Węglokoks planuje sprowadzić zza granicy ok. 5-6 mln ton węgla do końca IV '23 - prezes
Węglokoks planuje sprowadzić zza granicy ok. 5-6 mln ton węgla do końca kwietnia przyszłego roku - poinformował PAP Biznes prezes Tomasz Heryszek. Wydobycie węgla w należącej do grupy kopalni w Bytomiu może wynieść w tym roku ok. 1,8 mln ton.
"Do końca tego roku mamy wypełnione wszystkie okienka portowe, bo tylko drogą morską jesteśmy w stanie realizować import węgla energetycznego. To niespełna 3 mln ton. Do końca kwietnia, czyli do końca okresu grzewczego nasz udział w imporcie szacujemy na ten moment na 5-6 mln ton" - powiedział PAP Biznes prezes Węglokoksu Tomasz Heryszek.
"Każdy ładunek wywozimy z portu, przesiewamy i w zależności od jakości węgla między 20 a 30 proc. ładunku nadaje się dla gospodarstw domowych" - dodał prezes.
Węglokoks, obok spółki PGE Paliwa, został zobowiązany do zakupu i sprowadzenia do Polski węgla odpowiedniego dla gospodarstw indywidualnych.
Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin informował niedawno, że do Polski trafi do końca roku prawie 11 mln ton węgla importowanego, a do końca sezonu grzewczego import węgla powinien wynieść 17 mln ton.
Jak wskazał prezes Węglokoksu, import węgla trzeba rozpatrywać nie tylko w kontekście tej zimy, ale i przyszłych lat.
"Wyprzedzając to co się dzieje na świecie, dostrzegamy kwestię zerwanych łańcuchów dostaw z kierunków wschodnich i wszystko wskazuje na to, że węgiel rosyjski nie będzie wpływał do Europy przez najbliższych kilka lat. Musimy być na to przygotowani, stąd mocno pracujemy z portami, bo kluczem jest ich przepustowość. Polskie porty były do tej pory stosowane bardziej do wywozu węgla, w tej chwili będziemy musieli te kierunki odwrócić" - powiedział Heryszek.
Poinformował, że do ok. 20 składów w Polsce trafiły pierwsze dostawy węgla z Gdańska, Gdyni, Świnoujścia i Szczecina.
"Tam węgiel jest odsiewany i sprzedawany. Jednocześnie wprowadziliśmy w ubiegłym tygodniu pilotażową akcję łączonej sprzedaży węgla krajowego i importowanego w Ostrowie Wielkopolskim (składowisko należące do Węglozbytu, spółki z grupy - przyp. PAP Biznes)" - powiedział prezes.
Dodał, że cena sprzedaży węgla z importu nie przekracza 2.700 zł brutto za tonę, a węgiel krajowy jest sprzedawany przez spółkę po 1.600-1.700 zł brutto za tonę.
"Uruchamiamy i będziemy uruchamiać kolejne miejsca dystrybucji w kraju. Naszą intencją jest, by w każdym województwie było takie miejsce, gdzie będziemy w stanie prowadzić sprzedaż dla klientów indywidualnych i instytucjonalnych" - powiedział Heryszek.
Jak zauważył, trwają ustalenia związane z wprowadzeniem ustawy, która będzie dawała możliwość dystrybucji węgla również przez samorządy.
"Zachęcamy spółki samorządowe do współpracy. Nasze minimum logistyczne to 24 tony. Nawiązaliśmy już wiele relacji, pierwsze kontrakty są realizowane" - powiedział prezes.
Prezes Węglokoksu ocenił, że cena importowanego węgla energetycznego może stopniowo spadać.
"Przyzwyczajenia konsumentów były takie, że we wrześniu, październiku każde gospodarstwo domowe chciało kupić od razu cały wolumen węgla potrzebny na sezon grzewczy, a teraz węgiel będzie stopniowo spływał w kolejnych miesiącach. Rekomendujemy więc podzielenie zakupów na kilka mniejszych transz. Jeśli popyt będzie wielokrotnie przekraczał możliwości podażowe, to ceny węgla na rynkach pójdą mocno w górę" - powiedział Heryszek.
"Dzisiejsza tendencja jest odwrotna - węgiel, który dziś kontraktujemy, kupowany w październiku, listopadzie, będzie wpływał w styczniu, lutym. Naszym zdaniem, jeśli nic się nie wydarzy, spodziewać się można raczej spadków cen węgla energetycznego na rynku. Surowiec, który będzie wpływać w przyszłym roku będzie tańszy niż to, co było kontraktowane w maju czy czerwcu. Jeszcze kilka miesięcy temu ceny API2 sięgały 360-370 USD/tonę, dziś są o 100 USD niższe, a mogą jeszcze spaść. Węgiel importowany będzie więc tańszy" - dodał.
Jak poinformował, spółka nie notuje zysków na działalności importowej.
"Na węglu importowanym w zasadzie nie stosujemy żadnej marży. To jest działalność dodatkowa, nie musimy na niej zarabiać. Chcemy, by cena węgla z importu była jak najniższa. Do ceny zakupu dochodzi jeszcze mnóstwo kosztów pośrednich, w tym fracht, przeładunek itd." - powiedział prezes.
Dodał, że spółka ma zabezpieczone finansowanie.
"Są podstawione gwarancje rządowe, które umożliwiają nam finansowanie zakupów, mamy umowy z bankami dotyczące finansowania obrotowego" - powiedział Heryszek.
WYDOBYCIE W BYTOMSKIEJ KOPALNI WYNIESIE W '22 OK. 1,8 MLN TON
Węglokoks Kraj, spółka zależna Węglokoksu, ma w swoich zasobach kopalnię KWK Bobrek-Piekary w Bytomiu.
"Kopalnia jest w stanie nieznacznie zwiększyć wydobycie węgla bardzo poszukiwanego przez rynek komunalno-bytowy, o 20-30 tys. ton w stosunku do pierwotnych planów. Sumarycznie wydobycie we własnej kopalni wyniesie ok. 1,8 mln ton w tym roku" - powiedział prezes Węglokoksu.
"Myślę, że w przyszłym roku wydobycie może być podobne jak w tym roku" - dodał.
Jak zauważył, polskie górnictwo jest objęte podpisaną umową społeczną i programem, który jest w trakcie notyfikacji w Komisji Europejskiej.
"Nie ma przestrzeni, by móc nagle zwiększyć wydobycie bez konieczności korekty postanowień, które są w fazie ustaleń między rządem a UE. Druga kwestia to dostępność złóż. Kopalnia w Bytomiu nie ma możliwości sięgania po nowe złoża. W najbardziej optymalny sposób wyczerpujemy złoże, na którym operujemy. Jeszcze przez kilka lat będzie w stanie dawać węgiel energetyczny bardzo dobrej jakości" - powiedział Tomasz Heryszek.
Anna Pełka (PAP Biznes)
pel/ gor/
