Przejdź do treści

udostępnij:

TYDZIEŃ W KRAJU: Sprzedaż detaliczna, budownictwo i bezrobocie w maju

W nadchodzącym tygodniu inwestorzy poznają kolejne dane - sprzedaż detaliczną, produkcję budowlano-montażową i stopę bezrobocia - opisujące koniunkturę gospodarczą w maju. Po zeszłotygodniowych publikacjach, wśród ekonomistów pojawiły się opinie, że spadek PKB w II kwartale, choć nieunikniony, to nie będzie tak dotkliwy, jak jeszcze niedawno się wydawało.

Dane o sprzedaży detalicznej w maju Główny Urząd Statystyczny opublikuje w poniedziałek. Ankietowani przez PAP Biznes ekonomiści oczekują spadku sprzedaży w cenach stałych w porównaniu do zeszłego roku o 12,9 proc. Przed miesiącem sprzedaż detaliczna spadła 22,9 proc. w ujęciu rocznym.

Dzień później GUS poinformuje o dynamice produkcji budowlano-montażowej. W tym wypadku ekonomiści prognozują spadek w ujęciu rocznym o 1,6 proc., po spadku o 0,9 proc. w kwietniu.

Te dane dopełnią obrazu gospodarki w miesiącu, w którym rozpoczął się proces odmrażania gospodarki. Opublikowane w zeszłym tygodniu dane o produkcji przemysłowej pokazują, że proces ten ma pozytywne przełożenie na aktywność gospodarczą, której dołek wypadł w kwietniu. Schemat ten powinna potwierdzić dynamika sprzedaży detalicznej. Jeśli - podobnie jak w przypadku produkcji przemysłowej - dane okażą się lepsze od oczekiwań, może to skłonić ekonomistów do podniesienia prognoz dynamiki PKB na II kwartał.

"Po dwóch miesiącach drugiego kwartału br. mamy pewność, że polska gospodarka znalazła się w recesji i że dane dotyczące PKB za ten okres będą słabe. Opublikowane dziś dane (o produkcji przemysłowej - przyp. PAP) za maj rodzą jednak pewną +nadzieję+, że spadek PKB będzie jednak w drugim kwartale br. bliższy 8,0 proc. rdr aniżeli 10,0 proc." - oceniła główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.

Na razie trend w prognozach dotyczących dynamiki PKB jest niekorzystny - po słabszych od oczekiwań danych za kwiecień ekonomiści zwiększyli oczekiwaną skalę spadku PKB z 8,1 do 9,1 proc. w ujęciu rocznym. Najbardziej pesymistyczne prognozy zakładają spadek PKB w tym okresie o 11,7 proc. W całym roku gospodarka skurczy się - według ekonomistów - o 3,8 proc.

W poniedziałek GUS opublikuje także wyniki badania koniunktury w przetwórstwie przemysłowym, budownictwie oraz handlu i usługach. Już poprzedni odczyt sprzed miesiąca pokazał, że aktywność gospodarcza stopniowo rośnie. Wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w maju w przemyśle wyniósł w Polsce minus 34,9 pkt. wobec minus 44,2 pkt. w kwietniu.

"W maju br. koniunktura oceniana jest mniej pesymistycznie niż w kwietniu br. w większości prezentowanych obszarów gospodarki, przy czym obserwuje się dalsze pogorszenie ocen bieżących przy odbiciu w zakresie oczekiwań. Te ostatnie, pozostają jednak zasadniczo na historycznie ujemnych poziomach" - napisano w komentarzu do danych.

Zarówno wskaźniki opisujące nastroje przedsiębiorców, jak i twarde dane z krajowej gospodarki, będą uważnie obserwowane przez giełdowych inwestorów. Obecnie to właśnie giełdowi inwestorzy oceniają najbardziej optymistycznie przyszłość krajowej gospodarki. Wyrazem tego optymizmu jest wzrost indeksu sWIG80 do najwyższego poziomu od połowy 2018 roku. Indeks skupia małe i średnie firmy, których wyniki finansowe w istotnym stopniu zależą od koniunktury w krajowej gospodarce. W minionym tygodniu sWIG80 zyskał 4,4 proc. kończąc piątkową sesję na poziomie 13.481,64 pkt., najwyższym od dwóch lat. Dwanaście z 14 ostatnich tygodni indeks zakończył na plusie i jako jedyny z głównych warszawskich indeksów w całości odrobił straty po spadkach wywołanych obawami o ekonomiczne konsekwencje koronawirusa. Od początku roku sWIG80 jest na 11,9 proc. na plusie. Dla porównania WIG20, który także poprzedni tydzień zakończył 1-proc. wzrostem, ale w porównaniu do ostatniej sesji zeszłego roku znajduje się 15,9 proc. na minusie. Tak WIG i mWIG40 znajdują się w tym roku pod kreską, odpowiednio, 12,4 proc. i 10,1 proc.

Uwagę inwestorów będzie też przyciągał rynek walutowy, za sprawą różnić w postrzeganiu bieżących notowań złotego między Radą Polityki Pieniężnej, a Ministerstwem Finansów. W komunikacie po wtorkowym posiedzeniu, na którym RPP nie zmieniła stóp napisano, że "skala oczekiwanego ożywienia aktywności może być ograniczana (...) przez brak wyraźnego dostosowania kursu złotego do globalnego wstrząsu wywołanego pandemią oraz poluzowania polityki pieniężnej NBP." Dwa dni później minister finansów Tadeusz Kościński stwierdził na konferencji prasowej, że obecny kurs złotego jest zbyt słaby.

"Oni (NBP - przyp. PAP) prowadzą politykę monetarną, my prowadzimy politykę fiskalną. Dla mnie obecny kurs złotego jest za słaby" - powiedział Kościński.

Z piątkowej wypowiedzi dla PAP Biznes stratega walutowego PKO BP Jarosława Kosatego wynika, że dla rynku większe znaczenie ma ocena RPP.

„Wzrostowi EUR/PLN może sprzyjać to, że inwestorzy wciąż pamiętają o wtorkowej ocenie banku centralnego na temat niedostosowania złotego. Lokalne dane makro i słabszy sentyment globalny co do perspektyw ożywienia gospodarczego nie są tak obiecujące, żeby wspierać naszą walutę” – powiedział Kosaty.

Miniony tydzień przyniósł osłabienie krajowej waluty - kurs USD/PLN wzrósł w ciągu tygodnia o 1,2 proc. do 3,977, a notowania EUR/PLN podniosły się o 0,45 proc. do 4,464.

Na rynku obligacji na czwartek planowany jest drugi w czerwcu przetarg zamiany. O podaży na przetarg resort finansów poinformuje we wtorek. Choć początkowo emisję pod koniec czerwca rozpatrywał Polski Fundusz Rozwoju, to ostatecznie nowe obligacje PFR zamierza sprzedawać na początku lipca. Na rynku wtórnym miniony tydzień przyniósł wzrost rentowności krajowych obligacji na długim końcu krzywej. Dochodowość papierów 10-letnich podniosła się o 7 pb do 1,40 proc., 5-letnich zwyżkowała o 4 pb do 0,79 proc., a 2-letnich utrzymała się na poziomie 0,2 proc.

Kalendarz publikacji w nadchodzącym tygodniu uzupełni podaż pieniądza M3 na koniec maja. Informację na ten temat NBP poda we wtorek.

W środę GUS opublikuje Biuletyn Statystyczny, zawierający m.in stopę bezrobocia na koniec maja. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oszacowało, że wyniosła ona 6 proc., wobec 5,8 proc. w kwietniu.

*****************

UBIEGŁY TYDZIEŃ

Rada Polityki Pieniężnej na jednodniowym posiedzeniu w dn. 16 czerwca utrzymała wszystkie stopy procentowe na niezmienionym poziomie, referencyjna stopa nadal wynosi 0,10 proc. w skali rocznej - wynika z komunikatu RPP. Decyzja Rady była zgodna z oczekiwaniami rynku.

"Można oczekiwać, że w najbliższym czasie kontynuowane będzie ożywienie aktywności gospodarczej. Oprócz prawdopodobnego dalszego znoszenia restrykcji związanych z pandemią, będą temu sprzyjać działania ze strony polityki gospodarczej, w tym poluzowanie polityki pieniężnej NBP, które ogranicza skalę spadku zatrudnienia, wspierając dochody gospodarstw domowych oraz sytuację finansową firm. Skala oczekiwanego ożywienia aktywności może być ograniczana przez niepewność dotyczącą skutków pandemii, niższe dochody oraz słabsze niż w poprzednich latach nastroje podmiotów gospodarczych. Tempo ożywienia gospodarczego może być także ograniczane przez brak wyraźnego dostosowania kursu złotego do globalnego wstrząsu wywołanego pandemią oraz poluzowania polityki pieniężnej NBP" - napisano w komunikacie po posiedzeniu.

Inwestorzy mieli także okazję, żeby zapoznać się ze sprawozdaniem z poprzedniego posiedzenia RPP z 28 maja.

"Większość członków Rady oceniła, że biorąc pod uwagę znaczną skalę dekoniunktury oraz perspektywy niższej niż przed pandemią aktywności gospodarczej w kolejnych kwartałach i – w efekcie – utrzymanie się ryzyka spadku inflacji poniżej celu NBP w średnim okresie, na obecnym posiedzeniu stopy procentowe NBP powinny zostać ponownie obniżone. Członkowie ci wskazywali, że taka decyzja przyczyni się bezpośrednio do dalszego obniżenia rat kredytów zaciągniętych w oparciu o zmienną stopę procentową przez przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe. Niższe koszty obsługi kredytów będą łagodziły negatywny wpływ pandemii na sytuację finansową tych podmiotów. W efekcie, obniżka stóp przyczyni się także do ograniczenia skali niewypłacalności firm oraz mniejszego wzrostu bezrobocia, a także związanych z tym wtórnych efektów pandemii" - napisano w sprawozdaniu. Na posiedzeniu RPP, wbrew oczekiwaniom rynku, obniżyła referencyjną stopę procentową o 40 pb do 0,10 proc. w skali rocznej.

NBP poinformował, że inflacja bazowa w maju 2020 r. wyniosła 3,8 proc., wobec 3,6 proc. miesiąc wcześniej.

Bank centralny podał także dane dotyczące salda na rachunku obrotów bieżących w kwietniu. Wynika z nich, że nadwyżka w obrotach bieżących wyniosła 1.163 mln euro. Ankietowani przez PAP Biznes ekonomiści oczekiwali 1.070,0 mln euro nadwyżki. Eksport spadł o 29,2 proc. w ujęciu rocznym wobec konsensusu spadku o 30,4 proc., podczas gdy import obniżył się o 28,2 proc. wobec prognozy spadku o 28,0 proc. Deficyt w obrotach towarowych w kwietniu wyniósł 33 mln euro.

Produkcja przemysłowa w maju spadła o 17,0 proc. w porównaniu do zeszłego roku, a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosła o 10,1 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny. Analitycy ankietowani przez PAP Biznes spodziewali się spadku produkcji w maju rdr o 18,0 proc., a mdm wzrostu o 8,8 proc. W kwietniu produkcja przemysłowa była niższa niż przed rokiem o 24,6 proc., a w porównaniu z marcem obniżyła się o 25,5 proc. W maju produkcja spadła w 30 spośród 34 działów. Produkcja pojazdów samochodowych, przyczep i naczep obniżyła się o 58,0 proc., wydobycie węgla kamiennego i brunatnego spadło o 27,0 proc., produkcja maszyn i urządzeń o 26,4 proc., a mebli o 19,7 proc.

Ceny produkcji przemysłowej spadły w ujęciu rocznym o 1,5 proc., a w porównaniu do kwietnia nie zmieniły się. Odczyt był zgodny z prognozami ekonomistów.

Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w maju wyniosło 5.119,94 zł, co oznacza wzrost o 1,2 proc. w ujęciu rocznym - podał GUS. Zatrudnienie w tym sektorze spadło o 3,2 proc. w porównaniu do maja 2019 roku. Ankietowani przez PAP Biznes ekonomiści oczekiwali wzrostu przeciętnego wynagrodzenia o 1,4 proc., po wzroście o 1,9 proc. w kwietniu. Prognoza dotyczące zatrudnienia zakładała jego spadek o 2,7 proc., po spadku o 2,1 proc. w kwietniu.

Instytucje kredytowe, zakłady ubezpieczeń i TFI powinny w całości przeznaczyć zyski wypracowane w poprzednich latach na zwiększenie bazy kapitałowej - zarekomendował Narodowy Bank Polski w raporcie o stabilności systemu finansowego. W raporcie zalecono także, żeby banki wypracowały "rozwiązania ułatwiające obsługę zadłużenia podmiotom dotkniętym skutkami pandemii, obejmujące m.in. wakacje kredytowe lub pozwalające – w uzasadnionych przypadkach – na restrukturyzację zadłużenia". NBP ocenił, że wzrosło prawdopodobieństwo scenariusza, że problemy pojedynczych banków będą przekładać się na wyniki całego sektora. (PAP Biznes)

tj/

udostępnij: