GPW ocenia, że jest parkietem konkurencyjnym kosztowo wobec innych giełd w regionie
Przedstawiony we wtorek raport Ministerstwa Finansów i Komisji Nadzoru Finansowego na temat kosztów na polskim rynku kapitałowym potwierdza, że warszawska giełda jest parkietem pod wieloma względami konkurencyjnym, szczególnie wobec innych giełd w regionie - ocenia rzecznik prasowy GPW Nina Vincenz-Krajewska.
"Fakt, że zgodnie z przedstawionymi w raporcie szacunkami warszawska giełda znajduje się na porównywalnym poziomie kosztów zawierania transakcji z Deutsche Börse i jest ponad dwa razy tańsza niż giełda w Wiedniu, odbieramy jako powód do satysfakcji" - napisała w przesłanym PAP Biznes komentarzu Nina Vincenz-Krajewska.
Zwraca ona uwagę na różnice w specyfice różnych parkietów. Deutsche Börse funkcjonuje na bardzo rozwiniętym gospodarczo rodzimym rynku, zaś Euronext zrzeszając kilka dużych giełd w regionie osiąga nieporównywalny z GPW efekt skali.
"To przekłada się na niższy poziom kosztów jednostkowych tych giełd względem konkurentów. Trudno też traktować giełdę turecką jako lidera kosztowego zestawienia, ponieważ giełda w Stambule nie znajduje się pod nadzorem ESMA, a tym samym nie musi spełniać tych samych zasad regulacyjnych co pozostałe giełdy poddane analizie" - napisała rzecznik prasowy GPW.
Zwraca ona uwagę, że na koszt końcowy dla inwestorów składa się kilka elementów. Zgodnie z treścią raportu opłaty na rzecz GPW są wielokrotnie niższe od opłat na rzecz brokerów czy też funduszy inwestycyjnych.
"Opłaty pobierane przez GPW to zaledwie 3,91 punktu bazowego czyli 0,0391 proc. Dla porównania koszty zarządzania funduszami akcji w Polsce wyniosły w 2020 roku 3,9 czyli niemal sto razy więcej. W przypadku biur maklerskich, średnia wysokość prowizji (32 bps czyli 0,32 proc.) jest trzynastokrotnie większa od wysokości opłat transakcyjnych pobieranych przez GPW (2.39 bps czyli 0,0239 proc.).
Z przedstawionego we wtorek wspólnego raportu Ministerstwa Finansów i Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że polska giełda jest zdecydowanie tańsza od małych giełd regionalnych, reprezentowanych w badaniu przez giełdy w Pradze, Zagrzebiu i Bukareszcie.
Większe platformy regionalne takie jak niemiecka Deutsche Börse, grecka Athex czy hiszpańska Bolsa de Madrid mają niższe opłaty za handel, jednak wyższe koszty post-transakcyjne i średnio obciążają inwestorów podobną opłatą jak GPW.
Według raportu, kosztowymi liderami są giełda Euronext i turecka Borsa Istanbul, które są prawie cztery razy tańsze niż nasz rodzimy parkiet.
Wysokie na polskim rynku pozostają jednak koszty pośrednie, czyli tzw. koszty spreadu. W ocenie autorów raportu, medianowy spread na indeksie WIG na poziomie 1,3 proc. należy uznać za względnie wysoki, istotnie odbiegający od rynków, z którymi polski rynek chciałby konkurować. W dużej mierze wynika to z małego rozmiaru, a więc niskiej płynności notowanych na GPW spółek.
Zastępca przewodniczącego KNF Rafał Mikusiński mówił podczas wtorkowej konferencji prasowej towarzyszącej publikacji raportu, że wysokie koszty pośrednie są przejawem niskiej płynności, co od dawna należy do głównych bolączek polskiego rynku kapitałowego. W ostatnich dwóch latach nastąpiła jednak pod względem kosztów istotna poprawa i KNF będzie - wspólnie z uczestnikami rynku - pracować nad utrzymaniem efektów tych zmian.
Główny wniosek z raportu jest taki, że chociaż koszty na polskim rynku kapitałowym są generalnie wyższe niż na rynkach rozwiniętych w każdym badanym segmencie, to różnica obecnie nie jest tak znacząca, żeby uznać koszty za główną barierę rozwoju.
Katarzyna Szwarc, pełnomocniczka ministra finansów ds. Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego, ocenia, że koszty bezpośrednie na polskim rynku kapitałowym są porównywalne na tle regionu, a nawet całej Europy - biorąc pod uwagę skalę krajowego rynku.
Problemem są jedynie koszty pośrednie, czyli koszty spreadów. Szwarc poinformowała, że z analiz wynika, że nie jest to związane z wielkością rynku czy liczbą notowanych na nim spółek, ale najprawdopodobniej z wielkością tych spółek. Na giełdę wchodzą dość małe podmioty, które na innych rynkach finansowane są raczej przez fundusze private equity.
(PAP Biznes), #GPWpr/
