DZIEŃ NA RYNKACH: W Europie drugi dzień zwyżek na giełdach; Fed i Putin trzymają rynki w napięciu

Na zachodnioeuropejskich giełdach indeksy kontynuują wzrosty z poprzedniej sesji. Zbliżająca się decyzja amerykańskiej Rezerwy Federalnej w sprawie stóp procentowych i coraz gorsza sytuacja w relacjach Rosja-Zachód w związku z Ukrainą trzymają inwestorów w napięciu. Gracze rynkowi z uwagą śledzą też postępujący sezon publikacji wyników kwartalnych spółek w obliczu wysokiej inflacji i załamania w łańcuchach dostaw. Rentowność 10-letnich UST wynosi 1,77 proc. Zyskuje ropa naftowa - informują maklerzy.

Benchmarkowy indeks Stoxx Europe 600 wzrósł o 0,9 proc., ale i tak jest "na dobrej drodze" do zaliczenia stycznia jako najgorszego miesiąca od marca 2020 roku.

Mocniejsze zwyżki notują sektory cykliczne, takie jak podróże i wypoczynek, górnictwo, telekomunikacja i produkcja środków higieny osobistej.

Dovalue zwyżkuje o 2,7 proc. po tym, jak spółka zaprezentowała swój plan biznesowy na lata 2022-24.

Imerys drożeje o 3,4 proc. w reakcji na informacje o planowanej sprzedaży części biznesu.

De'Longhi zyskuje 5,6 proc. po podwyższeniu rekomendacji dla akcji spółki przez analityków Equita do "kupuj" z "trzymaj".

Byggmax traci 7,7 proc. po podaniu danych finansowych za IV kw., które nie spełniły rynkowych oczekiwań.

Indeksy w Europie odrabiają straty z poniedziałku, gdy spadły do najniższych poziomów od wielu miesięcy w reakcji na obawy o bardziej agresywne zacieśnianie polityki pieniężnej w USA.

Rezerwa Federalna kończy w środę dwudniowe posiedzenie w sprawie polityki pieniężnej. Oczekuje się, że bankierzy centralni zaczną już przygotowywać grunt pod podwyżki stóp procentowych. W środę o 20.00 inwestorzy poznają ustalenia Fed.

Decyzji Fed o podwyższeniu stóp procentowych o 25 pb, jeśli nie nawet o 50 pb, można spodziewać się już na marcowym spotkaniu tego banku - wskazują analitycy obstawiając, że w tym roku nastąpią trzy lub cztery podwyżki stóp procentowych w USA.

Tymczasem konflikt pomiędzy Rosją a krajami Zachodu - wokół Ukrainy - staje się coraz bardziej napięty.

Administracja prezydenta USA Joe Bidena i europejscy przywódcy zmagają się z pytaniem: Czego chce prezydent Rosji Władimir Putin i co zrobi, jeśli tego nie dostanie?

Administracja Joe Bidena sygnalizuje, że może wysłać więcej amerykańskich żołnierzy do Europy i wzmocnić siły NATO. Ma to na celu powstrzymanie dalszej rosyjskiej agresji na Ukrainę.

Tymczasem analitycy mają kłopot z określeniem tego, czego naprawdę chce prezydent Putin.

"Nie będę próbowała powiedzieć, czego chce Putin. Naprawdę tego nie wiemy" - mówi Clara Ferreira Marques, felietonistka Bloomberg Opinion.

"Być może nie wie tego sam Putin" - podkreśla.

"Fakt, że jego cele nie są konkretne, pozwoli mu ogłosić zwycięstwo w wypadku różnego rozwoju sytuacji" - dodaje.

"Co do Ukrainy - Putinowi nie chodzi o terytorium - to kwestia historyczna, kwestia dziedzictwa" - wskazuje Ferreira Marques.

Dodaje, że czwarta kadencja Putina jako prezydenta kończy się w 2024 r. "I wobec tego narasta presja" - ocenia.

Z kolei Bobby Ghosh z Bloomberg Opinion wskazuje, że Władimir Putin, który zdecydował o umieszczeniu przy granicy z Ukrainą wielu tysięcy żołnierzy, postawił na szali cały swój polityczny prestiż.

"Czy może teraz wycofać się, nie przegrywając w oczach rosyjskich obywateli?" - pyta.

Na rynku walutowym japoński jen kosztuje 113,96 za 1 USD. Euro jest na poziomie 1,1297 USD.

Rentowność 10-letnich UST wynosi 1,77 proc., stabilnie.

Baryłka ropy WTI na NYMEX w N.Jorku jest wyceniana po 85,81 USD, wyżej o 0,25 proc.

Brent na ICE Futures Europe w Londynie kosztuje 88,60 USD za baryłkę, wyżej o 0,45 proc.

Złoto jest wyceniane po 1.846,59 USD za uncję.

Indeksy giełdowe w Europie - godz. 09.30

(PAP Biznes)

aj/ osz/