Przejdź do treści

udostępnij:

Bilans ryzyk dla ratingu Polski przechylony lekko w dół, ale to tendencja regionalna - Fitch (wywiad)

Z uwagi na szereg gospodarczych wyzwań zewnętrznych i wewnętrznych bilans ryzyk dla ratingu Polski przechylony jest lekko w dół, ale takie są tendencje w regionie - ocenia główny analityk agencji ratingowej Fitch na Polskę Federico Barriga Salazar. W trudniejszym otoczeniu stabilna perspektywa ratingu może jednak być oceniana jako dobra.

"Stabilna perspektywa ratingu Polski oznacza, że jest niewielka przestrzeń do jego zmiany w krótkim terminie. Oczywiście widzimy ryzyka w dół, z uwagi na wiele gospodarczych wyzwań zewnętrznych i wewnętrznych. Od kilku lat podkreślaliśmy, że gospodarka Polski charakteryzuje się znaczną odpornością, ale w obecnych, trudniejszych czasach pojawiają się znaki zapytania, jaka będzie reakcja w procesie decyzyjnym w polityce monetarnej i fiskalnej. Przy okazji kilku kolejnych przeglądów ratingu chcemy zobaczyć, jak rząd będzie zarządzać wieloma aktualnymi czynnikami ryzyka, a jeżeli będą one zarządzone źle, wówczas mogłaby pojawić się presja na negatywną stronę ratingu" - powiedział PAP Biznes analityk Fitch.

"Trudniej z kolei o czynniki, które zwiększają podatność na pozytywne działania względem ratingu, ponieważ musielibyśmy zobaczyć mocną redukcję długu publicznego, a tego nie prognozujemy. Druga kwestia, która ma bardziej charakter strukturalny, to mocniejsza konwergencja wzrostu w średnim terminie. W tym momencie również zasadniczo tego nie widzimy. Ogólnie mówiąc, bilans ryzyk dla ratingu przechylony jest lekko w dół, przy czym odnosi się to również do regionu. W Europie Środowo-Wschodniej perspektywy ratingu dla 6 krajów (ocenianych przez Fitch –PAP) są negatywne, więc widać spójność w ryzykach, z którymi mierzy się region. W tym otoczeniu stabilna perspektywa ratingu Polski może być oceniana jako naprawdę dobra" - dodał.

Analityk Fitch wskazuje, że choć wojna w Ukrainie wpływa na niemal wszystkie czynniki w modelu ratingowym, w szczególności na inflację i dodatkowe wydatki budżetowe, to nie doprowadziło to do zmiany ratingu Polski, co samo w sobie o czymś świadczy.

"Widzimy większą odporność w gospodarce niż ktokolwiek mógł sobie wyobrazić jeszcze rok temu. Tą odporność widać nie tylko w Polsce, ale też w regionie, czy to w kontekście odwrotu od zależności od Rosji, czy pod kątem wzrostu wydatków na zbrojenia. W Polsce zdolność do zaabsorbowania tego typu wydatków do tej pory była spójna z utrzymaniem stabilnej perspektywy ratingu" - powiedział Salazar.

Agencja Fitch w połowie stycznia potwierdziła długoterminowy rating Polski w walucie obcej na poziomie "A-" z perspektywą stabilną. Spośród trzech największych agencji ratingowych wiarygodność kredytową Polski najwyżej ocenia Moody's - na poziomie "A2". Rating Polski według Fitch i S&P to "A-", jeden poziom niżej niż Moody's. Perspektywy wszystkich ocen są stabilne.

Fitch prognozuje deficyt sektora general government Polski w 2023 r. na poziomie 5,0 proc. PKB, nieco więcej niż 4,4 proc., które zakłada rząd. Agencja przewiduje trochę więcej wydatków związanych z dynamiką wyborczą i jest nieco bardziej konserwatywna w założeniach fiskalnych na bieżący rok.

"Bierzemy także pod uwagę utracone przychody ze względu na Polski Ład, co będzie widoczne w tym roku. Po stronie ewentualnie lepszej realizacji fiskalnej można przypisać fakt, że w ostatnich kilku latach zakładane wydatki budżetowe nie były w pełni realizowane. Ponadto, zakładane dodatkowe wydatki na obronność są dość znaczne, więc może okazać się, że nie zmaterializują się one w całości. Natomiast w porównaniu do państw z koszyka ratingowego „A” Polska przez jakiś czas miała oraz będzie mieć wyższy deficyt niż mediana koszyka" - powiedział Salazar.

"Ostatecznie wiele zależeć będzie od wyniku wyborów. Nie spodziewamy się znaczącego wzrostu wydatków fiskalnych w tym roku w związku z wyborami poza tym, co obecnie znajduje się w naszych założeniach. Ryzyko oczywiście nie jest zerowe, ale prawdopodobnie zostaną wyciągnięte wnioski z tego, co wydarzyło się w ubiegłym roku na Węgrzech. Pójście na całość i wydawanie pieniędzy przed wyborami ma swoje konsekwencje, zwłaszcza gdy trzeba zmierzyć się z trudniejszymi warunkami finansowania" - dodał.

Minister Finansów Magdalena Rzeczkowska zapowiadała w styczniu, że w 2023 r. MF planuje emisje obligacji w USD i euro, podobnie jak w poprzednim roku. Niewykluczone są również emisje w japońskim jenie.

W ocenie Salazara Polska jest zainteresowana dywersyfikacją źródeł finansowania na rynkach zagranicznych, zwłaszcza gdy krajowe koszty finansowania są wysokie. Jak wskazał, jest to bardzo rozsądna strategia zarządzania długiem.

"Polska uplasowała w ubiegłym roku dług na rynku zagranicznym, w większym stopniu niż we wcześniejszych latach, ale z relatywnym powodzeniem. Na tym poziomie ratingu nie powinniśmy oczekiwać znaczących problemów z możliwością samofinansowania, czy to na rynku krajowym, czy zagranicznym. Na rynki zagraniczne wychodzą także kraje regionu. Nie spodziewamy się przy tym znaczącego wzrostu udziału długu zagranicznego w przypadku Polski. Władze również jasno komunikują, że nie mają takiego zamiaru" - dodał analityk Fitch.

Jak wskazuje Salazar, Polska podobnie jak wiele innych państw, jest zainteresowana ciągłym dostępem do rynku, ponieważ obligacje FX potrzebują płynności. Agencja nie spodziewa się w tym względzie niczego ponad to, co wynikałoby z normalnej strategii zarządzania długiem.

"Struktura walutowa długu jest jednym z elementów naszego modelu ratingowego, ale nawet jeżeli udział długu FX przekroczyłby 25 proc. całości, to naprawdę nie byłby to problem. Poziom ten musiałby być dużo, dużo wyższy zanim zaczęlibyśmy się nieco martwić" - powiedział.

Udział nierezydentów w zadłużeniu w krajowych obligacjach skarbowych wyniósł w grudniu 2022 r. 16,9 proc. Od początku 2021 r. wskaźnik utrzymuje się poniżej poziomu 18 proc.

Fitch przyznaje, że widzi problem transparentności polskich finansów publicznych pod kątem wyzwań dla standardowego procesu budżetowego, który uwzględnia nadzór parlamentarny.

"Jeżeli deleguje się więcej wydatków poza budżet centralny, to nieco ogranicza się transparentność całego procesu. Jednocześnie ograniczona przejrzystość procesu budżetowego nie zmienia jego wyniku. Wszystkie wydatki uwzględnione są w systemie rachunków narodowych ESA2010 i my to widzimy, więc kwestia transparentności nie ogranicza nam możliwości porównywania poziomów deficytu, czy długu Polski z innymi państwami" - zaznacza Salazar.

"Chodzi bardziej o sam proces i fakt, że więcej wydatków zostało delegowanych poza budżet państwa, co samo z siebie budzi więcej obaw. Wiemy jednocześnie, ile z tych funduszy stanowi zobowiązania warunkowe państwa, zgodnie z ESA2010. Chodzi więc bardziej o wewnętrzną przejrzystość. Zwłaszcza w kontekście Funduszu Covid-19, który obecnie nie zajmuje się wydatkami związanymi z Covidem, czy Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych, który będzie miał mnóstwo wydatków" - dodaje.

Salazar wskazuje, że utajnienie planu finansowego Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych to kwestia bez precedensu, choć sytuacja państwa, które znalazło się w bardzo trudnym położeniu pod względem bezpieczeństwa, jest zrozumiała. Analityk Fitch dodaje, że niepokój agencji budziłoby, gdyby utajnienie funduszu zostało utrzymane w dłuższym terminie.

Według doniesień medialnych wielkość wpływów FWSZ w 2023 r. wyniesie nieco ponad 49 mld zł.

W scenariuszu bazowym Fitch ciągle zakłada, że Polska ostatecznie otrzyma środki z Funduszu Odbudowy i Odporności UE, choć z opóźnieniem i prawdopodobnie dopiero po wyborach. Agencja prognozuje niewielki wpływ na gospodarkę ze strony środków z KPO w 2023 r.

"Nie jest to zasadnicza kwestia w bieżącym roku, ponieważ mamy ostatni rok absorpcji środków z Wieloletnich Ram Finansowych UE, a potem 2-3 lata na absorpcję większości finansowania z KPO. W kategoriach absolutnych środki z KPO nie są bardzo wysokie – to 5 proc. PKB na przestrzeni kilku lat" - powiedział Salazar.

Analityk wskazuje na dwie kwestie związane z ewentualnym brakiem finansowania ze strony KPO. Pierwsza to bezpośredni wpływ, choć relatywnie niewielki, na wzrost gospodarczy i stronę fiskalną. Druga kwestia to potencjalny problem dotyczący kanału zaufania.

"Brak środków z KPO mógłby wskazywać na permanentny charakter konfliktu z UE, co poprzez kanał zaufania mogłoby ciążyć na kanale kursowym, decyzjach inwestycyjnych itd. Środki z KPO byłyby również pomocnym źródłem finansowania salda C/A, a ich brak w połączeniu z szokiem zaufania mógłby podwyższyć koszty finansowania. Oczywiście Polska w relacjach z UE ma znacznie bardziej skomplikowane kwestie, które dotyczą praworządności. Nie oceniamy tego w jakikolwiek sposób w odniesieniu do środków z KPO. One same w sobie są pozytywne w pewnym sensie, choć nie są fundamentalne dla wzrostu gospodarczego, jeżeli zostałyby przyznane" - powiedział Salazar.

W ocenie Fitch, inflacja w Polsce w 2024 r. utrzyma się powyżej poziomu dopuszczalnego pasma odchyleń od celu. Poziom ten – pasmo odchyleń, nie sam cel – może zostać osiągnięty dopiero w 2025 r.

"Widzimy permanentne ryzyka dla inflacji bazowej ze strony dynamiki płac. Jednocześnie nie widzimy skłonności do dalszych podwyżek stóp procentowych, a bardziej zadajemy sobie pytanie, kiedy pojawi się przestrzeń do luzowania. Nie wydaje się, by ta przestrzeń pojawiła się w tym roku, być może będzie jej nieco w 2024 r. Stopy procentowe nie powrócą jednak do poziomów z 2019 r., będą wyższe przez dłuższy okres, co będzie niosło ze sobą skutki dla gospodarki" - dodał.

Rafał Tuszyński (PAP Biznes)

tus/ gor/

udostępnij: