Inflacja w latach '21-'22 podbijana przez rozciągnięty w czasie wstrząs podażowy; CPI w '22 średnio 4,9% - Borowski, CA (wywiad)
Inflacja w latach 2021-2022 jest i będzie podbijana przez rozciągnięty w czasie wstrząs podażowy, w przyszłym roku CPI w Polsce średniorocznie znajdzie się na poziomie 4,9 proc. – ocenia główny ekonomista Credit Agricole BP, Jakub Borowski. Jego zdaniem, wyższa od oczekiwań inflacja w najbliższych kwartałach ograniczy m. in. konsumpcję, obniżając prognozowaną wcześniej ścieżkę wzrostu PKB.
"Inflacja w latach 2021-2022 jest i będzie podbijana przez rozciągnięty w czasie wstrząs podażowy. Spodziewamy się, że w przyszłym roku średnioroczna inflacja w Polsce będzie nawet wyższa niż w tym. W 2022 r. szczyt inflacji będzie wysoki i podbije on całoroczną ścieżkę. Już od października zobaczymy 6-proc. odczyty inflacji, a szczyt przypadnie na styczeń – szacujemy, że wskaźnik CPI sięgnie wówczas 6,7 proc. W kolejnych miesiącach inflacja powinna spadać, aż do ok. 3,7 proc. w IV kw. 2022 r." - powiedział PAP Biznes Borowski.
"Nasza najnowsza prognoza zakłada, że średnioroczna inflacja w 2021 r. wyniesie 4,8 proc., wobec 4,4 proc. w poprzednim scenariuszu. Rewizja prognozy inflacji w przyszłym roku jest jeszcze bardziej znacząca – z 3,3 proc. do 4,9 proc. średniorocznie. Mamy do czynienia w wyjątkową sytuacją, kiedy skumulowany wzrost cen w ciągu dwóch lat sięgnie 10 proc. Takiego zjawiska w Polsce nie obserwowaliśmy od dwóch dekad" - dodał.
Rewizja Credit Agricole dla inflacji w Polsce w najbliższych kwartałach wynika m. in. z mocnego podniesienia ścieżki dla cen żywności.
"Po pierwsze, znacząco zrewidowaliśmy w górę ścieżkę cen żywności. Oczekujemy, że dynamika cen w kategorii żywność i napoje bezalkoholowe w 2021 r. wyniesie 2,8 proc. rdr, a w 2022 r. wzrośnie do 4,4 proc. rdr. Na tak mocny wzrost cen żywności składa się kombinacja różnych czynników, zarówno lokalnych, jak i globalnych, ale na jeden z nich warto zwrócić szczególną uwagę. Mamy obecnie globalny szok podażowy związany ze wzrostami cen gazu, które przenoszą się na koszty produkcji rolnej poprzez droższą produkcję nawozów. To przekłada się na ceny zbóż, pasz i wielu innych towarów rolno-spożywczych" - zaznaczył ekonomista.
"Stąd nasza rewizja w górę dotycząca cen żywności dotknęła niemalże wszystkich składowych. Jedyne kategorie żywności, gdzie inflacja w przyszłym roku będzie niższa niż w tym, to napoje – ze względu na efekt bazy związany z podatkiem cukrowym, i kategoria 'pozostałe'. We wszystkich innych kategoriach (pieczywo, mięso, produkty mleczne, olej, owoce, warzywa i ryby) ceny wzrosną i w znaczącym stopniu wynika to szoku w postaci wyższych cen energii, w szczególności gazu" - dodał.
Credit Agricole podniósł też prognozowaną ścieżkę dla inflacji bazowej i cen paliw.
"Rewizja wynika też ze zmiany ścieżki dla inflacji bazowej. Efekty otwarcia gospodarki są silniejsze niż oczekiwaliśmy. Ponadto, mamy już do czynienia z przenoszeniem wstrząsów podażowych na inflację bazową, co łatwe przy wciąż silnym popycie. Oczekujemy, że w kolejnych miesiącach inflacja bazowa pozostanie w trendzie wzrostowym i osiągnie lokalne maksimum na poziomie 4,5 proc. na przełomie lat 2021 i 2022. Szybki wzrost cen będzie wspierany przez ograniczenia podażowe, realizację odłożonego popytu przez gospodarstwa domowe, podwyżki cen przez firmy ukierunkowane na rekompensatę utraconych obrotów w trakcie lockdownu oraz podwyżki niektórych cen administrowanych" - powiedział PAP Biznes Borowski.
"Kolejnym czynnikiem uzasadniającym podniesienie ścieżki inflacji są wyższe od naszych wcześniejszych oczekiwań ceny ropy na światowym rynku, co w połączeniu ze słabszym kursem złotego względem dolara skłoniło nas do podwyższenia ścieżki dynamiki cen paliw. Ponadto, inflację podbiją też oczekiwane podwyżki cen administrowanych – gazu, prądu, wody i ciepła" - dodał.
WYŻSZA INFLACJA OGRANICZY WZROST KONSUMPCJI; PROGNOZA DLA PKB W DÓŁ
Credit Agricole zrewidował ponadto swoją ścieżkę dla wzrostu PKB Polski - bank zakłada obecnie, że w 2021 r. polska gospodarka wzrośnie o 4,9 proc. wobec 5,3 proc. szacowane wcześniej.
"Głównym czynnikiem oddziałującym w kierunku niższej niż wcześniej zakładaliśmy prognozy wzrostu PKB jest znacząco wyższa inflacja, która ogranicza wzrost konsumpcji. Obecnie szacujemy, że polska gospodarka w 2021 r. wzrośnie o 4,9 proc. wobec 5,3 proc. prognozowanych wcześniej" - powiedział PAP Biznes główny ekonomista Credit Agricole BP.
"Ponadto, niepewność związana z przebiegiem IV fali pandemii oraz intensywnością obostrzeń wprowadzonych przez rząd będzie oddziaływała w kierunku pogorszenia nastrojów konsumenckich, co dodatkowo pogłębi spowolnienie wzrostu spożycia prywatnego w najbliższych miesiącach" - dodał.
W 2022 r. bank zakłada wzrost PKB Polski o 4,7 proc. wobec 4,9 proc. prognozowane wcześniej.
"Obniżyliśmy też prognozę PKB na 2022 r. – do 4,7 proc. z 4,9 proc. Na pierwszy rzut oka rewizja jest kosmetyczna, ale wynika ona z dwóch faktów. Po pierwsze w prognozie uwzględniliśmy Polski Ład, który jeszcze niedawno wydawał się niepewny, a który będzie pozytywny dla konsumpcji i wzrostu PKB. Z drugiej strony odsuwa nam się napływ środków z Krajowego Planu Odbudowy, co jest negatywnym czynnikiem dla inwestycji. Bilansując te dwa czynniki i ich wpływ na PKB prognozujemy wzrost o 4,7 proc." - powiedział Borowski.
"Warto zaznaczyć, że z definicji szok podażowy jest negatywny dla wzrostu – podbija ceny, zmniejsza popyt. Natomiast w przypadku polskiej gospodarki równocześnie pojawią się dwa impulsy popytowe, które trochę zniwelują ten szok dla aktywności gospodarczej – Polski Ład i KPO" - dodał.
W ocenie Borowskiego, wysoka inflacja wpłynie negatywnie na inwestycje firm.
"W przyszłym roku wysoka inflacja będzie ograniczać konsumpcję, ale wpłynie też negatywnie na inwestycje firm. Część firm odsuwa inwestycje, bo decyzja o zwiększeniu mocy produkcyjnych pociąga za sobą konieczność rozbudowania aparatu produkcyjnego, np. budowę fabryki, co przy mocnych wzrostach cen materiałów budowlanych jest utrudnione. Globalny szok związany z szybszym niż oczekiwano ożywieniem, dużym wzrostem cen surowców i brakiem komponentów też będzie czynnikiem hamującym inwestycje" - zaznaczył ekonomista.
"Ponadto, wrześniowy PMI potwierdził stagflacyjne tendencje w przetwórstwie – ceny wyrobów rosną, a produkcja wyraźnie wyhamowała. Piątkowy odczyt PMI sugeruje, że możliwości przenoszenia cen na odbiorców końcowych są już niewielkie. W raporcie PMI wyraźnie zaznaczono, że podwyżki cen ograniczają popyt zewnętrzny, nowe zamówienia eksportowe spadają. To był dla nas dodatkowy czynnik przemawiający za obniżeniem prognozy dla wzrostu gospodarczego na koniec tego roku" - dodał.
Patrycja Sikora (PAP Biznes)
pat/ asa/
