Spodziewane utrzymanie wysokiej dynamiki zamówień w hurtowniach elektrotechnicznych - SHE ZPDE (wywiad)
W najbliższych miesiącach spodziewamy się utrzymania wysokiej dynamiki zamówień w hurtowniach elektrotechnicznych, a także kontynuacji podwyżek cen materiałów – powiedział PAP Biznes dyrektor zarządzający SHE Związku Pracodawców Dystrybucji Elektrotechniki Tomasz Boruc. Ocenił, że przychody branży mogą być w tym roku ok. 10-15 proc. wyższe w porównaniu do 2020 r., m.in. dzięki wzrostom cen.
"Dynamika zamówień w hurtowniach nadal utrzymuje się na wysokim poziomie. Rosną też ceny materiałów, chociaż już nie tak szybko. W perspektywie kilku miesięcy spodziewamy się dalszego wzrostu zamówień i cen oraz utrzymania problemów z zaopatrzeniem w niektórych asortymentach" – powiedział Boruc.
Dodał, że wzrost cen może być widoczny do końca roku, ale dynamika powinna być niższa.
"Oczekujemy, że sytuacja zacznie się uspokajać w czwartym kwartale, ale wyhamowanie podwyżek cen jest niepewne przy panującym cały czas wysokim popycie. Nawet decyzje inwestycyjne zapadają szybciej, by zaspokoić potrzeby. Trwa boom na rynku budowlanym, więc hurtownie nie narzekają na brak zamówień" – powiedział dyrektor zarządzający SHE ZPDE.
W jego ocenie, firmy nie będą rezygnować z planów inwestycyjnych, biorąc pod uwagę zapotrzebowanie, co zwłaszcza można zaobserwować np. w budownictwie mieszkaniowym. Jednocześnie jednak istnieje zagrożenie barier popytowych związane z rosnącymi kosztami, co może zniechęcać do inwestycji, a taki scenariusz jest dla hurtowni negatywny.
"Jeśli koszty materiałów rosną o kilkadziesiąt procent, to firmy mogą rezygnować z inwestycji. Dlatego uspokojenie wzrostów cen jest przez naszą branżę oczekiwane – by inwestycje nie były hamowane" – dodał.
Jak poinformował Boruc, w 2020 r. przychody branży dystrybucji elektrotechniki ze sprzedaży były na poziomie ok. 10 mld zł, w tym roku - w zależności od cen surowców - będzie to co najmniej 10-15 proc. więcej.
"Dynamika wzrostu branży jest zaburzona i w rzeczywistości niższa, jeśli skorygujemy ją o rosnące ceny, które odpowiadają za nieco mniej niż połowę wyższej sprzedaży. Obroty rosną i branża zyskuje na podwyżkach cen, ale jest to korzystne krótkoterminowo - każde zaburzenie funkcjonowania rynku nie jest dobre, dzieje się za szybko" – powiedział.
Branża oczekiwała wzrostu sprzedaży po opanowaniu pandemii, ale - jak ocenił dyrektor zarządzający SHE ZPDE – nie na tak wysokim, dwucyfrowym poziomie.
"Po pięciu miesiącach 2021 r. sprzedaż jest o ok. 20 proc. wyższa w porównaniu do 2020 r. Duży wpływ na ten wzrost mają drożejące surowce, materiały, a dodatkowo ich trudniejsza dostępność podbija ceny. Np. hurtownie notują zdecydowanie lepsze marże na sprzedaży kabli i przewodów, czyli na towarach, na których wcześniej nie zarabiały. Mamy nadzieję na poprawę dostępności surowców, ale spodziewamy się, że kłopoty z zaopatrzeniem mogą się utrzymać jeszcze przez kilka miesięcy" – powiedział Boruc.
Dodał, że zaburzona logistyka powoduje trudności z dostępnością - często dotyczące towarów, z którymi wcześniej nie było problemów - i producenci zgłaszają brak np. tworzyw sztucznych, stosowanych w produkcji m.in. kabli i przewodów.
"Gdy gospodarka europejska zaczęła się odbudowywać, wzrósł popyt - bywa tak duży, że firmy nie nadążają z produkcją. Zakłóciło to łańcuchy dostaw" – powiedział.
Problem stanowią także rosnące ceny frachtu morskiego, co przekłada się na chęć skracania łańcuchów dostaw – a na tym – zdaniem Boruca - może skorzystać polski przemysł.
"Przestaje się opłacać sprowadzać z Azji tańszy, drobny towar, jeśli już, to sprowadzane są rzeczy droższe, żeby udział transportu nie był wysoki. Ponadto, w firmach produkujących elektrotechnikę pojawiają się zamówienia z zagranicy - Włoch, Hiszpanii, Niemiec - na rzeczy, których nie produkowały, a które mieszczą się w ich możliwościach technologicznych. Wszystko po to, by skracać łańcuchy dostaw i nie musieć polegać na zamówieniach z Azji. Wydaje się, że to będzie postępować i może mieć wpływ na zwiększenie zamówień w polskim przemyśle" – powiedział.
Dyrektor zarządzający SHE ZPDE wskazał, że impulsem dla rozwoju branży będzie promowana w Zielonym Ładzie produkcja energii elektrycznej z OZE, która napędzi popyt na materiały elektryczne. Jednak zmiany w prawie rodzą też zagrożenie.
"Proces rozwoju branży mogą zaburzyć nagłe zmiany prawa - jak w przypadku fotowoltaiki i zmiany sposobu rozliczania energii wyprodukowanej przez mikroinstalacje" – ocenił Boruc.
Z opublikowanego niedawno projektu nowelizacji prawa energetycznego wynika, że od przyszłego roku zlikwidowany ma zostać system opustów dla prosumenckich mikroinstalacji. Obecnie prosument może w zamian za prąd oddawany do sieci bezpłatnie odebrać 80 proc. oddanej energii. Projekt zakłada, że prosumenci wchodzący na rynek po 2021 r. otrzymają możliwość sprzedaży tzw. sprzedawcy zobowiązanemu całości nadwyżek energii elektrycznej po średniej cenie rynkowej z poprzedniego kwartału.
W ocenie Boruca, rozwiązanie to wprowadzane jest zbyt szybko i negatywnie wpłynie na rozwój fotowoltaiki, a tym samym na branżę dystrybucji elektrotechniki, bo korzystanie z instalacji będzie mniej opłacalne, a konsumenci będą rezygnować z inwestowania w instalacje fotowoltaiczne.
SHE Związek Pracodawców Dystrybucji Elektrotechniki grupuje 13 podmiotów, wśród których są zarówno firmy dysponujące rozbudowaną siecią placówek, jak i działające w większości w internecie lub grupujące kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt hurtowni.
W prawie tysiącu placówek handlowych firm należących do związku pracuje ponad 7,5 tys. osób. Członkami związku są m.in. giełdowe spółki Grodno oraz TIM.
Dominika Antoniak
(PAP Biznes), #TIMdoa/ mfm/
