DZIEŃ NA RYNKACH: Wall Street znowu w górę, zanosi się na najlepszy tydzień od kwietnia
Czwartek na Wall Street zakończył się mocnymi wzrostami. Posiedzenie Fed nie zakłóciło optymizmu inwestorów, którzy czekają na wyniki wyborów prezydenckich. To może być najlepszy tydzień dla amerykańskich giełd od kwietnia, a jeszcze w zeszłym tygodniu Wall Street notował najgłębsze spadki od marca.
Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł 542 pkt, czyli 1,95 proc. i wyniósł 28.390,18 pkt.
S&P 500 zwyżkował 1,95 proc. i wyniósł 3.510,45 pkt.
Nasdaq Comp. poszedł w górę 2,59 proc., do 11.890,93 pkt.
Prezes Fedu Jerome Powell podczas wideokonferencji po posiedzeniu Rezerwy Federalnej ocenił, że tempo odbicia gospodarczego spowolniło w ostatnim czasie. Jego zdaniem perspektywy dla wzrostu PKB w USA pozostają niepewne, a wzrost liczby przypadków Covid-19 budzi niepokój.
W ocenie Powella, aktywność gospodarcza odbijała od bardzo niskich poziomów w II kw., jednak w ostatnim czasie tempo odbicia spowolniło ze względu na nawrót pandemii koronawirusa. Ucierpiały głównie takie sektory jak hotelarstwo i transport. W ocenie prezesa Fedu, pełne odrodzenie gospodarki nie nastąpi, dopóki zaufanie wśród firm i konsumentów nie zostanie przywrócone.
Przewodniczący FOMC powiedział, że Fed jest silnie zobligowany do osiągnięcia celów mandatowych.
„Maksymalne zatrudnienie zależy od oczekiwań inflacyjnych zakotwiczonych na poziomie 2 proc. w dłuższym okresie. Akomodacyjne nastawienie pozostanie w mocy, dopóki cele Fedu nie zostaną osiągnięte” – wskazywał prezes Fedu.
Podczas posiedzenia 5 listopada Fed utrzymał główną stopę procentową w USA w przedziale 0-0,25 proc.
Fed po raz ostatni obniżył stopy procentowe na posiedzeniu 15 marca, gdy zdecydowano o obniżeniu stopy funduszy federalnych do 0-0,25 proc. Fed ustanowił wtedy również program skupu aktywów o wartości 700 mld USD, z czego 500 mld USD wydane zostanie na obligacje rządowe, a 200 mld USD na papiery dłużne zabezpieczone kredytami hipotecznymi.
Wciąż nie są znane wyniki wyborów prezydenckich w USA, które miały miejsce we wtorek. Media podają, że jak na razie bliżej wygranej może być demokratyczny kandydat Joe Biden. Z dotychczasowych rezultatów wyborów wynika, że Biden zapewnił sobie dotąd 253 głosy elektorskie, zaś Donald Trump - 213. Aby wygrać potrzebne jest 270 głosów. W środę wieczorem czasu polskiego media potwierdziły wygraną Bidena w Michigan i Wisconsin.
Wynik wyborów pozostaje nierozstrzygnięty w Nevadzie (6 głosów elektorskich), Arizonie (11), Pensylwanii (20), Georgii (16) i Karolinie Północnej (15). Wynik nie jest też w 100 proc. pewny na Alasce, ale tam kandydat Demokratów nie wygrał jeszcze nigdy, a liczenie głosów korespondencyjnych - stanowiących ponad połowę wszystkich oddanych w tym stanie - rozpocznie się dopiero 10 listopada.
Obecna sytuacja zdaje się faworyzować kandydata Demokratów. Prowadzi on w dwóch stanach - minimalnie (różnicą 7 tys. głosów, 0,6 punktu procentowego) w Nevadzie i wyraźniej w Arizonie (68 tys., 2,4 p.p.). Choć nadal przegrywa w Pensylwanii różnicą ok. 160 tys. głosów (2,6 p.p.), przewaga Trumpa zmniejsza się wobec napływu głosów korespondencyjnych z największych miast, a analitycy wskazują go jako faworyta. W Georgii Biden traci 23 tys. głosów, a końcowy wynik będzie prawdopodobnie niezwykle wyrównany. Jasnym faworytem Trump jest jedynie w Karolinie Północnej, gdzie ma przewagę 77 tys. głosów przy 117 tys., które zostały do podliczenia.
W Izbie Reprezentantów wyłoniono dotąd zwycięzców w 391 z 465 potyczek. W 203 okręgach wygrali Demokraci, zaś w 188 - Republikanie.
Mimo że do kontroli nad izbą niższą Kongresu potrzebne jest 218 mandatów, to - według portalu Politico - utrzymanie większości przez Demokratów jest praktycznie pewne. Chociaż przedwyborcze sondaże wskazywały na to, że mogą oni powiększyć swój stan posiadania, koniec końców może się okazać, że ich przewaga się zmniejszy. W obecnym składzie Izby Reprezentantów mają 232 mandaty.
Bardziej skomplikowany obraz wyłania się z dotychczasowych wyników wyborów do Senatu. Jak dotąd zwycięzcę wyłoniono w 31 z 35 pojedynków; w 13 z nich wygrali Demokraci, zaś w 18 - Republikanie, co łącznie z pozostałymi członkami izby daje w tej chwili remis 48:48. Media podają jednak, że republikańscy kandydaci do Senatu pozostają na prowadzeniu w nierozstrzygniętych wyborach do Senatu.
„Wynik wyborów pod względem zwycięstwa Demokratów w wyścigu prezydenckim i republikańskiego Senatu jest pod wieloma względami najlepszą wiadomością dla rynków, ponieważ taki rezultat zapobiega bardziej ekstremalnym rozwiązaniom w polityce” - powiedział Jonathan Bell, dyrektor ds. inwestycji w Stanhope Capital.
„Rynki wolą podzielony Kongres. Wtedy rozmyślanie nad obawami dotyczącymi perspektyw wyższych podatków, Zielonego Nowego Ładu i wielu innych wydaje się nieuzasadnione” - powiedział Brian Levitt, globalny strateg rynkowy Invesco.
„Wydaje się prawdopodobne, że będziemy świadkami podzielonego Kongresu, który na podstawie danych historycznych był preferowanym rozwiązaniem przez giełdę. Widać, że to oczekiwanie jest obecnie wyceniane na rynku” - dodała Lindsey Bell, główna strateg inwestycyjna w Ally Invest.
„Wielki zły wilk w postaci regulacji i podatków coraz bardziej się oddala. Wielu inwestorów, którzy obawiali się tego wilka, będzie musiało ponownie zaryzykować” - oceniła Michele Pedroni, zarządzająca funduszem w Decalia Asset Management.
Ze spółek General Motors zwyżkował o 2 proc. Skorygowany zysk na akcję koncernu samochodowego w trzecim kwartale wyniósł 2,83 USD, a rynek oczekiwał zysku w wysokości 1,38 USD.
Qualcomm rósł 14 proc. Spółka z San Diego szacuje, że jej przychody do grudnia wyniosą 7,8-8,6 mld USD, podczas gdy analitycy prognozują 7,15 mld USD.
Merck zyskał 1,5 proc. Spółka przejmie prywatną firmę farmaceutyczną VelosBio za 2,75 MLD w gotówce.
Według Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa na całym świecie potwierdzono łącznie 48,20 mln infekcji Covid-19. Liczba zgonów z tego powodu sięgała 1,227 mln.
Po raz pierwszy od początku pandemii koronawirusa dobowy przyrost zakażeń w Stanach Zjednoczonych osiągnął niemal sto tysięcy przypadków. W środę Uniwersytet Johnsa Hopkinsa z Baltimore poinformował o 99 666 nowych infekcjach w USA.
W sumie w USA do tej pory stwierdzono 9 477 239 zakażeń. W ciągu ostatnich 24 godzin zmarło 1112 osób, tym samym liczba zgonów wzrosła do ponad 233 650. Jak podaje Uniwersytet Hopkinsa, obecnie najgorsza sytuacja jest w północnych stanach oraz w środkowo-zachodniej części kraju.
Instytut IHME z Uniwersytetu w Waszyngtonie przewiduje, że do końca grudnia w USA prawdopodobnie będzie 325 tys. przypadków śmiertelnych, a do 1 lutego przyszłego roku liczba zgonów z powodu Covid-19 osiągnie 400 tys. (PAP Biznes)
kkr/ pr/
