Wyceny kolejnych debiutantów z branży gier będą niższe, część ofert może się nie powieść (analiza)
Choć producenci gier przeżywają na GPW ciężkie chwile, to zainteresowanie firm z branży wejściem na giełdę nadal jest duże. Według rozmówców PAP Biznes, wyceny debiutantów zapewne spadną w ślad za bessą na rynku wtórnym, niektóre oferty mogą zostać przełożone lub zakończyć się fiaskiem. Część rynkowych ekspertów radzi inwestorom, by skupili się na debiutach z głównego rynku GPW i unikali mniejszych firm z sektora.
Posiadacze akcji spółek produkujących gry nie mają w tym roku powodów do zadowolenia - od ostatniej sesji grudnia indeks WIG.Games stracił 23 proc. i jest najsłabszym indeksem branżowym na GPW. Mimo słabej koniunktury na rynku wtórnym, nie maleje kolejka firm, które zamierzają zwrócić się do inwestorów po kapitał - debiut na rynku głównym lub na NewConnect planuje 35-40 gamingowych spółek.
"Od początku tego roku, czyli przez pięć pierwszych miesięcy, na obydwu rynkach GPW zadebiutowało już 20 spółek, wobec 21 w całym 2020 r., a połowa z nich to spółki z branży gier" - napisał w odpowiedzi na pytania PAP Biznes członek zarządu GPW Piotr Borowski.
Producenci gier to dla warszawskiej giełdy jedna ze strategicznych branż, która ma nas wyróżniać na tle innych rynków.
"O tym, że producenci i wydawcy gier chcą ciągle pozyskiwać finansowanie poprzez publiczny rynek kapitałowy świadczy również spora liczba złożonych oficjalnych wniosków o wprowadzenie akcji do alternatywnego systemu obrotu NewConnect – obecnie większość z nich należy do spółek z sektora gamedev" - dodał Borowski.
Jednak wobec ostatnich spadków notowań, które nie ominęły zarówno branżowych liderów, takich jak CD Projekt, jak i wielu ostatnich debiutantów, można przypuszczać, że nie wszystkim firmom uda się sprzedać swoje akcje i wejść na rynek.
"Wydaje mi się to naturalne, że rynek wtórny będzie w pewnym sensie gonił to co się wydarzyło na sektorowym indeksie WIG Games. Ta korekta musi też przyjść na rynek niepubliczny i stąd czeka nas weryfikacja wycen, które stały się wysokie. Sentyment mocno się zepsuł, na co wskazywały pewne sygnały płynące m.in. z rynku crowdfundingowego" - powiedział Paweł Sugalski, zarządzający Rockbridge TFI.
NIŻSZE WYCENY PRZYSZŁYCH DEBIUTANTÓW
Opinia o wpływie spadku wycen największych spółek z sektora na to, ile inwestorzy będą skłonni zapłacić za akcje przyszłych debiutantów, jest wśród specjalistów dość powszechna.
"Uważam, że możemy mieć do czynienia z końcówką stricte covidowej hossy producentów gier, co w krótszym terminie może objawić się korektą cen akcji spółek gamingowych i przekładać na sentyment do przyszłych debiutantów" - ocenia Maciej Kietliński, analityk Noble Securities.
Spadki notowań w branży rozpoczęły się już w grudniu ubiegłego roku, od gorszej od oczekiwań premiery "Cyberpunk 2077", nowej gry CD Projektu. Kapitalizacja lidera branży, po tym jak "Cyberpunk 2077" rozczarował graczy ilością niedoróbek, spadła od tego czasu o prawie 60 proc. Inne duże spółki, Ten Square Games i PlayWay, dołączyły do korekty w kolejnych miesiącach i od początku roku notują odpowiednio spadki o 21 i 23 proc.
Zniżki nie ominęły również sporej grupy niedawnych branżowych debiutantów. Od początku 2020 roku na NewConnect i rynek główny GPW weszło dwadzieścia firm z branży. W większości stopy zwrotu z ich akcji są nadal dodatnie, ale głównie dla tych inwestorów, którzy kupowali akcje przed debiutem giełdowym.
Debiuty, które odbyły się w tym i zeszłego roku, były w większości bardzo udane. Szesnaście zakończyło się wzrostem wobec kursu odniesienia. Mediana wzrostu wycen pierwszego dnia wyniosła 75 proc., a rekordzista zyskał w dni debiutu 420 proc. Dwanaście z tych firm dotąd jest notowanych wyżej od kursu odniesienia poprzedzającego debiut, a mediana stóp zwrotu inwestorów, którzy obejmowali akcje po tej cenie, wynosi ok. 22 proc. Gdyby za punkt odniesienia przyjąć jednak kurs z zamknięcia pierwszego dnia notowań, to okaże się, że do dziś mediana wskazuje na 22-proc. spadek kursu debiutantów.
Dobrym przykładem tego zjawiska jest PCF Group, obecny na GPW od grudnia ubiegłego roku. Pierwszego dnia na GPW kurs akcji producenta "Outriders" wystrzelił w górę o 50 proc. i głównie dzięki temu inwestorzy, którzy kupili papiery w ofercie publicznej, notują obecnie 30-proc. dodatnią stopę zwrotu. Z kolei ci, którzy nabyli walory PCF Group na zamknięciu w dniu debiutu, są 13,5 proc. na minusie.
DEBIUTÓW NIE ZABRAKNIE
Trudno uznać, żeby zachowanie kursów akcji niedawnych debiutantów było dla posiadaczy ich akcji satysfakcjonujące. W szczególności, jeśli weźmiemy pod uwagę, że główne indeksy GPW notują w ostatnich dniach wieloletnie maksima.
Jednak ze strony uczestników rynku płyną sygnały, że chętnych do wejście na rynek nie brakuje. Spadku zainteresowania giełdą w branży gamingowej nie widzi Dom Maklerski INC, który był autoryzowanym doradcą kilku debiutantów w tym i zeszłym roku. Paweł Śliwiński, prezes DM INC, przyznaje jednak, że klienci są świadomi niższych wycen, a część ze spółek rozważa przesunięcie swoich ofert.
"Nie widzimy spadku zainteresowania giełdą wśród producentów gier, dalej jest ono duże. Spółki są jednak świadome faktu, że wyceny muszą odzwierciedlać aktualny sentyment na rynku i wyceny spółek notowanych" - napisał Śliwiński w odpowiedzi na pytania PAP Biznes.
"W procedowaniu przed GPW mamy dwa wnioski spółek gamingowych, w przygotowaniu jest kolejnych kilka. Zakładamy, że w tym roku powinno zadebiutować jeszcze co najmniej pięć spółek gamingowych" - dodał.
Część niedawnych i planowanych debiutantów z branży to spółki powiązane z PlayWayem. Według prezesa Krzysztofa Kostowskiego, firmy z grupy nie zamierzają przekładać debiutów giełdowych, ale obserwują rynek.
"Dobrze, aby debiuty odbyły się w sprzyjających warunkach" - napisał w odpowiedzi na pytania PAP Biznes.
Wśród najważniejszych planowanych ofert z grupy Kostowski wymienia Big Cheese Studio (twórcy gry "Cooking Simulator"), Madmind Studio ("Agony", "Succubus") oraz Console Labs, zajmujące się tworzeniem wersji gier innych firm na konsole. Oferta publiczna tej ostatniej spółki właśnie trwa. Do poniedziałku przyjmowano zapisy na akcje, ale firma nie poinformowała dotąd, jak duży popyt zgłosili inwestorzy.
UWAGA NA MNIEJSZE SPÓŁKI
Eksperci radzą, by inwestorzy koncentrowali się na przyszłych debiutantach z głównego rynku GPW. Doradzają ostrożność w przypadku mniejszych firm.
"Podtrzymuję od początku roku takie nastawienie, że producentów gier z NewConnect trzeba omijać, z wyjątkiem firm, które ogłosiły zamiar przejścia na rynek główny GPW oraz 2-3 spółek, którym kapitalizacja nie pozwala jeszcze na przenosiny" - ocenia Paweł Sugalski z Rockbridge TFI.
Przy ocenie perspektyw spółek wchodzących na rynek, zarządzający doradza szukać spółek o powtarzalnych zyskach, przekładających się na saldo gotówki.
"Jak oddzielić dobre spółki od tych gorszych? Po pierwsze firma powinna wykazywać zysk gotówkowy, nie tylko księgowy, za ostatnie okresy. Należy też sprawdzić czy spółka ma jeszcze gotówkę z poprzednich premier - mogła go przecież np. wypłacić w formie dywidendy. Ważna jest też powtarzalność wyników. Spółka może wyglądać na tanią w porównaniu z ubiegłorocznymi zyskami, ale co jeżeli na kolejną grę przyjdzie poczekać 2-3 lata?" - powiedział.
Zdaniem Sugalskiego, aby uniknąć rozczarowania po debiucie, inwestorzy powinni też sprawdzać, po jakich cenach akcje debiutantów były obejmowane w poprzednich rundach finansowania.
"Cena odniesienia ma często niewiele wspólnego z tym, po jakich cenach były emitowane akcje w ostatnich dużych rundach finansowania. Na pewno w najbliższych miesiącach nastąpi weryfikacja tych spółek, które niedawno pojawiły się na rynku - będą one zmierzać w kierunku tych wycen transakcyjnych" - ocenił.
"Naturalne jest, że inwestorzy z pre-IPO będą chcieli sprzedawać akcje, póki mogą odnotować na tym zyski" - dodał.
POPRAWA NASTROJÓW ZALEŻNA OD LIDERA
Rozmówcy PAP Biznes twierdzą, że dla zakończenia spadków i poprawy sentymentu, również do nowych spółek z sektora, kluczowe będzie znalezienie dna przez kurs CD Projektu.
"Można nieco ironicznie powiedzieć, że brakuje nam już tylko nagłówków w prasie i portalach, mówiących, że to 'koniec gamingu na giełdzie' i związanej z tym ostatniej, panicznej reakcji. Mieliśmy już znamiona takich sesji, gdzie spółki z dużych spadków odwróciły się w kierunku wzrostów" - uważa Sugalski.
"Sentyment jest odwrócony o 180 stopniu w stosunku do tego co widzieliśmy w poprzednim roku, więc niewiele obecnie potrzeba do tego, by doszło do zmiany w drugą stronę. Brakujemy mi do tego tylko dołka na CD Projekcie, ponieważ w przypadku pozostałych spółek nie bardzo widzę miejsce na dalsze spadki" - dodał.
Według Sugalskiego poprawa notowań CD Projektu może rozpocząć się po wakacjach. Do tego czasu wyniki sprzedaży nowej gry prawdopodobnie będą bardzo słabe, a dodatkowo we wrześniu upłynie lock-up na około 4,5 mln akcji obejmowane przez pracowników spółki w ramach programu motywacyjnego.
"Nawet przy obecnej cenie akcji są to potencjalnie ogromne zyski dla pracowników, a dodatkowo należy pamiętać, że pewnie część załogi opuści niedługo spółkę. To wydarzenie może wyznaczyć pewien przełom w notowaniach CD Projektu i wpuścić do akcjonariatu nowych inwestorów, którzy kupią akcje z myślą o nowym otwarciu 'Cyberpunk 2077' związanym z wersją gry na nową generację konsol" - powiedział.
"Odbicie na pewno będzie agresywne, jeżeli okaże się, że gra w nowej wersji będzie sprzedawała się nieźle. Na razie przed nami wyniki I kw., które będą moim zdaniem bardzo rozczarowujące. To obecnie dyskontuje rynek" - dodał.
Zdaniem rozmówców PAP Biznes, niezależnie od krótkoterminowych zawirowań produkcja gier to nadal jedna z najszybciej rozwijających się branż na świecie. Radzą patrzeć na biznes długoterminowo.
"Unikałbym takiego podejścia, że gaming zyskał na pandemii, jednak teraz tendencja się odwróci. COVID-19 bardzo pomógł branży, pozyskano kohorty nowych graczy. To ma szansę pracować w przyszłości na sukces spółek. Myślę, że teraz możemy mieć do czynienia z korektą i później, po urealnieniu wycen i potencjalnie dobrych informacjach ze spółek, gaming może wrócić do łask. Może to być perspektywa kilkuletnia" - powiedział Maciej Kietliński z Noble Securities.
"Kursy mocno wzrosły, branża stała się bardzo droga - teraz możemy mieć do czynienia z odreagowaniem" - dodał.
Łukasz Kucharski
(PAP Biznes)
kuc/ tj/