Przejdź do treści

udostępnij:

Inwestycja w Biomed Lublin niesie ze sobą bardzo wysokie ryzyko (analiza)

Jest jeszcze zbyt wiele niewiadomych, by oszacować potencjalne zyski z realizowanego przez Biomed Lublin projektu leku na Covid-19 - oceniają zarządzający funduszami. Zwracają m.in. uwagę na bardzo wysokie ryzyko inwestycyjne i systematyczną sprzedaż akcji przez kadrę menadżerską spółki.

"Na razie nie wiemy jak projekty Biomedu będą wyglądały, jaka będzie ostateczna cena leku. Z jednej strony to musi być cena, która pozwoli Biomedowi wygenerować w miarę istotne zyski, ale z drugiej strony nie może zniechęcać do wykorzystywania tego leku. Nie wiemy też kiedy faktycznie może dojść do komercjalizacji i na jaką skalę spółka będzie mogła produkować lek" - ocenił w rozmowie z PAP Biznes Ryszard Miodoński, dyrektor ds. strategii akcyjnych w Noble Funds TFI.

"Widzę szanse związane z tymi projektami, ale wciąż jest tak wiele niewiadomych, że ciężko ocenić jak zyskowny będzie ten projekt" - dodał.

O rozpoczęciu produkcji leku na Covid-19 z osocza ozdrowieńców Biomed Lublin poinformował w sierpniu, ale o projekcie inwestorzy po raz pierwszy usłyszeli pod koniec kwietnia. w tym samym czasie spółka podpisała umowę z Uniwersytetem Rzeszowskim dotyczącą wpływu szczepień przeciw gruźlicy na zapadalność i przebieg zakażeń wirusem SARS-CoV-2. Szczepionka przeciw gruźlicy jest jednym z podstawowych produktów, zajmującego się wytwarzaniem preparatów leczniczych i szczepionek, Biomedu. W ten sposób spółka wzbudziła wśród inwestorów nadzieję, że epidemia koronawirusa stanie się katalizatorem istotnej poprawy jej wyników finansowych. Poprawy, której Biomed potrzebuje, bo wciąż spłaca zobowiązania po poprzednim dużym projekcie inwestycyjnym. Próba uruchomienia w Polsce fabryki frakcjonowania osocza zakończyła się niepowodzeniem i zawarciem układu z wierzycielami.

Stare grzechy inwestorzy puścili jednak w niepamięć, czego dowodem był wzrost kursu akcji z 3,36 zł na koniec kwietnia, do 30 zł w szczycie hossy na początku sierpnia. Mimo, że niepewność to podstawowe słowo, z którym specjaliści od zarządzania pieniędzmi łączą nowy projekt Biomedu.

„Z pewnością mamy tu do czynienia z rozkładem binarnym, czyli albo pełen sukces albo porażka. Wprowadzenie leku do sprzedaży zdecydowanie byłoby 'gamechangerem' dla spółki i inwestorzy zaczęli to dyskontować w ostatnich miesiącach” - ocenia Paweł Sugalski, , zarządzający funduszami w Rockbridge TFI.

Ryszard Miodoński dodaje, że powodzenie projektu Biomedu będzie zależało również od działań konkurencji, która z dużym prawdopodobieństwem może stworzyć alternatywy dla leczenia COVID-19.

"Niepewny jest także czas trwania pandemii i to jak wirus będzie się rozwijał, jak będzie mutował" - ocenił zarządzający Noble Funds TFI.

Jak wskazał, na rynku zagranicznym jest wiele konkurencyjnych podmiotów, które posiadają olbrzymie zaplecze kapitałowe i badawcze.

Problemy z wyceną projektu Biomedu dobrze odzwierciedlają wahania notowań. Kiedy na początku sierpnia kurs akcji znajdował się na najwyższym w historii poziomie 30 zł, spółka była wyceniana na 1,8 mld zł. Po ostatniej gwałtownej przecenie i spadku kursu do 10,8 zł na zamknięciu wtorkowej sesji, kapitalizacja Biomedu wynosi 672 mln zł.

Notowana na rynku od niemal dekady spółka (najpierw na rynku New Connect, a od 2015 roku na GPW), miała w pierwszym kwartale tego roku 10,4 mln zł przychodów wobec 9,8 mln zł przed rokiem. Zysk netto wzrósł w tym czasie do 1,1 mln zł z 0,2 mln zł. W całym poprzednim roku przychody Biomedu wyniosły 39,1 mln zł, a zysk netto 2,5 mln zł. W 2019 roku podstawowymi produktami sprzedawanymi przez spółkę była szczepionka BCG 10, Onko BCG, Distreptaza oraz Gamma Anty-D, odpowiadające za 80 proc. przychodów.

Ryszard Miodoński wskazuje, że - biorąc pod uwagę historyczną EBITDA spółki na poziomie 12 mln zł i np. stosując mnożnik x10 - można by było przyjąć, że dotychczasowy biznes Biomedu ma wartość około 120 mln zł.

W ocenie zarządzającego Noble Funds TFI, z punktu widzenia podmiotów zajmujących się profesjonalnie zarządzaniem pieniędzmi, może być jeszcze za wcześnie na inwestycję w Biomed Lublin.

"Z punktu widzenia naszych funduszy inwestycyjnych, przyjmujemy na razie postawę 'poczekamy i zobaczymy'. Chcemy dać spółce czas, aby pokazała pierwsze efekty projektu i plan jego rozwoju w dłuższym terminie. Możemy sobie na to pozwolić - zwłaszcza, że na rynku amerykańskim czy Europy Zachodniej nie brakuje alternatyw dla inwestycji w spółki sektora medycznego" - powiedział Miodoński.

Menadżerowie spółki informowali, że pierwsza seria leku na Covid-19 trafi do badań klinicznych pod koniec października. Prezes Biomedu Marcin Piród deklarował w rozmowie z PAP Biznes, że po zakończeniu wyprodukowaniu pierwszej serii spółka zaproponuje Ministerstu Zdrowia cenę leku.

Zdaniem Ryszarda Miodońskiego są jeszcze dwa argumenty, które sugerują zachowanie ostrożności przy inwestowaniu w akcje Biomedu.

"Pierwszym argumentem jest to, że my jako inwestorzy znamy spółkę tylko z zewnątrz. Osobami, które najlepiej znają spółkę i jej perspektywy jest zarząd i właściciele, a w ostatnim czasie można było zaobserwować systematyczną, relatywnie częstą sprzedaż akcji Biomedu właśnie przez te osoby" - powiedział zarządzający.

Drugim argumentem przemawiającym za ostrożnością jest - jak wskazał - znaczący wzrost aktywności inwestorów indywidualnych na GPW.

"Tak duża aktywność na giełdzie powoduje, że w akcjonariacie niektórych spółek są inwestorzy indywidualni, niemający jeszcze dużego doświadczenia w inwestowaniu. Ich reakcje są skrajnie nieprzewidywalne, co wiąże się z ogromną zmiennością kursu i nieproporcjonalnie dużym ryzykiem w stosunku do tego, co do tej pory pokazała spółka" - ocenił Miodoński.

Paweł Sugalski wskazuje, że dzięki bardzo wysokiej zmienności i gwałtownym reakcjom kursu na pojawiające się newsy, akcje Biomedu są idealne dla daytraderów.

"Powyższa płynność spowodowała już wejście do indeksu mWIG40 z szansą na przejście do WIG20 w kolejnych rewizjach, co jeszcze pół roku temu wydawałoby się kompletnie abstrakcyjnym scenariuszem. Część popytu na akcje spółki może pochodzić z pasywnych funduszy które śledzą indeksy, również zagranicznych” - ocenia zarządzający Rockbridge TFI.

W jego ocenie kluczowy indeksowy wpływ miałoby potencjalne wejście Biomedu do indeksu MSCI small cap Poland.

"Jednak według metodologii powyższego indeksu, trzema prawdopodobnymi kandydatami do wejścia do MSCI small cap podczas listopadowej rewizji są Kęty, Mercator Medical oraz XTB. Biomed Lublin ma wyraźnie mniejszą kapitalizację niż powyższe spółki" - mówi Sugalski.

Niespotykana jak na lokalne warunki płynność akcji jest - zdaniem Sugalskiego - największą zaletą spółki.

"Patrząc na dane Bloomberga, handel na akcjach spółki jest zdominowany przez globalne - głównie amerykańskie - podmioty takie jak: Merill Lynch, KBC, Citigroup, Morgan Stanley, Erste, JP Morgan czy UBS. Możliwe, że mamy tu do czynienia z zagranicznym handlem algorytmicznym, co tłumaczyłoby ogromne średnie obroty na poziomie 44,5 mln zł za ostatnie trzy miesiące” - powiedział Sugalski.

„Powyższa lista przypomina raczej listę brokerów obsługujących transakcje na CD Projekt, a nie firmę powszechnie uważaną za spółkę +ulicy+. Myślę że ten aspekt nie został jeszcze przez większość rynku zauważony lub doceniony” - dodał.

W jego ocenie, argumentem przeciw inwestowaniu w Biomed na tym etapie działalności jest brak możliwości oszacowania przyszłych projekcji finansowych i bardzo wysokie ryzyko inwestycji.

Sugalski wskazał, że dopóki spółka nie pokusi się o projekcje finansowe na kolejne lata lub program motywacyjny oparty na przyszłych wynikach, jest niezmiernie ciężko odpowiedzieć na pytanie czy aktualna wycena rynkowa spółki jest uzasadniona.

"Wątpię, aby jakieś biuro maklerskie szybko podjęło wyzywanie wyceny spółki raportem analitycznym, ale przy obecnej wycenie szasnę na taki scenariusz rosną. Szczególnie patrząc na program wsparcia analitycznego GPW. Obecnie inwestorzy wyceniają tutaj ewidentnie opcję na lek” - ocenił Sugalski.

14 września Biomed Lublin zaplanował publikację raportu za pierwsze półrocze 2020 roku. Zarządzający Noble Funds TFI wskazuje, że będą to co prawda dane historyczne, ale pokażą czy spółka była w stanie już cokolwiek zarobić w związku z pandemią.

"Będzie to też okazja dla zarządu, by przekazać istotne informacje o rozwoju projektów, kamieniach milowych i planach" - powiedział Ryszard Miodoński.

"Trzeba obserwować rozwój pandemii. Każde jej przedłużenie będzie oznaczało, że rynek dla Biomedu jest lepszy i spółka ma szansę generować lepsze wyniki. Należy też obserwować zagraniczną konkurencję" - dodał.

Biomed Lublin jest obecnie drugą - po Celon Pharmie - największą spółką w indeksie WIG-Leki z kapitalizacją na poziomie prawie 700 mln zł.

„Patrząc na inne spółki z indeksu WIG-Leki, wycena Biomedu plasuje się pomiędzy Mabionem a Celon Pharmą co ma sens, patrząc na perspektywy finansowe obu spółek" - ocenił zarządzający Rockbridge TFI.

Jego zdaniem, jeśli rynek wycenia Mabion po "ogromnym rozczarowaniu i porażkach biznesowych" z ostatniego roku na około 400 mln zł, to wycena Biomedu nie dziwi.

"Szczególnie porównując obecne finansowanie obu spółek, Mabion będzie zmuszony dokonać dużej emisji ratunkowej, aby dotrwać do próby rejestracji swojego leku w nowym harmonogramie. Biomed takie finansowanie już sobie zapewnił, co jest kluczowe dla tego typu spółek, ze względu na brak ryzyka emisji akcji w krótkim terminie" - powiedział Sugalski.

"Natomiast nieudana próba zdobycia finansowania od lokalnych inwestorów instytucjonalnych pokazała brak wiary w produkt lub znajomości spółki przez fundusze. Dlatego spółka pozostaje razem z Mercatorem i XTB ulubionymi inwestycjami inwestorów detalicznych” - dodał.

(PAP Biznes), #BML

sar/ tj/

Zobacz także: Biomed Lublin SA - notowania, wyniki finansowe, dywidendy, wskaźniki, akcjonariat

udostępnij: