Forward guidance zwiększyłoby przewidywalność RPP, ale i bez tego komunikacja Rady wymaga poprawy (analiza)
Wprowadzenie przez RPP forward guidance byłoby użyteczne i zwiększyłoby przewidywalność działań Rady, jednak niosłoby zagrożenia dla wiarygodności banku centralnego w niektórych przypadkach - oceniają ekonomiści. Ich zdaniem, nawet bez nowego instrumentu Rada powinna lepiej komunikować się z rynkiem.
Forward guidance to komunikowanie przez bank centralny otoczeniu zamiarów co do dalszego przebiegu polityki pieniężnej w horyzoncie dłuższym - z reguły znacznie - niż do następnego posiedzenia jego ciała decyzyjnego. Forward guidance dotyczy przede wszystkim prawdopodobnego kształtowania się w przyszłości stopy procentowej, ale może też dotyczyć innych parametrów polityki, np. skali luzowania ilościowego.
Instrument stosuje się zwłaszcza wtedy, gdy bank centralny nie może już obniżyć stóp, ponieważ osiągnęły one swoją dolną granicę. W takim przypadku władze monetarne mogą dalej łagodzić politykę pieniężną, zarządzając oczekiwaniami odnośnie przyszłej ścieżki stóp procentowych. Dostarczenie dodatkowych informacji o prawdopodobnej reakcji banku na zmiany gospodarcze może ponadto zmniejszać niepewność na rynkach.
Warunkiem wiarygodności forward guidance jest spójność zapowiedzi z dokonaną przez bank centralny oceną bieżącej sytuacji gospodarczej i perspektyw na przyszłość, zwłaszcza w zakresie inflacji.
"Ze swego rodzaju forward gudance mieliśmy do czynienia jeszcze przed pandemią, przy czym miało ono nieformalny charakter, w postaci deklaracji prezesa Adama Glapińskiego. Obecne okoliczności wydają się dobrą okazją do sformalizowania tej kwestii i uwzględnienia jej w komunikatach RPP po posiedzeniu" - powiedział PAP Biznes starszy ekonomista Banku Pekao Adam Antoniak.
Główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek również jest zwolenniczką forward guidance.
"Wprowadzenie do komunikatów RPP sformułowań, które odzwierciedlałyby aktualne podejście RPP do polityki monetarnej i pozwalały bardziej przewidywać, co może wydarzyć się w tej polityce w przyszłości, bardzo pomogłoby w przygotowaniu np. sektora bankowego na zmiany, ale z całą pewnością byłoby także istotną informacją dla szeroko rozumianych rynków finansowych. Słowne zapewnienia prezesa co do ścieżki stóp procentowych, w przypadku braku forward guidance w komunikatach, są oczywiście zawsze +jakąś+ informacją, niemniej jednak są to zawsze słowa tylko samego prezesa, a nie Rady jako całości" - powiedziała PAP Biznes Monika Kurtek.
W skuteczność nowego instrumentu w obecnych uwarunkowaniach nie wierzy natomiast główny ekonomista mBanku Marcin Mazurek.
"Forward guidance może położyłoby trochę stopy forwardowe, ale tam jest niewiele do ugrania, kilkanaście punktów może, i tak wszyscy spodziewają się stabilnych stóp do 2022-2023 r. Potem zmienia się Rada, więc wszystko może się zdarzyć, zwłaszcza, że przed nami wybory. Więc forward guidance też nie byłoby jakieś bardzo skuteczne" - powiedział.
Zdaniem ekonomisty PKO BP Marcina Czaplickiego, forward guidance byłoby użyteczne na polskim gruncie, gdyby NBP chciał stabilizować średnio- lub długookresowe stopy procentowe w otoczeniu rosnących oczekiwań na podwyżki stóp.
"Jeżeli miałyby zacząć tworzyć się oczekiwania na podwyżki stóp procentowych w 2021 związane z: 1) mniejszą luką popytową (mniejszy od oczekiwań spadek PKB w 2020) i mniejszą skalą spadku inflacji (swoją rolę odegrać tutaj mogą także proinflacyjne czynniki pandemiczne) oraz 2) wzrostem inflacji, gdy gospodarka powróci na tory ekspansji (np. na skutek skali impulsu fiskalnego: lokalnego i europejskiego), to NBP może chcieć stabilizować także średnio/długookresowe stopy procentowe. W takim przypadku nie można wykluczyć wprowadzenia forward guidance. Może ono służyć utrzymaniu przeświadczenia o stabilizacji stóp, ale już nie stworzeniu wrażenia, że RPP może stopy jeszcze obniżyć" - powiedział PAP Biznes Czaplicki.
Ekonomiści zaproponowali przykładowe sformułowania, które mogłyby znaleźć się w polskim forward guidance.
Zdaniem Antoniaka, zapisy miałyby charakter warunkowy, np. "stopy procentowe NBP pozostaną na obecnym poziomie co najmniej do XXX, o ile nie będzie to zagrażało realizacji celu inflacyjnego w średnim terminie".
Czaplicki wskazuje, że RPP musiałaby przekonująco umotywować forward guidance, na przykład opierając się w większym stopniu na luce popytowej, czyli de facto tempie wzrostu PKB, niż na samej inflacji, którą mogą podbijać niezależne od NBP czynniki, np. wymogi higieniczne, większy popyt na wakacje nad morzem, czynniki regulacyjne itp.
"Oczywiście inflacja jest głównym celem NBP, więc nie można by było jej pominąć. Stąd możliwe jest użycie sformułowania, że +NBP zamierza utrzymać bieżący poziom stóp do momentu, aż dynamika PKB trwale nie powróci do potencjału/ścieżka PKB nie zbliży się do przedkryzysowej trajektorii gwarantując stabilizację inflacji w celu NBP+. Warto przy tym doprecyzować ten cel, w szczególności w kontekście braku działań RPP w obliczu wzrostu inflacji bazowej powyżej 3 proc." - uważa Czaplicki.
Z kolei Kurtek proponuje zaczerpnąć aktualnych komunikatów Fed, czy EBC.
EBC aktualnie oczekuje, że podstawowe stopy procentowe pozostaną na obecnym lub niższym poziomie, dopóki Rada Prezesów nie stwierdzi, że perspektywy inflacji w horyzoncie czasowym jej projekcji zdecydowanie zbliżają się do poziomu, który jest wystarczająco blisko, ale poniżej 2 proc. (cel inflacyjny EBC - PAP), oraz że to zbliżenie konsekwentnie odzwierciedla się w dynamice inflacji bazowej.
EWENTUALNE PROBLEMY Z WIARYGODNOŚCIĄ SĄ WŚRÓD SŁABYCH STRON FORWARD GUIDANCE
Wśród silnych stron forward guidance w obecnych warunkach, Kurtek wskazuje na „zmuszenie” RPP do komunikowania rynkom tego, co zamierza robić.
"Tego zostaliśmy niestety w ostatnich miesiącach niejako zupełnie pozbawieni. Jeśli pojawiła się po trzecim cięciu stóp wypowiedź jednego z członków RPP o tym, że +Rada od początku była przygotowana na cykl kilku obniżek+, czyli już w marcu, to wg mnie uczestnicy życia gospodarczego i rynków finansowych powinni byli być o tym poinformowani" - uważa Kurtek.
Czaplicki zaznacza, że silną stroną forward guidance byłaby stabilizacja oczekiwań.
Jako słabą stronę instrumentu ekonomiści wskazują potencjalne problemy z wiarygodnością.
"Słabą stroną mógłby się okazać potencjalny spadek wiarygodności przez RPP w przypadku jego niedotrzymania (spadek elastyczności polityki pieniężnej). Procesy inflacyjne obarczone są obecnie większą niż zazwyczaj liczbą różnych czynników ryzyka (zarówno w górę, jak i w dół), co czyni prognozę inflacji dość niepewną. Materializacja scenariusza, w którym RPP musiałaby się wycofać z forward guidance przed czasem nie sprzyjałaby wzrostowi wiarygodności działań Rady" - uważa Czaplicki.
Kurtek wskazuje natomiast, że w sytuacji kryzysowej może zaistnieć przymus „złamania” forward guidance, i dlatego zapewne, wprowadzenie określonych zapisów do komunikatów może być pewnym problemem i obciążeniem dla RPP.
NAWET BEZ FORWARD GUIDANCE KOMUNIKACJA NBP Z RYNKIEM DO POPRAWY
Ekonomiści zgodnie wskazują, że nawet bez forward guidance NBP powinien lepiej komunikować się z rynkiem.
Antoniak z Pekao ocenia, że brak konferencji RPP po posiedzeniach, na których podejmowano kluczowe zmiany parametrów monetarnych, zakłócił komunikację Rady z rynkiem.
"Liczymy, że po lipcowym posiedzeniu i aktualizacji projekcji makroekonomicznej NBP, decydenci w sposób otwarty i przejrzysty zaprezentują strategię walki z konsekwencjami pandemii i warunki, które muszą być spełnione, aby doszło do normalizacji polityki pieniężnej w przyszłości" - powiedział Antoniak.
Zdaniem Kurtek, błędem było odwoływanie konferencji po posiedzeniach RPP w okresie gwałtownych zmian w gospodarce, w otoczeniu zewnętrznym, a także biorąc pod uwagę działania, jakie RPP od tamtego czasu zaczęła podejmować.
"Ani Fed, ani EBC, nie odwoływały konferencji po swoich decyzjach, zachowując pewne standardy. Tej komunikacji ze strony RPP, w okresie daleko idących zmian w polityce monetarnej w relatywnie krótkim czasie, bardzo zabrakło. Brakuje jej zresztą nadal" - wskazał Kurtek.
Czaplicki z PKO BP wskazuje, że RPP nie ułatwia obserwatorom i komentatorom rynku oceny i przewidywania prowadzonej polityki, a brak publikacji wyników Szybkiego Monitoringu NBP (za II kw.) utrudnia ekonomistom analizę stanu polskiej gospodarki.
"Konferencja prasowa, także w wersji online, pozwala lepiej zrozumieć przesłanki podejmowanych decyzji oraz zwiększa ich wiarygodność. Jeżeli NBP miałby wprowadzać kolejne narzędzia, w tym forward guidance, wydaje się że powrót do konferencji prasowych będzie koniecznością" - dodał.
RPP od połowy marca po każdym z czterech posiedzeń decyzyjnych nie organizowała tradycyjnych konferencji prasowych, choć trzykrotnie w tym czasie obniżała stopy procentowe (łącznie o 140 pb), raz wbrew oczekiwaniom rynku.
Ministerstwo Finansów, powołując się na informacje uzyskane w NBP, podało w ubiegłym tygodniu w odpowiedzi na interpelację poselską, że Rada nie organizuje konferencji po posiedzeniach, ponieważ po skróceniu ostatnich posiedzeń Rady do jednego dnia wydłużył się czas ich trwania.
"Ze względu na poświęcanie dużej ilości czasu na odbycie posiedzenia, zrezygnowano z przeprowadzania konferencji prasowych bezpośrednio po decyzjach Rady" - dodano.
Rafał Tuszyński (PAP Biznes)
tus/ asa/
