Decyzja SN sprawi, że sądy zaczną orzekać, a o losach kredytów CHF zdecyduje TSUE (opinia)
Mimo tego, że na TSUE będzie trzeba poczekać co najmniej rok, to efekt będzie taki, że sądy przestaną czekać na tę uchwałę i sprawy ruszą. Ostatecznie może się okazać, że wcześniej niż SN właśnie TSUE rozwieje wątpliwości – powiedział adwokat Marcin Szymański z kancelarii Drzewiecki i Tomaszek, reprezentujący kredytobiorców w sporach z bankami, oceniając decyzję Sądu Najwyższego, który skierował pytania do TSUE ws. procedury wyłaniania sędziów przy rozpatrywaniu zagadnień związanych z kredytami CHF.
Zdaniem Szymańskiego, ten krok był konieczny, chociaż nikt nie jest z niego zadowolony. "Nie można udawać, że nie ma problemu z wątpliwościami co do nominacji sędziowskich, skoro ten temat ciągle do nas wraca. Nie są to wątpliwości pozbawione podstaw, co pokazuje orzecznictwo TSUE a także Europejskiego Trybunału Praw Człowieka” – powiedział PAP Biznes prawnik.
"Mieliśmy dwie możliwości tutaj: albo udawać, że problemu nie ma, a następnie, gdyby uchwała zapadła, to jej ważność byłaby kwestionowana przez każdego, komu nie odpowiadałaby jej treść albo trzeba było ten problem rozwikłać teraz. Uważam, że tak naprawdę, od tego należało zacząć już na pierwszym posiedzeniu. Bylibyśmy kilka miesięcy do przodu” – dodał.
"Sytuacja jest teraz taka, że frankowicze stali się ofiarą tego całego chaosu, który jest konsekwencją nieprawidłowo wprowadzonych zmian w sądownictwie" - ocenił.
Jego zdaniem problemu można było uniknąć.
"Prezes Manowska mogła swe pytania prawne skierować do składu 7 sędziów. Wydaje się, że tkwił w tym jednak pomysł wykorzystania wagi społecznej problemu kredytów pseudofrankowych do wywarcia presji na tzw. starych sędziów, aby zasiedli do wspólnego orzekania z nowymi sędziami, czego cały czas unikali” – powiedział Szymański.
Ile może potrwać oczekiwanie na odpowiedź TSUE? "Sprawa Dziubaków czekała w TSUE od I kwartału 2018 roku do października 2019 roku. W tym przypadku krócej niż rok raczej nie będzie, choć w sprawach ustrojowych TSUE zdarzało się działać dosyć szybko" – wskazuje Szymański.
Widzi on jednak pozytywy w tej sytuacji dla kredytobiorców.
"Najgorszy wariant dla konsumentów nie nastąpił – tak byłoby w przypadku powtarzających się odroczeń tej uchwały o kolejne 2-3 miesiące. W takim przypadku sądy byłyby bardziej narażone na pokusę oczekiwania na - w założeniu - nieodległe rozstrzygnięcie SN. Wiedząc, że uchwała nie zapadnie w najbliższym czasie sądy powszechne powinny być bardziej skłonne samodzielnie zmierzyć się z problemem, nie czekając na uchwałę SN” – uważa.
Adwokat frankowiczów wskazuje też, że do TSUE niedawno trafiło także pytanie o wynagrodzenie za korzystanie z cudzego kapitału.
"Myślę, że bardzo dobrym zrządzeniem losu będzie jeśli TSUE wypowie się w tej sprawie szybciej niż SN. Jeśli tak się wydarzy, to SN będzie miał już tylko dwa pytania bez odpowiedzi: o to, czy umowa o kredyt indeksowany może istnieć bez abuzywnych klauzul przeliczeniowych oraz czy umowa o kredyt denominowany może istnieć bez tych klauzul. Pozostałe mają już swoje odpowiedzi. O tym, kiedy możliwe jest wypełnianie luki po abuzywnych klauzulach, odpowiedział TSUE w wyroku C-260/18 - Dziubak. Jeśli chodzi o kwestię przedawnienia roszczeń w przypadku nieważności umowy kredytu SN wypowiedział się w uchwale z 7 maja tego roku (III CZP 6/21). Kwestię sposobu rozliczenia roszczeń stron nieważnej umowy rozstrzygnął SN w uchwale z 16 lutego bieżącego roku (III CZP 11/20). Może się okazać, że kiedy doczekamy do wydania tej uchwały, to nie będzie już potrzebna” – powiedział Szymański. (PAP Biznes)
mfm/ osz/
