EBOR obniżył prognozę wzrostu PKB Polski w '21 do 3,0 proc. z 4,0 proc. - Javorcik, EBOR (wywiad)
Ze względu na obserwowany na świecie wzrost zachorowań na Covid-19, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju zrewidował prognozę wzrostu PKB Polski w 2021 r. do 3,0 proc. z 4,0 proc. prognozowanych w maju - powiedziała PAP Biznes główna ekonomistka EBOR Beata Javorcik. W 2020 r. bank prognozuje w Polsce recesję na poziomie 3,5 proc., bez zmian wobec prognoz z maja.
"Patrząc na liczbę zachorowań na świecie, a szczególnie w Europie, widzimy ich coraz więcej. W związku z tym, jesteśmy teraz mniej optymistyczni niż w maju. Zakładamy, że nastąpi zwiększenie zachorowań, choć nie zakładamy lockdown-ów gospodarek w takim stopniu, w jakim nastąpiły one wiosną. Istnieje też możliwość wystąpienia trzeciej fali zachorowań. Ponadto, nie wiemy, jak będzie ze szczepionką – jak szybko i na jaką skalę światową będzie produkowana oraz ile szczepionek będzie w stanie zakupić Polska. Nie wiemy też, ile ludzi będzie chciało się zaszczepić" - powiedziała PAP Biznes Javorcik.
"To wszystko oznacza, że gospodarka światowa będzie rozwijała się wolniej w przyszłym roku. Będzie to miało bezpośrednie przełożenie na sytuację w Polsce, gdzie doprowadzi to do zmniejszonego eksportu i napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Pozytywny z punktu widzenia Polski jest z kolei unijny pakiet ratunkowy, gdyż będzie on zawierał ogromne inwestycje, które wspomogą odbicie gospodarki, choć trzeba zaznaczyć, że będzie to wymagało czasu. Wszystkie te czynniki wpływają na naszą prognozę, która zakłada wzrost PKB Polski w 2021 r. o 3,0 proc. wobec 4,0 proc. prognozowanego w maju" - dodała.
W najnowszej rundzie prognostycznej bank nie zmienił swoich szacunków dla dynamiki PKB Polski w 2020 r. - EBOR wciąż prognozuje recesję na poziomie 3,5 proc.
"Rok 2020 r. nie będzie aż taki straszny dla Polski, bo wciąż zakładamy, że spadek PKB wyniesie 3,5 proc. Polska jest dużą i zróżnicowaną gospodarką, nie jest bardzo zależna od turystyki i eksportu surowców oraz nie jest też znacząco zależna od napływów finansowych od emigrantów" - powiedziała ekonomistka.
"Spadek 3,5 proc., który wydaje się mały w porównaniu do Europy Zachodniej, to jednak różnica 7 pkt. proc. w porównaniu do naszych prognoz sprzed roku - przed pandemią zakładaliśmy, że PKB Polski wzrośnie w tym roku roku o 3,5 proc. Z punktu widzenia wzrostu lata 2020-2021 będą dla Polski niejako stracone" - dodała.
Zdaniem głównej ekonomistki Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, ścieżka odbicia po kryzysie wywołanym Covid-19 w krajach regioniu EBOR-u będzie powolna i będzie przypominać kształt pierwiastka.
"Naszym zdaniem, odbicie dla regionów EBOR-u będzie miało kształt pierwiastka – w I kw. 2020 r. mieliśmy spadek w ujęciu kwartał do kwartału, ale był on niewielki. Potem nastąpił ogromny spadek PKB w II kw., a w III kw. widzimy w miarę szybkie odbicie. Zaczynając od IV kw. tego roku odbicie będzie już znacznie wolniejsze – zimą sytuacja epidemiczna będzie gorsza, wciąż też będziemy mieć do czynienia ze sporą niepewnością co do tego jak rozwinie się sytuacja" - powiedziała PAP Biznes Javorcik.
"Prognozujemy, że ścieżka odbicia będzie zbliżona do odbicia po kryzysie finansowym – powolne odbicie które zajmie rok, by nadrobić zaległości z 2020 r. Poziom PKB Polski powróci do poziomu sprzed pandemii pewnie dopiero na początku roku 2022. Nie oczekiwałabym ogromnego skoku, raczej myślę, że Polska będzie stopniowo nadrabiać zaległości" - dodała.
Javorcik podkreśliła, że głównym ryzykiem dla prognoz pozostaje sytuacja epidemiczna.
"W przypadku Polski największym zagrożeniem dla prognoz jest wirus i to, czy z powodu wzrostu zachorowań nie będzie lockdownu. Ważne jest też to, co będzie się działo w innych krajach. Niemniej jednak sytuacja epidemiczna jest podstawowym ryzykiem" - powiedziała ekonomistka.
"Obecnie prognozowanie jest bardzo trudne, bo łatwiej powiedzieć, co wydarzy się za pięć lat niż za pół roku. Patrząc na prognozy sporządzane w czasie kryzysu finansowego w 2008 r. i wczesne szacunki PKB, widać ogromny rozrzut w porównaniu z ostatecznymi danymi nt. PKB. Prognozy zależą od tego, jaki scenariusz zakładamy, co zrobią rządy oraz od wczesnych szacunków co już się wydarzyło w tym roku" - dodała.
Główna ekonomistka EBOR powiedziała, że z przeprowadzonej przez bank ankiety wynika, iż wielkość pakietu antykryzysowego wprowadzonego przez rządy jest negatywnie skorelowana z deklaracjami utraty pracy lub zamknięciami firm.
"Polska jest w czołówce krajów europejskich jeśli chodzi o wielkość pakietu antykryzysowego. Z przeprowadzonej przez nas ankiety wśród gospodarstw domowych wynika, że wielkość pakietu jest negatywnie skorelowana z deklaracjami utraty pracy lub zamknięciami biznesu. Z naszego badania wynika, że w porównaniu z Europą Zachodnią, duży procent ludzi w Europie Wschodniej mówi o tym, że utraciło pracę w wyniku kryzysu. W Polsce odsetek ten wyniósł 12 proc., podobnie jak w Hiszpanii. W Niemczech jest to 3,4 proc., a we Francji prawie 6 proc." - powiedziała PAP Biznes Javorcik.
"Na pytanie, czy gospodarstwo domowe zostało w sposób ekonomiczny dotknięte kryzysem, w Polsce 46 proc. powiedziało, że tak. To znacznie większy odsetek niż w Niemczech czy we Francji. Pytaliśmy też, jaki procent gospodarstw domowych redukował konsumpcję dóbr luksusowych – w Polsce to 26 proc. badanych, a np. w Grecji to 40 proc. We Francji i w Niemczech ten odsetek był mniejszy. W ankiecie zapytaliśmy również, czy wydatki gospodarstw domowych na żywność spadły z powodu kryzysu. W Polsce tylko 10 proc. odpowiedziało na to pytanie twierdząco – to porównywalne z Francją i Włochami. Z kolei na Węgrzech było to 17,5 proc., a w Turcji i na Ukrainie – około 25 proc." - dodała.
W ocenie Javorcik, wydatkowane środków w ramach nowych impulsów fiskalnych powinno być dostosowane do nowej, post-covidowej rzeczywistości.
"Pomoc, która była na początku, musiała być wprowadzona szybko. Jeśli natomiast chodzi o następne pakiety pomocowe, np. pieniądze unijne, ważne jest na co i jak będą one wydawane. Powinny być one wydane w sposób, który pomoże stworzyć fundamenty wzrostu gospodarczego na przyszłość" - oceniła.
"Gospodarka zmieniła się i trzeba dostosować wydatki do tych zmian. Nie wszystkie modele biznesowe będą miały rację bytu w post-covidowej rzeczywistości. Podejrzewam, że będziemy musieli nauczyć się żyć z wirusem jeszcze przez najbliższych kilka lat, a to oznacza, że będziemy inaczej wydawać, konsumować. Z punktu widzenia Polski bardzo ważne jest to, że UE mocno prze w kierunku zielonej transformacji. Nie ma zatem sensu wspomagać firm, które nie odnajdą się w nowej, zielonej rzeczywistości. Idea, którą rządy powinny się kierować, to ochrona pracowników, a nie miejsc pracy" - dodała.
Zdaniem głównej ekonomistki EBOR, w czasie kryzysu znaczne zadłużanie sie państw nie stanowi problemu, jednak w późniejszym terminie Europę czeka debata na temat tego, jak poradzić sobie z wysokim zadłużeniem i zawieszonymi regułami fiskalnymi.
"W czasach kryzysu nie należy zaciskać pasa, należy koncentrować się na wzroście. Nie oznacza to jednak, że można pożyczać w nieskończoność, dług trzeba będzie spłacić. W tym momencie należy koncentrować się na tym, żeby dobrze i mądrze wydać pieniądze" - powiedziała Javorcik.
"Wydaje się, że na poziomie europejskim będzie musiała pojawić się dyskusja, co dalej zrobić z wysokim zadłużeniem i zawieszonymi regułami fiskalnymi. Niemniej jednak należy założyć, że jednak jakiś hamulec w stosunku do długu publicznego będzie. Szczególnie dlatego, że aby sfinansować pakiety pomocowe, również Unia się zadłuża" - dodała.
Patrycja Sikora (PAP Biznes)
pat/ asa/
