Przejdź do treści

udostępnij:

Trzeba uszanować decyzję TSUE ws. Turowa i podjąć rozmowy ze stroną czeską - Forum Energii

Proces przedłużenia koncesji wydobywczej dla kopalni Turów budzi zastrzeżenia, co zostało wykorzystane przez stronę czeską w skardze przeciwko Polsce. Trzeba teraz dostosować się do decyzji TSUE i próbować porozumieć się z Czechami na temat wycofania przez TSUE środka tymczasowego - oceniła w rozmowie z PAP Biznes Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii.

"Moim zdaniem decyzję TSUE trzeba uszanować i błyskawicznie podjąć rozmowy ze stroną czeską. Totalne zwarcie i ignorowanie wyroku TSUE może być brzemienne w skutkach, a energetyka eskalacji konfliktu nie potrzebuje. To może też negatywnie wpłynąć na samo PGE" - powiedziała PAP Biznes Joanna Maćkowiak-Pandera.

"Konflikt będzie trwać dłużej niż polubowne porozumienie się ze stroną czeską na temat wycofania środka tymczasowego. Wówczas można się też spodziewać negatywnego dla Polski orzeczenia TSUE i ogromnych kar. Teraz trzeba się skupić na wycofaniu przez TSUE środka tymczasowego. Naszym celem jest przecież utrzymanie bezpieczeństwa energetycznego. Transformacja energetyczna nie odbywa się z dnia na dzień, odstawienia bloków planuje się z kilkuletnim wyprzedzeniem" - dodała prezes Forum Energii.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, należącej do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi Czech w tej sprawie.

PGE informowała, że nie może zgodzić się na zamknięcie kopalni, gdyż oznaczałoby to automatyczne wyłączenie elektrowni Turów o mocy ok. 2000 MW.

"Bez wątpienia polski system energetyczny potrzebuje wszystkich mocy do bilansowania, bo mamy starzejącą się energetykę, coraz bardziej awaryjne bloki. To nie jest tak, że Turów jest niepotrzebny i można go na zawsze wyłączyć, ale nie jest też prawdą, że nie można go wyłączyć czasowo, na przykład na kilka miesięcy. To generuje koszty po stronie właściciela, bo blok trzeba utrzymać, a kopalni też nie można porzucić. Na przykład trzeba prowadzić odwadnianie" - powiedziała Maćkowiak-Pandera.

Przypomniała, że sprawa Turowa toczyła się od 2015 roku, a główną przyczyną konfliktu są zawirowania wokół przedłużenia koncesji na wydobycie ze złoża Turów.

"W procesie wydłużania koncesji pojawiło się dużo nieścisłości w przygotowaniu dokumentacji przez PGE, co bardzo mocno podnosili uczestnicy postępowania po stronie czeskiej. Do tego Ministerstwo Środowiska zmieniło Ustawę o ocenie oddziaływania na środowisko, zezwalając na jednorazowe wydłużenie koncesji o 6 lat bez procedury oceny oddziaływania na środowisko. To jest postępowanie niezgodne z prawem UE. Inwestor najpierw wydłużył jednorazowo koncesję o 6 lat, a dopiero później zaczął się starać o kolejną koncesję do 2044 r." - powiedziała prezes Forum Energii.

"Druga przyczyną konfliktu są liczne obawy społeczności czeskiej i niemieckiej dotyczące oddziaływania kopalni na środowisko. Dialog się toczył, odbyła się transgraniczna ocena oddziaływania na środowisko, ale w pewnym momencie RDOŚ przeciął te rozmowy i wydał decyzję z rygorem natychmiastowej wykonalności, co jest niespotykane przy decyzjach środowiskowych. Część postulatów organizacji społecznych znalazła się w decyzji środowiskowej – czyli RDOŚ zobowiązał inwestora do ich wykonania, ale duża część postulatów nie została wzięta pod uwagę. Sposób procedowania przedłużenia koncesji, podejście do oddziaływania na środowisko zostało wykorzystane przez Czechów w skardze przeciwko Polsce" - dodała.

Jak wskazała, wobec niezgodności z prawem UE na różnych etapach postępowania, TSUE przychyliło się do opinii Czech i zdecydowało o wprowadzeniu środka tymczasowego, nakazując natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni.

"Taka decyzja TSUE jest zaskoczeniem. To bardzo radykalne działanie, ale wydaje się, że mogą być ku temu twarde argumenty prawne. To pokazuje, że tak strategiczne przedsięwzięcia trzeba prowadzić od strony prawnej z wyjątkową starannością – właśnie, żeby uniknąć takich niespodziewanych zwrotów akcji" - oceniła Maćkowiak-Pandera.

Polsce nie przysługuje odwołanie od decyzji TSUE. Decyzja w sprawie środka tymczasowego może zostać zmieniona, gdy zajdą nowe okoliczności (art. 163 regulaminu TSUE).

Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w poniedziałek rozmowy z premierem Czech. Poinformował, że strona polska przedstawi dla TSUE nowe argumenty.

PGE zapowiedziała, że przyspieszy budowę ekranu przeciwfiltracyjnego, który ma zabezpieczyć wody gruntowe po stronie czeskiej. Inwestycja ma być ukończona we wrześniu tego roku, choć pierwotnie miała być gotowa w 2023 roku.

"W decyzji środowiskowej PGE było zobowiązane do budowy ekranu przeciwfiltracyjnego do 2023 roku. Jeśli ekran miałby być gotowy już we wrześniu tego roku, to jest to argument, by próbować porozumieć się z Czechami i wspólnie wystąpić o wycofanie środka tymczasowego" - oceniła Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii.

Zauważyła, że do rozważenia mogłaby być kwestia odszkodowań.

"Strona czeska mocno podnosiła kwestię utraty wartości nieruchomości w związku ze spadkiem stanu wód, domagając się odszkodowań. Ten postulat nie został uwzględniony, a w polskich warunkach gminy i mieszkańcy mogą liczyć na rekompensaty w takich sytuacjach" - powiedziała.

Jak wskazała, tej jesieni w Czechach są wybory i sprawa Turowa będzie wykorzystywana w tamtejszej kampanii wyborczej.

Anna Pełka

(PAP Biznes), #PGE

pel/ osz/

Zobacz także: PGE SA - notowania, wyniki finansowe, dywidendy, wskaźniki, akcjonariat

udostępnij: