Przejdź do treści

udostępnij:

TYDZIEŃ W KRAJU: Posiedzenie RPP, rynek pracy, produkcja przemysłowa i inflacja w VIII

W nadchodzącym tygodniu dane obrazujące kondycję gospodarki w sierpniu opublikuje Główny Urząd Statystyczny - GUS poinformuje m.in o produkcji przemysłowej czy przeciętnym wynagrodzeniu i zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw. Od Narodowego Banku Polskie inwestorzy dowiedzą się jak wyglądało saldo na rachunku obrotów bieżących w lipcu oraz w jakim tempie rosły ceny, z wyłączeniem paliw i żywności, w sierpniu. We wtorek odbędzie się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej.

Publikację istotnych danych makro rozpocznie w poniedziałek Narodowy Bank Polski, informując o saldzie na rachunku obrotów bieżących w lipcu. Ankietowani przez PAP Biznes ekonomiści oczekują utrzymania tendencji z ostatnich miesięcy i kolejnej nadwyżki. Po 2,8 mld euro nadwyżki w czerwcu, tym razem ma ona wynieść 2 mld euro. Oczekiwania zakładają 2,3-proc. wzrost eksportu ujęciu rocznym (poprzednio +3,0 proc.) i spadek importu o 9,1 proc. (poprzednio -10,7 proc.). Dane mogą być wsparciem dla złotego, który po jak na początku tygodnia znalazł się na najniższym poziomie wobec euro od kilku tygodni, od tygodnia utrzymuje się w konsolidacji. Krajowa waluta nie zareagowała na osłabienie dolara pod koniec tygodnia (po czwartkowym posiedzeniu EBC) poniosła relatywnie niewielkie straty, biorąc pod uwagę obserwowane we wrześniu umocnienie dolara, co z reguły nie sprzyja walutom rynków wschodzących.

W jednej z ostatnich analiz ekonomiści mBanku zwrócili uwagę, że saldo na rachunku obrotów bieżących może być czynnikiem wspierającym krajową walutę w szczególności w przyszłym roku.

"Kurs (EUR/PLN - PAP) powinien w najbliższym czasie opadać. Szczególnie korzystnie zaczyna kształtować się sytuacja w 2021 roku, kiedy dobra sytuacja na rachunku bieżącym (nadal możliwa jest nadwyżka) będzie współistnieć z cyklicznym ożywieniem oraz perspektywą wyższych transferów z UE. Przypominamy, że główne banki centralne petryfikują obecnie oczekiwania na podwyżki stóp na długie lata, więc perspektywa wyprzedzenia ich przez Polskę w cyklu podwyżek może jawić się jako jak najbardziej realna dla inwestorów, zwłaszcza na nowej fali wzrostowej PKB i przy silnym wspomaganiu z UE" - napisano przy okazji podniesienia prognozy zmiany PKB w 2020 roku z -4,2 do -3,1 proc.

Na wtorek zaplanowane zostało posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Sam jego wynik nie budzi większych wątpliwości, bo w zgodnej opinii ekonomistów ani nie dojdzie do zmian stóp procentowych, ani nie zmieni się retoryka Rady. Z 20 ośrodków analitycznych ankietowanych w pierwszej dekadzie września przez PAP Biznes, 19 oczekuje stabilizacji stóp procentowych na obecnym poziomie. Rozkład oczekiwań zmienia się dopiero w perspektywie 2022 roku. Połowa ankietowanych uważa, że stopa referencyjna pozostanie na poziomie 0,1 proc. do końca 2022 roku, połowa oczekuje niewielkich podwyżek stóp. W I połowie 2022 roku upływa kadencji większości członków obecnej Rady. Z dużo większą uwagą zainteresowani krajowym rynkiem inwestorzy wsłuchiwać się w będą w głos Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, ciała decydującego o kształcie polityki monetarnej USA, który zakończy dwudniowe posiedzenie we środę.

Większe emocje budzi kwestia ewentualnej konferencji prasowej po posiedzeniu RPP. Odkąd w marcu w Polsce wybuchła epidemia koronawirusa, RPP zarzuciła ten podstawowy sposób komunikacji z rynkiem. Mimo, że w tym roku referencyjna stopa procentowa została obniżona 3-krotnie, a w ramach działań niestandardowych NBP prowadzi skup obligacji rządowych. Czołowe banki centralne nieprzerwanie organizują konferencje po decyzyjnych posiedzeniach w sprawie polityki monetarnej. RPP przyjęła inny standard komunikacji z rynkiem - to co dzieje się w polityce monetarnej komentują w wywiadach poszczególni członkowie Rady, czasem też dziennikarzom uda się zdobyć wypowiedź prezesa NBP Adama Glapińskiego, przy okazji wydarzeń odbywających się w przestrzeni publicznej.

Przed posiedzeniem RPP inwestorzy poznają ostateczne dane dotyczące inflacji CPI w sierpniu. Wstępnie szacunki GUS wskazywały, że roczne tempo wzrostu cen wyniosło 2,9 proc.

Dzień po posiedzenie RPP Narodowy Bank Polski poinformuje o inflacji bazowej w sierpniu. Według ekonomistów PKO BP po wzroście inflacji do 4,3 proc. w ujęciu rocznym w lipcu, co było najwyższym odczytem od grudnia 2001 roku, sierpień powinien przynieść początek stopniowego spadku presji inflacyjnej, ze względu na ujemną lukę popytową. Zamieszczona w cotygodniowym biuletynie PKO BP prognoza zakłada, że inflacja bazowa wyniesie 4,1 proc.

Kontynuacją publikacji istotnych danych makro, będzie czwartkowa informacja GUS o rynku pracy w sierpniu, obejmując przeciętne wynagrodzenie i zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw. Prognozy ekonomistów zakładają, że wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw było wyższe niż przed rokiem o 3,9 proc., a zatrudnienie spadło o 1,5 proc. Przed miesiącem tempo wzrostu wynagrodzeń wyniosło 3,8 proc., natomiast zatrudnienie było niższe o 2,3 proc. niż przed rokiem.

W piątek GUS poinformuje o dynamice produkcji przemysłowej w sierpniu. Ten obszar gospodarki, po wynikającym z lockdownu załamaniu w marcu i kwietniu, w kolejnych miesiącach szybko odrabiał straty. Dynamika wzrostu wyhamowała w lipcu, kiedy produkcja przemysłowa zwiększyła się o 1,1 proc. w ujęciu rocznym i 3,4 proc. w ujęciu miesięcznym. Na sierpień ekonomiście prognozują roczną dynamikę na poziomie 1,8 proc. (to okolice dolnego ograniczenia obszaru, w którym roczne zmiany produkcji przemysłowej mieściły się przed epidemią koronawirusa) i miesięczny spadek o 5,6 proc. Biorąc pod uwagę ostatnie odczyty produkcji przemysłowej w największych gospodarkach strefy euro, można wskazać, że prawdopodobieństwo opublikowania rozczarowujących danych jest relatywnie wysokie. W Niemczach produkcja przemysłowa w lipcu wzrosła o 1,2 proc. w porównaniu do czerwcu, przy oczekiwaniach na poziomie 4,5 proc. (+9,3 proc. miesiąc wcześniej), natomiast we Francji zwiększyła się o 3,8 proc. w ujęciu miesięcznym, wobec prognozowanych +5,0 proc. (+13,0 proc. miesiąc wcześniej).

Na rynku kapitałowym nadchodzący tydzień powinien przynieść nową w tym roku tendencję, zgodnie z którą uwaga inwestorów w większym stopniu skupiona będzie na rynku pierwotnym niż wtórnym. Według informacji, które zdobył PAP Biznes wynika, że już w poniedziałek mogą rozpocząć się pierwsze spotkania z zarządzającymi funduszami inwestycyjnymi przed ofertą publiczną akcji Allegro. Sprzedaż akcji i debiut na GPW wstępnie planowane są na październik. Oferta może mieć wartość nawet 3 mld dol., a wycena całej spółki sięgnie 10-11 mld dol. Jeśli właścicielom Allegro uda się zrealizować plany, to dojdzie do największej oferty na rynku pierwotnym w historii krajowego rynku i będzie to też jedna z największych ofert w tym roku w Europie. Nie jest wykluczone, że nie będzie to jedyna duże IPO w najbliższych miesiącach - na GPW mogą się pojawić jeszcze m.in Canal+ Polska, a także zarządzający naziemną infrastrukturą telekomunikacyjną Emitel.

Jednak na wtórnym rynku akcji sytuacja jest równie interesująca. W minionym tygodniu indeks WIG, po raz pierwszy od połowy czerwca, zakończył sesję poniżej 50 tys. punktów. Także WIG20 zanotował kilkumiesięczne minimum. Na razie jednak sytuacja, która wygląda na zmianę trendu przynajmniej w krótkim terminie z bocznego na spadkowy, nie pociągnęła za sobą dalszej wyprzedaży akcji. Część analityków uważa, że mimo wszystko nie doszło do wybicia w dół z kilkumiesięcznej konsolidacji. "WIG20 obronił poziom 1.730 pkt. dzięki czemu pozytywne dla indeksu scenariusze pozostają w grze" - oceniał po wzrostach kursów na sesji w środę analityk DM mBanku Kamil Jaros. W perspektywie całego tygodnia główne krajowe indeksy zyskały na wartości - WIG wzrósł o 0,4 proc., a WIG20 podniósł się o 0,8 proc. Spadły natomiast indeksy, na które decydujący wpływ mają spółki o relatywnie niższej kapitalizacji - mWIG40 spadł 0,4 proc., a sWIG80 stracił 1,2 proc. Dla porównania na głównych europejskich parkietach panowały dużo lepsze nastroje. Niemiecki DAX w ciągu ostatnich pięciu sesji zyskał 2,8 proc., co było najlepszym tygodniowym wynikiem od początku sierpnia. Najważniejsze europejskie indeksy utrzymują się od ponad trzech miesięcy w konsolidacji. Inaczej jest w USA - po serii rekordów rynki akcji tracą na wartości.

*****************

UBIEGŁY TYDZIEŃ

Zgodnie z zarysowanym mniej więcej przed dwoma tygodniami trendem, kolejne ośrodki analityczne zdecydowały się na podniesienia prognoz zmiany PKB Polski w 2020 roku. Według ekonomistów Credit Agricole krajowa gospodarka skurczy się w tym roku o -2,8 proc. Wcześniejsza prognoza mówiła o spadku PKB o -3,8 proc. Według nich, średnioroczna inflacja w 2020 r. wyniesie 3,4 proc. Zdaniem zespołu Credit Agricole, głównym argumentem na rzecz rewizji w górę ścieżki wzrostu gospodarczego, była wyższa od oczekiwań dynamika PKB w II kw. oraz dane z III kw., wskazujące na wzrost aktywności gospodarczej.

"Ponadto, najważniejsze składowe (konsumpcja, inwestycje, eksport) również ukształtowały się powyżej naszych oczekiwań. Dodatkowo, napływające dane za III kw. (m.in. sprzedaż detaliczna i produkcja przemysłowa oraz transakcje kartami płatniczymi za lipiec-sierpień) wskazują na wyraźny wzrost aktywności gospodarczej. W rezultacie uważamy, że dynamika PKB w III kw. br. będzie już tylko nieznacznie ujemna (-2,0 proc. rdr)" - napisano w analizie.

Na kolejną w ciągu kilku dni na korektę oczekiwanej zmiany krajowego PKB w tym roku zdecydowali się ekonomiście Pekao. Tym razem podnieśli prognozę z -3,5 proc. do -2,4 proc. Wcześniej szacowali tegoroczny spadek PKB na 4,4 proc.

Także minister finansów Tadeusz Kościński ocenił, że spadek PKB Polski w 2020 r. może być mniejszy niż zakładane przez MF 4,6 proc. „W naszych prognozach zakładamy, że będzie 4,6 proc. (spadek PKB Polski w 2020 r. - PAP). Trzeba patrzeć z naszego punktu widzenia, musimy być konserwatywni, to będzie taka granica tego co może się stać. Jest szansa, że spadek będzie mniejszy” - powiedział dziennikarzom minister finansów Tadeusz Kościński w kuluarach Forum Ekonomicznego w Karpaczu. W nowelizacji ustawy budżetowej na 2020 r. i projekcie budżetu na 2021 r., zaprezentowanych w sierpniu, Ministerstwo Finansów założyło, że w 2020 r. PKB Polski spadnie o 4,6 proc., a w 2021 r. wzrośnie o 4 proc.

Prognozę spadku PKB Polski w tym roku podtrzymała agencja S&P.

"W scenariuszu bazowym spodziewamy się w 2020 całorocznego spadku PKB na poziomie 4,0 proc., po którym nastąpi 5-proc. odbicie w 2021 r., co oznacza, że przed 2022 r. PKB per capita ponownie przekroczy 15 tys. USD. Jednocześnie, widać wysoką niepewność wobec tempa obudowy wzrostu w 2021 r. i możliwość wyraźnie słabszego odbicia niż oczekujemy" - napisali analitycy agencji ratingowej, w opublikowanym w tym tygodniu dokumencie.

Jak wynika z konsensusu PAP Biznes sporządzonego na podstawie analiz 19 ośrodków, spadek polskiego PKB w tym roku wyniesie 3,2 proc. Jeszcze miesiąc wcześniej przeciętna prognoza wskazywała na spadek o 3,8 proc. Prognozy na III kwartał wzrosły z -4,3 proc. do -3,8 proc.

Potwierdzeniem relatywnie dobrej kondycji polskiej gospodarki - wiele wskazuje na to, że kryzys wywołany epidemią koronawirusa dotknie nas w dużo mniejszym stopniu niż inne państwa europejskie, czego dowodem będzie jeden z najniższych spadków PKB na Starym Kontynencie w tym roku - był wynik przeglądu krajowego ratingu, które dokonała w piątek agencja Moody's. Agencja Moody's nie dokonała aktualizacji oceny kredytowej Polski. Oznacza to, że według Moody's długoterminowy rating Polski w walucie obcej nadal znajduje się na poziomie "A2", a jego perspektywa jest stabilna. (PAP Biznes)

tj/

udostępnij: