Atal zakłada wzrost dywidendy na akcję do 4-4,50 zł w '22 i do 5-5,50 zł w '23 (wywiad)
Atal spodziewa się wzrostu zysku netto zarówno w 2021 roku, jak i w 2022 roku. Wartość dywidendy na akcję powinna wzrosnąć do 4-4,50 zł w 2022 roku i do 5-5,50 zł w 2023 roku - poinformował PAP Biznes prezes Zbigniew Juroszek. Spółka podtrzymuje cele sprzedażowe na ten rok, planuje wprowadzić do oferty jeszcze ok. 3.600 mieszkań.
"Zakładamy wzrost zysku netto zarówno w 2021 roku, jak i w 2022 roku. To da nam możliwość wypłaty większej dywidendy. Nasze potrzeby związane z rozbudową oddziałów i zwiększaniem skali biznesu w ostatnich latach się wypełniły, nasze kapitały znacząco się zwiększyły i nie mamy problemu z finansowaniem bieżących projektów, nawet jeśli byłoby ich więcej. Tegoroczny poziom dywidendy na akcję został już zatwierdzony, a na kolejne lata planujemy zwiększać tę wartość" - powiedział PAP Biznes prezes Zbigniew Juroszek.
"Zarówno bieżąca sprzedaż, wydania, jak i przepływy kapitałowe w spółce już nam sygnalizują jakie są perspektywy wypłaty dywidendy za 2021 rok i są one bardzo dobre. Chcielibyśmy wypłacić w przyszłym roku dywidendę co najmniej w przedziale 4-4,50 zł. Nasza branża charakteryzuje się 2-letnią cyklicznością i obecnie realizowane są projekty, które będą wydawane w roku 2022. One również sygnalizują jakie mogą być przychody i jaki poziom dywidendy mógłby być za rok 2022. Z tej bieżącej analizy wychodzi nam, że to powinno być w przedziale 5-5,50 zł. Na ten moment nie dzieje się nic, co mogłoby to optymistyczne nastawienie zaburzyć" - dodał.
W środę walne zgromadzenie Atalu zdecydowało o wypłacie 117,3 mln zł dywidendy z zysku za 2020 rok, co daje 3,03 zł na akcję. Dzień dywidendy to 7 lipca, a wypłatę zaplanowano na 15 lipca. W 2020 roku deweloper zatrzymał zysk w spółce ze względu na niepewność związaną z pandemią COVID-19.
Grupa opublikowała w środę także półroczne dane operacyjne. Deweloper sprzedał w pierwszej połowie 2021 roku 2.044 lokale, a przekazał ich 1.639. W samym drugim kwartale firma sprzedała 1.196 lokali, a wydała klientom 845.
"Nasze cele na 2021 rok, czyli 4 tys. sprzedanych mieszkań i 3,5-4 tys. przekazań, są podtrzymane. W I półroczu sprzedaliśmy 2.044 lokale, a 761 jest objętych rezerwacjami i czeka na podpisanie umów. Nie widzę zagrożeń dla realizacji tego celu. Również poziom ok. 3,5-4 tys. przekazanych lokali jest realny" - powiedział prezes Juroszek.
Jego zdaniem, 2022 rok powinien być podobny pod względem sprzedaży i sytuacji rynkowej.
"Rynek nie działa tak, że jak będzie dobrze, to sprzeda się 4 tys., a będzie gorzej to sprzeda się połowę mniej. Atal działa w siedmiu aglomeracjach, prowadzimy kilkadziesiąt projektów - nawet nieco mniejszy apetyt na mieszkania nie spowoduje, że sprzedaż tąpnie i gwałtownie spadnie. Możemy mówić o wahaniach rzędu 10-15 proc., ale nie więcej" - powiedział prezes.
"Rynek mieszkaniowy nie jest zerojedynkowy i nie zachodzą na nim gwałtowne zmiany, czy to w zakresie cen, czy w zakresie wolumenów sprzedaży. Nawet jeśli rynek się osłabia, to tych największych deweloperów z szeroką bazą klientów praktycznie to nie dotyka" - dodał.
Atal miał w ofercie na koniec czerwca około 4 tys. lokali. Do końca roku deweloper planuje wprowadzić do sprzedaży jeszcze około 10 projektów, obejmujących łącznie ok. 3,6 tys. mieszkań.
ROSNĄCE CENY MATERIAŁÓW BĘDĄ WIDOCZNE W PRZEKAZANIACH W LATACH 2022-2023
"Po stronie realizacji inwestycji mamy trzy grupy kosztów - pozyskiwanie gruntów, koszty materiałów budowlanych i koszty osobowe w rozumieniu kosztów wykonawstwa, jak i koszty ogólne. Wciąż obserwujemy wzrost cen gruntów, ale na nas wpływa to tylko częściowo, bo mamy dość sporo gruntów kupionych historycznie po niskich cenach i tylko uzupełniamy bank po wyższych, ale i tak atrakcyjnych względem rynku cenach, więc w uśrednieniu ten koszt na poziomie grupy troszkę rośnie, ale nie jest znaczący w budżecie" - powiedział prezes Zbigniew Juroszek.
"Zakupy gruntów są teraz wyzwaniem. Analizujemy działki we wszystkich miastach, w których działamy. Staramy się kupić, ale tam gdzie jest za drogo nie kupujemy, mamy bank ziemi, który nas zabezpiecza na kilka lat" - dodał.
Prezes wskazał, że rosnące koszty materiałów budowlanych będą widoczne w projektach oddawanych w latach 2022-2023.
"Największy wzrost dotyczy stali i produktów kosztotwórczych w pierwszym etapie inwestycji - większość inwestycji mamy obecnie na tyle zaawansowanych, że ten element kosztowy mniej będzie nas dotyczył w najbliższych miesiącach. On jednak przyjdzie do nas później i te koszty materiałów będą nam rosły w latach 2022-2023. Cały czas jednak reagujemy cenami sprzedaży mieszkań, więc wyrównujemy tę pozycję" - powiedział prezes.
Poinformował też, że na rynku nie ma na razie problemów z pozyskaniem wykonawców i nie obserwuje się istotnych wzrostów kosztów w tym zakresie.
"Ceny wykonawstwa trochę rosną, ale na razie w Polsce mamy taką sytuację, że bardzo słabo działa rynek nieruchomości komercyjnych i obiektów użyteczności publicznej, jak szkoły czy przedszkola. Ta gałąź rynku stoi od początku pandemii. Nie mamy na razie problemów z pozyskaniem wykonawców i nie mamy do czynienia z istotnym wzrostem kosztów w tym zakresie. Na razie jest dobrze – kwestią otwartą pozostaje poziom cen, kiedy miasta odblokują wszystkie wstrzymane z powodu pandemii inwestycje" - powiedział prezes Juroszek.
Jak wskazał, największą przeszkodą dla rynku są wciąż spowolnione procedury administracyjne. Ocenił też, że jest jeszcze potencjał do wzrostu cen mieszkań w Polsce.
"W Europie generalnie te wzrosty były silniejsze niż u nas, a miały nawet wyższą bazę. W skali roku spodziewam się wzrostu do 10 proc." - powiedział prezes Atalu.
Sara Borys
(PAP Biznes), #1ATsar/ asa/
