtowni, więc wszystko funkcjonowało i nadal funkcjonuje normalnie, tyle że przy zmniejszonych obrotach.

"Na początku kwietnia były kończone mniejsze i większe kontrakty, pojawiały się pierwsze spadki związane z tym, że główna grupa klientów, czyli instalatorzy, nie podejmowali się nowych prac, czy to z powodu izolacji, czy zagrożenia – część projektów została zatrzymana, opóźniona, część pracowników zagranicznych wróciła na Ukrainę, ale zaczęli się pojawiać np. pracownicy, którzy wrócili z Anglii" - dodał.

Zdaniem Boruca, krótkookresowe zagrożenia dla branży to spadek rynku i zamówień oraz utrata płynności.

"Pod koniec marca zaczęliśmy obserwować problemy na budowach - nie pojawiali się inspektorzy nadzoru, a trudno wówczas odebrać projekt, zakończyć budowę, w związku z czym generalny wykonawca nie może wypłacić należności za wykonane prace. Długookresowym zagrożeniem jest to, że rynek budowlany skurczy się bardziej niż można by oczekiwać" - ocenił.

Dyrektor powiedział, że przez pierwsze trzy miesiące tego roku rynek zaczął się nieoczekiwanie dobrze rozwijać, a w ubiegłym roku rozpoczęto ponad 250 tys. budów, 207 tys. jednostek mieszkalnych oddano do użytku, ilość pozwoleń rosła.

"Teraz zagrożeniem jest to, że może nastąpić zmniejszenie produkcji budowlano-montażowej. Rynek budowlany był dość rozpędzony, więc nawet jeśli spowolni, to z wyższego pułapu. Oczywiście każdy spadek też jest problemem, ale przez ostatnie 4-5 lat rynek dobrze się rozwijał. Problemem jest to, że rentowność w branży budowlanej nie była wysoka i nadal nie jest, chociaż pod koniec roku 2019 zaczęła się poprawiać" - dodał.

Według danych GUS produkcja budowlano-montażowa w marcu 2020 r. wzrosła o 3,7 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem o 25 proc. Analitycy ministerstwa rozwoju, komentując dane GUS, ocenili, że w kwietniu produkcja budowlano-montażowa wzrośnie o ok. 2 proc.

W ocenie Boruca, wiele firm z branży będzie chciało skorzystać ze wsparcia z tarczy antykryzysowej, a firmy, które nie będą mogły tego zrobić w kwietniu - z powodu nie spełnienia warunku skali spadku przychodów - będą chciały skorzystać z tarczy po kolejnym miesiącu.

Jak poinformował dyrektor zarządzający, zarówno firmy, które spełniają warunki skorzystania z tarczy, jak i te, które są na granicy - podejmują rozmowy ze związkami zawodowymi, przedstawicielami pracowników, aby ustalić warunki pakietów programów oszczędnościowych. Dyskusje dotyczą zmniejszania wynagrodzeń, czy etatów, natomiast na razie nie widać zamiarów dużych zwolnień.

"W grę wchodzą oszczędności w postaci np. blokowania premii, żeby ratować płynność. Zwolnienia to ostateczność" - dodał.

SHE Związek Pracodawców Dystrybucji Elektrotechniki grupuje 16 podmiotów, wśród których są zarówno firmy dysponujące rozbudowaną siecią placówek, jak i działające w większości w internecie lub grupujące kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt hurtowni.

W prawie tysiącu placówek handlowych firm należących do związku pracuje ponad 7,5 tys. osób. Członkami związku są m.in. giełdowe spółki Grodno oraz TIM.

Dominika Antoniak

(PAP Biznes), #TIM

doa/ gor/

Zobacz także: TIM SA - notowania, wyniki finansowe, dywidendy, wskaźniki, akcjonariat

udostępnij: