DZIEŃ NA RYNKACH: Dow ponad 700 pkt w dół, rekordowa liczba zakażeń na Florydzie
Środowa sesja na Wall Street zakończyła się mocnymi spadkami, a Dow Jones stracił ponad 700 punktów w najgorszym dniu dla rynków od 11 czerwca. Inwestorzy obawiają się o odbicie gospodarcze w związku ze wzrostem nowych przypadków koronawirusa na świecie. Rekordowy wzrost zakażonych nastąpił na Florydzie.
Dow Jones Industrial na zamknięciu spadł 710 punktów, czyli 2,72 proc. i wyniósł 25.445.94 pkt.
S&P 500 zniżkował 2,59 proc. i wyniósł 3.050,33 pkt.
Nasdaq Comp. poszedł w dół 2,19 proc., do 9.909,17 pkt. Nasdaq zanotował pierwszą spadkową sesję od dziewięciu dni.
Pretekstem do sprzedaży akcji stały się coraz mocniejsze sygnały, że pandemia koronawirusa nie słabnie, wręcz przeciwnie - liczba nowych zakażeń dynamicznie rośnie.
Stan Floryda zaraportował właśnie rekordowy dzienny przyrost nowych przypadków zakażenia. Potwierdzona liczba zakażonych sięgnęła we wtorek 5508 i łącznie wynosi już 109014 osób.
"Kolejne przypadki zachorowań przypomniały rynkom, że pandemia jeszcze się nie skończyła i że ożywienie gospodarcze może być wolniejsze niż się spodziewano. Pogorszenie koniunktury stałoby się poważne tylko wtedy, gdyby wskaźniki infekcji wzrosły do alarmujących poziomów i gdyby ponownie wprowadzono daleko środki dystansowania społecznego” - powiedział Mobeen Tahir, zastępca dyrektora ds. Badań w WisdomTree.
„Strona zdrowotna znajduje się teraz na pierwszym planie, ponieważ zarówno płynność pieniężna, jak i fiskalna, zostały poprawione w krótkim okresie. Weszliśmy w nową fazę tego kryzysu” – powiedział Gregory Faranello, szef amerykańskiego rynku stopy procentowej w AmeriVet Securities.
Chris Rupkey, główny ekonomista MUFG, nie ma wątpliwości, że ostatnie informacje o zakażeniach koronawirusem nie są pozytywne dla rynków akcji, które przyjęły, że najgorsze w pandemii koronawirusa jest już za nami.
"Wszystkie nadzieje inwestorów liczących, że lepszy stan gospodarki poprawi zyski przedsiębiorstw po okresie zamknięcia, zaczynają zanikać. Można zapomnieć o obawach, że wirus wróci jesienią, gdyż patrząc na liczbę nowych przypadków w takich stanach jak Arizona, Teksas i Floryda widać, że ten powrót już się odbywa" - powiedział Rupkey.
Ze spółek spadały notowania spółek, które powinny korzystać na stopniowym otwieraniu się gospodarki. Uniteed Airlines spadł 8 proc., Delta, American i Southwest zniżkowały ponad 6 proc.
8 proc. rosły akcje Della po tym, jak "Wall Street Journal" podał, że spółka analizuje opcje związane z 50-miliardowym pakietem udziałów w chmurze VMWare. Według dziennika, te opcje mogą obejmować zarówno sprzedaż pakietu, jak i zakup części VMWare, której Dell jeszcze nie posiada.
Akcje Carnival Corp spadały o 8,5 proc. Agencja S&P obniżyła rating kredytowy spółki do poziomu "śmieciowego".
Sekretarz skarbu USA Steven Mnuchin powiedział we wtorek, że administracja Białego Domu omawia z Kongresem kolejny pakiet stymulacyjny, który mógłby zostać przyjęty w lipcu.
„Jest to coś, co bardzo poważnie rozważamy”, powiedział Mnuchin we wtorek w wywiadzie podczas wirtualnego wydarzenia Bloomberg Invest Global. Mnuchin dodał, że oczekuje, że gospodarka USA wyjdzie z recesji do końca roku.
Mnuchin odniósł się równiez do relacji USA-Chiny.
„Jeśli będziemy mogli konkurować w Chinach z chińskimi firmami na uczciwych i równych warunkach, będzie to świetna okazja dla amerykańskich przedsiębiorstw, ponieważ Chiny mają dużą, rosnącą klasę średnią. Jeśli to nie będzie możliwe, nastąpi rozdzielenie gospodarek" - powiedział sekretarz skarbu USA.
Z kolei doradca ekonomiczny Białego Domu larry Kudlow powiedział we wtorek, że umowa handlowa USA z Chinami jest nie tylko w pełni nienaruszona, ale Pekin poczynił postępy w wielu obszarach, np. ochrony własności intelektualnej.
Agencja Bloomberga podała, że amerykańskie władze rozważają nowe cła na towary z Francji, Niemiec, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii o wartości 3,1 mld USD, dodając je do "arsenału" środków, jakie administracja prezydenta Donalda Trumpa stosuje już wobec Unii Europejskiej. To może jeszcze tego lata rozwinąć w szerszą transatlantycką wojnę handlową.
Przedstawiciel handlowy USA Robert Lighthizer chce nałożyć nowe cła na europejski eksport, taki jak oliwki, piwo, dżin, ciężarówki, równocześnie zwiększając też cła na inne produkty, takie jak samoloty, ser i jogurty - wynika z informacji opublikowanych we wtorek późnym wieczorem.
Jeśli USA zrealizują swój plan, mogą uderzyć m.in. w europejskie luksusowe marki, jak Givenchy i Hermes - które produkują wyroby skórzane, i Remy Cointreau i Pernord Ricard, które są producentami koniaku i szampana.
Unia Europejska z kolei zastanawia się, czy utrzymać zakaz wjazdu Amerykanów, gdy unijne kraje ponownie otworzą swoje zewnętrzne granice.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy przedstawił w środę pesymistyczne prognozy PKB w 2020 i 2021 roku.
"Prognozuje się, że globalny spadek PKB wyniesie 4,9 proc. w 2020 r., o 1,9 pp. poniżej prognozy z kwietnia 2020 r. (…) Przewiduje się, że ożywienie będzie bardziej stopniowe niż wcześniej przewidywano. W 2021 roku globalny wzrost prognozowany jest na 5,4 proc.” – napisał Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) w czerwcowej edycji World Economic Outlook.
MFW podał, że prognozy są obarczone dużą dozą niepewności.
„Prognoza zależy od głębokości spowolnienia w II kw. 2020 r., a także od wielkości i trwałości niekorzystnego szoku. (…) Fundamentalna niepewność związana z rozwojem pandemii jest kluczowym czynnikiem kształtującym perspektywy gospodarcze i utrudniającym scharakteryzowanie bilansu ryzyka” - wskazywano w raporcie.
Na zamknięciu sesji indeks Euro Stoxx 50 spadł o 3,11 proc., niemiecki DAX zniżkował o 3,43 proc., francuski CAC 40 poszedł w dół o 2,92 proc., a brytyjski FTSE 100 wzrósł o 3,11 proc. Indeks Stoxx Europe 600 poszedł w dół o 2,78 proc. (PAP Biznes)
kkr/ pr/
