Przejdź do treści

udostępnij:

TYDZIEŃ W KRAJU: Inflacja CPI i PMI w czerwcu

We środę GUS poda wstępne dane o inflacji CPI w czerwcu, a w czwartek firma Markit opublikuje kolejny odczyt wskaźnika PMI dla krajowego przemysłu. W centrum uwagi znajdą się dane o inflacji - rynkowy konsensus zakłada, że w maju tempo wzrostu cen osiągnęło maksimum na poziomie 4,7 proc. rdr i w II połowie roku presja inflacyjna będzie maleć

"Wstępne dane za czerwiec powinny pokazać, że inflacja konsumencka nieznacznie spadła, ale gwałtownie rosnące ceny żywności stwarzają ryzyko, że odczyt wypadnie powyżej prognoz" - napisali w piątkowej analizie ekonomiści PKO BP.

Mediana prognoz ekonomistów wskazuje, że w czerwcu roczne tempo wzrostu cen konsumpcyjnych wyniosło 4,6 proc. i było 0,1 pkt. proc. niższe niż w maju. Przed miesiącem roczna inflacja CPI wyrównała maksimum z lutego 2020 roku. Szybciej w ujęciu rocznym ceny rosły po raz ostatni pod koniec 2011 roku. Publikacja czerwcowej inflacji zaplanowana jest na środę.

Większość ekonomistów zakłada, że w maju i czerwcu inflacja osiągnie maksimum. Taką opinię wyraził ostatnio także minister finansów Tadeusz Kościński, który ocenił, że inflacja będzie od lipca spadać i na koniec roku osiągnie średnioroczny poziom 3,1 proc.

W ostatnim biuletynie także ekonomiści Santander BP założyli, że inflacja CPI, po wzroście z 2,4 proc. w lutym do 4,7 proc. w maju, osiągnęła apogeum. Ekonomiści prognozują, że w czerwcu tempo wzrostu cen konsumpcyjnych spadło do 4,5 proc., ale jednocześnie utrzyma się na podwyższonym poziomie przez resztę roku.

"Jeśli dane potwierdzą, że w maju inflacja osiągnęła szczyt, to nie zmieni to naszego poglądu, że przez resztę roku pozostanie powyżej poziomu 4 proc. i utrzyma się znacznie powyżej celu inflacyjnego NBP (2,5 proc. - przyp. PAP) także w 2022 roku" - napisali ekonomiści.

Eksperci Santander BP uważają, że dane o inflacji będą najważniejszym lokalnym czynnikiem, wpływającym na kurs złotego.

"Rynek widzi inflację na poziomie 4,6 proc., my mówimy, że będzie to 4,5 proc. Jeśli odczyt będzie niższy, to będzie to kolejny argument za osłabieniem złotego. W nadchodzącym tygodniu, zakładając zgodną z oczekiwaniami inflację, kurs EUR/PLN może wrócić do 200-sesyjnej średniej i utrzymać się w jej pobliżu (4,52-4,53)" - napisali ekonomiści Santandera.

W piątek popołudniu kurs EUR/PLN znajdował się na poziomie 4,51, po tym, jak w ciągu tygodnia spadł o 0,9 proc. Na początku czerwca euro notowane było po 4,45 zł, najniżej w tym roku.

Publikacja danych o inflacji może mieć istotne znaczenie dla rynku obligacji, który w środę dodatkowo pozna plany emisji resortu finansów na III kwartał i lipiec, a także plany Banku Gospodarstwa Krajowego. W środę BGK przeprowadzi także drugą aukcję obligacji na rzecz Funduszu Przeciwdziałania Covid-19, przewidzianą w czerwcowym planie emisji.

Ekonomiści mają jasne sprecyzowane oczekiwania odnośnie zaplanowanej na czwartek publikacji wskaźnika PMI dla krajowego przemysłu. Poprzedni, majowy odczyt, przyniósł wzrost PMI do 57,2 pkt., najwyższego poziomu w historii. Czerwcowy konsensus zakłada kontynuację wzrostu do 57,5 pkt.

"Wskaźnik prawdopodobnie nadal doganiał będzie analogiczne europejskie indeksy. Zarówno poprawiające się fundamenty (silny popyt), jak i konstrukcja miernika (zakładająca pozytywny wpływ ograniczeń podażowych) pchają PMI w górę" - uważają ekonomiści PKO BP.

Szczególną uwagę inwestorów przyciągał będzie krajowy rynek akcji. Indeksy WIG i WIG20 zyskał w minionym tygodniu po ok. 3 proc. WIG zakończył piątkową sesję na poziomie 67.947,66 pkt., ustanawiając nowym historyczny rekord. Warszawska giełda w ostatnich tygodniach wyróżnia się na plus na tle głównych rynków. Od początku maja główne indeksy zyskały po ok. 12 proc. Dla porównania niemiecki DAX nie zmienił wartości w tym czasie.

*****************

UBIEGŁY TYDZIEŃ

Ubiegły tydzień stał pod znakiem publikacji danych obrazujących stan gospodarki w maju. W niemal wszystkich kategoriach odczyty były wyższe od oczekiwań ekonomistów, a największym pozytywnym zaskoczeniem były dane o produkcji budowlano-montażowej.

dane jednostka dane V różnica z konsensusem dane IV
p. przemysłowa % rdr / pkt. proc. 29,8 0,8 44,5
p. przemysłowa % mdm / pkt. proc. -0,8 0,6 -9,2
p. przemysłowa (w. sezonowo) % rdr 29,7 - 44,7
p. przemysłowa (w. sezonowo) % mdm 0,8 - 0,4
p. przem.-budow. % rdr / pkt. proc. 4,7 4,0 -4,2
p. przem.-budow. % mdm / pkt. proc. 10,2 3,9 9,9
inflacja PPI % rdr / pkt. proc. 6,5 0,6 5,5
inflacja PPI % mdm / pkt. proc. 0,8 0,4 0,7
sprzedaż detal. (c. stałe) % rdr / pkt. proc. 13,9 1,0 21,1
sprzedaż detal. (c. stałe) % mdm / pkt. proc. 8,2 0,6 -7,7
sprzedaż detal. (c. bieżące) % rdr / pkt. proc. 19,1 3,6 25,7
podaż pieniądza M3 % rdr 9,0 -0,1 11,2

Źródło: GUS, NBP, PAP Biznes

"Jest sporym zaskoczeniem jak łatwo branża budowlana się podnosi. Uwagę zwracają szczególnie odsezonowane odczyty miesięczne, bo wzrosty dynamikach rocznych były powszechnie oczekiwane. Mamy trzecie z rzędu naprawdę solidne miesięczne wzrosty, ostatni raz taką serię i przyspieszenie widzieliśmy na przełomie 2017 i 2018 r. To oczywiście dobry znak dla gospodarki, uwiarygadniający sygnał, który dostaliśmy z odczytu inwestycji w I kw., które były mocno oparte na zakupach floty i maszyn, a samego 'stawiania murów' było wówczas niewiele. Teraz widzimy, że produkcja budowlana nadrabia słabą zimę. Narasta więc poczucie, że ożywienie gospodarcze może dobić do 5 proc. w 2021 r., a dzięki kolejnym pozytywnym zaskoczeniom w danych nadal możliwe są kolejne rewizje PKB w górę" - ocenił ekonomista Santander BP Grzegorz Ogonek.

"Maj był miesiącem ponownego otwierania uprzednio zamkniętych galerii handlowych i niektórych typów sklepów. Skoro jednak tąpnięcie sprzedaży w kwietniu br. było ostatecznie mniejsze niż rok wcześniej (spadek wyrównanej sezonowo sprzedaży w okresie marzec-kwiecień o 9 proc. wobec spadku o 26 proc. w analogicznym okresie 2020 r.), to i odbicie było mniejsze. W samym maju b.r. sprzedaż detaliczna wzrosła bowiem o 12,2 proc. mdm wobec wzrostu o 19,5 proc. mdm rok wcześniej. Nic zatem dziwnego, że dynamika roczna sprzedaży spowolniła (z 21,1 do 13,9 proc. rdr) i nie świadczy to o słabości konsumpcji. Przeciwnie, wolumen sprzedaży znalazł się w maju na najwyższym poziomie w historii, a do trendu sprzed pandemii brakuje już tylko 3 proc. Najprawdopodobniej w lipcu pandemiczna luka zostanie ostatecznie domknięta" - napisali ekonomiści Pekao, oceniając dane o sprzedaży detalicznej.

GUS opublikował także wskaźniki nastrojów wśród konsumentów i przedsiębiorców. Wśród przedsiębiorców wskaźniki ogólnego klimatu koniunktury w większości obszarów gospodarki znalazły się na wyższym poziomie niż w maju. I tak wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w budownictwie znalazł się na poziomie minus 5,5 – wyższym od notowanego w maju (minus 8,4), a wskaźnik dla handlu hurtowego wzrósł do +9,7 z +4,4 w maju. W przetwórstwie przemysłowym wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury znalazł się na poziomie minus 0,6 – podczas, gdy w maju odnotowano minus 0,3.

Natomiast wśród konsumentów odnotowano niewielkie pogorszenie zarówno obecnych, jak i przyszłych nastrojów. Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), syntetycznie opisujący obecne tendencje konsumpcji indywidualnej, wyniósł -14,8 i był o 0,2 pkt proc. niższy w stosunku do poprzedniego miesiąca. Z kolei wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej (WWUK), syntetycznie opisujący oczekiwane w najbliższych miesiącach tendencje konsumpcji indywidualnej, spadł o 0,1 pkt proc. w stosunku do poprzedniego miesiąca i ukształtował się na poziomie -9.

GUS poinformował także, że stopa bezrobocia w maju 2021 r. wyniosła 6,1 proc. wobec 6,3 proc. w kwietniu. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła w maju 1.026,7 tys. wobec 1.053,8 tys. osób w kwietniu. Natomiast stopa bezrobocia liczona wg Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL) wyniosła w Polsce w I kwartale 2021 r. 4,0 proc. wobec 3,1 proc. w IV kwartale 2020 r. Współczynnik aktywności zawodowej wyniósł w I kw. 2021 roku 57,3 proc. wobec 56,5 proc. kwartał wcześniej, natomiast wskaźnik zatrudnienia wyniósł 55,0 proc. wobec 54,7 proc. w IV kw. 2020 r. W przypisie do danych BAEL GUS zaznaczył, że "w związku ze zmianami metodologicznymi wprowadzonymi w BAEL od I kw. 2021 r. dane nie mogą być porównywane z poprzednimi okresami".

W rozmowie z PAP Biznes minister finansów Tadeusz Kościński ocenił, że "wzrost gospodarczy w tym roku może zbliżyć się do 5 proc." Kościński zaznaczył, że w swoich prognozach resort finansów musi być jednak konserwatywny - w założeniach makroekonomicznych do budżetu na 2022 r. MF założył, że dynamika PKB Polski w latach 2021-2022 wyniesie odpowiednio 3,8 proc. i 4,3 proc. Minister ocenił, że fundusze europejskie mogą podbić wzrost gospodarczy Polski w latach 2022-2024 średnio o ok. 0,5-0,6 pkt. proc. rocznie

Kościński powiedział też, że likwidacja OFE powinna zostać uwzględniona w projekcie budżetu na 2022 r., a sama opłata przekształceniowa, dotychczas planowana na poziomie 15 proc. aktywów dla osób, które zamierzały przenieść się z OFE do IKE, może ulec zmianie. "Logika wskazuje, że likwidacja OFE powinna być uwzględniona w budżecie na 2022 r. Ponadto trzeba się zastanowić jaka będzie opłata przekształceniowa. Trzeba przyjrzeć się, kto ma jakie środki zgromadzone na tych funduszach i jakie podatki będzie z tego płacił. W przypadku przejścia do IKE trzeba sprawdzić jaki procent osób przekroczy próg podatkowy. Potencjalnie trzeba to wyrównać, inaczej to będzie niesprawiedliwe" - powiedział Kosiciński. (PAP Biznes)

tj/

udostępnij: