Przejdź do treści

udostępnij:

DZIEŃ NA RYNKACH: Wall Street lekko w dół, rynki zakończyły serię trzech wzrostowych sesji z rzędu

Indeksy giełdowe w USA zakończyły wtorkową sesję niewielkimi spadkami, kończąc tym samym serię trzech wzrostowych dni z rzędu. Rynki starają się ocenić możliwość wprowadzenia nowego pakietu stymulacyjnego w USA oraz czekają na pierwszą z debat Biden-Trump przed listopadowymi wyborami prezydenckimi w USA.

Dow Jones Industrial na zamknięciu spadł 0,48 proc. i wyniósł 27.452,66 pkt.

S&P 500 zniżkował 0,48 proc. i wyniósł 3.335,47 pkt.

Nasdaq Comp. poszedł w dół 0,29 proc., do 11.085,25 pkt.

JPMorgan Private Bank przedstawił we wtorek prognozy, z których wynika, że w ciągun najbliższego roku indeks S&P 500 wzrośnie o 10 proc., do 3.750 pkt. Zdaniem analityków banku, wśród sektorów, które najmocniej będą uczestniczyć w spodziewanej fali wzrostowej, są przemysł oraz producenci materiałów budowlanych.

Grace Peters, szef działu akcji w wealth management JPMorgan Private Bank, ocenia, że inwestorzy powinni dodawać spółki cykliczne do swoich portfeli w ciągu następnych 12 miesięcy, żeby skorzystać z ożywienia gospodarki po kryzysie koronawirusa. Rekomenduje ona, by spadki cen akcji wykorzystywać do kupowania więcej akcji spółek cyklicznych.

Ze spółek we wtorek akcje producenta samochodów elektrycznych Nikola spadały 4,5 proc. Dwie kobiety wystąpiły z formalnymi zarzutami o molestowanie seksualne wobec założyciela Nikoli Trevora Miltona, oskarżając 38-letniego miliardera o przestępstwa seksualne, gdy obie kobiety miały po 15 lat.

Kurs Big Lots rósł 6 proc. Spółka podała, że w III kw. spodziewa się zysku na akcję w przedziale 50-70 centów wobec oczekiwanych 21 centów.

United Natural Foods szedł w dół o 13 proc. - firma ogłosiła, że CEO Steven Skinner planuje przejść na emeryturę 31 lipca przyszłego roku, kiedy jego kontrakt wygaśnie lub wcześniej, jeśli zostanie wyznaczony następca.

Demokraci przedstawili w poniedziałek Kongresowi plan pomocy dla amerykańskiej gospodarki dotkniętej pandemią Covid-19 w wysokości 2,2 biliona dolarów, zmniejszając o ponad bilion swoją poprzednią propozycję, która nie została przyjęta przez Republikanów.

Przewodnicząca Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi wskazywała, że jest to propozycją kompromisowa.

„Demokraci wywiązują się z naszej obietnicy dotyczącej kompromisu z tą zaktualizowaną ustawą. Udało nam się wprowadzić krytyczne uzupełnienia i obniżyć koszty, skracając czas obowiązywania rozwiązań w ramach pakietu” – podała w oświadczeniu Pelosi.

Ten nowy plan „zapewnia środki absolutnie niezbędne dla ochrony życia, dochodów i naszej demokracji w nadchodzących miesiącach” - napisała Nancy Pelosi w oświadczeniu skierowanym do Demokratów po złożeniu projektu ustawy. „Obejmuje nowe fundusze na wsparcie szkół, małych firm, restauracji, teatrów, pracownikach linii lotniczych i innych” - stwierdziła.

Zastępca szefa sztabu Demokratów Drew Hammill powiedział, że Pelosi rozmawiała krótko z sekretarzem skarbu USA Stevenem Mnuchinem w poniedziałek wieczorem przez telefon po przedstawieniu nowego projektu Demokratów i „zgodzili się rozmawiać ponownie jutro rano”.

Inwestorzy rozważają potencjalny wpływ na amerykańską gospodarkę ponownego wyboru prezydenta Donalda Trumpa lub zwycięstwa demokratycznego kandydata na prezydenta Joe Bidena. Obaj politycy spotkają się we wtorek podczas pierwszej debaty prezydenckiej w USA, przed zaplanowanymi na 3 listopada wyborami prezydenckimi.

Niektórzy analitycy są zdania, że zwycięstwo Bidena zwiększa szanse na dalsze bodźce fiskalne w celu przeciwdziałania szkodom gospodarczym spowodowanym pandemią koronawirusa, sądząc, że taki scenariusz byłby dobrodziejstwem dla rynku akcji.

„Wydaje się jasne, że gdybyśmy zobaczyli +niebieską falę+ za sprawą zwycięstw Demokratów, to oznaczałoby znaczący bodziec fiskalny. Zawsze twierdziłem, że czynnikiem ryzyka dla tego ożywienia jest przedwczesne zacieśnienie fiskalne” - powiedział Mike Bell, globalny strateg rynkowy w J.P. Morgan Asset Management.

„Dzisiejsza debata będzie miała kluczowe znaczenie, ponieważ stanowi jedną z ostatnich stałych okazji dla każdego kandydata do zmiany biegu wyścigu” - napisali analitycy Deutsche Bank w notatce.

W ocenie ekspertów ewentualna zmiana głowy państwa w USA nie wpłynie znacząco na relacje z Chinami.

„W scenariuszu, w którym Biden zostanie prezydentem, nie wydaje mi się, aby kwestie związane z technologią rozmyły się. Napięcia z Chinami mogą cechować się wtedy mniejszą chaotycznością, a większym skupieniem na zasadach, ale na pewno pozostaną w mocy” - powiedział Taimur Baig, główny ekonomista i dyrektor zarządzający w DBS Group Research.

Zapasy amerykańskich hurtowników w sierpniu wzrosły o 0,5 proc. w ujęciu miesiąc do miesiąca - poinformował we wstępnym odczycie Departament Handlu. Oczekiwano -0,1 proc. mdm.

Prezes Fedu w Cleveland Loretta Mester powiedziała, że gospodarka USA nie może osiągnąć swojego potencjału, jeśli w społeczeństwie nadal będą istnieć olbrzymie nierówności społeczne.

„O ile nie zostaną podjęte działania promujące inkluzyjną gospodarkę - taką, w której ludzie mają szansę wyjść z biedy, taką, w której systemowy rasizm nie ogranicza możliwości i taką, w której wszyscy mogą w pełni uczestniczyć, to gospodarka USA nie będzie w stanie w pełni wykorzystać swojego potencjału, a kraj na tym ucierpi” – powiedziała.

Analitycy zauważają, że nierówności będą widoczne zwłaszcza podczas zakupów przed świętami Bożego Narodzenia, co wynika z „odbicia w kształcie litery K”.

Zgodnie z analizą Deloitte, dzięki wsparciu stabilnych finansowo gospodarstw domowych, przewiduje się, że całkowite wydatki na zakupy świąteczne wzrosną w tym roku wobec zeszłego roku.

Gospodarstwa domowe o wysokich dochodach będą przeznaczać na zakupy markowych ubrań i biżuterii nadwyżki, które zaoszczędzili dzięki niższym kosztom życia podczas pandemii. Miliony Amerykanów o najniższych dochodach, którzy stracili pracę podczas pandemii, mogą stanąć w zimę przed widmem eksmisji, zimna i głodu.

Liczba potwierdzonych zakażeń koronawirusem na świecie przekroczyła w ciągu ostatnich 24 godzin 33 mln - wynika z bilansu agencji Bloomberga. W ciągu siedmiu miesięcy pandemii zmarło na Covid-19 ponad 1,001 mln osób.

205.031 zakażonych SARS-CoV-2 zmarło od początku epidemii w Stanach Zjednoczonych - wynika z danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore. W poniedziałek bilans ofiar śmiertelnych wzrósł w USA o 281.

Stany Zjednoczone przodują na świecie nie tylko pod względem liczby zgonów, ale także pod względem liczby wykrytych zakażeń SARS-CoV-2. W poniedziałek ich liczba wzrosła do 7.147.241. W ciągu doby zwiększyła się o ok. 35 tys.

Najwięcej osób zmarło w USA w stanie Nowy Jork (33.140), gdzie najgorsza sytuacja epidemiologiczna panowała na wiosnę. Następne są New Jersey (16.107), Teksas (15.773), Kalifornia (15.633) i Floryda (14.037). (PAP Biznes)

kkr/ pr/

udostępnij: