Przejdź do treści

udostępnij:

DEBATA PAP BIZNES: Najbliższe miesiące dobre dla GPW; nastawienie do polskich obligacji pozytywne

Najbliższe miesiące mogą być dobre dla GPW, a polski rynek kapitałowy może zyskać w przypadku deeskalacji konfliktu w Ukrainie - uważają uczestnicy XXXII debaty PAP Biznes „Strategie rynkowe TFI”. W krótkim terminie są oni pozytywnie nastawieni do polskich obligacji i oczekują, że inflacja w I półr. 2024 r. zejdzie do poziomu 5 proc.

W XXXII debacie "Strategie rynkowe TFI: perspektywy, wyzwania, zagrożenia" zorganizowanej przez PAP Biznes udział wzięli przedstawiciele Pekao TFI, Skarbiec TFI, Eques Investment TFI, TFI PZU i PKO TFI.

"Jest duża szansa, że niskie wyceny, dobra kondycja spółek średnich i tych z WIG20, to jest taki element, który ma szansę spowodować, że te najbliższe miesiące będą na polskiej giełdzie dobre. Są napływy z PPK, sowite dywidendy, które też są reinwestowane na rynku. Argumentów za polską giełdą jest całkiem sporo" - powiedział podczas debaty Tomasz Matras, dyrektor Biura Rynku Akcji w TFI PZU.

Dodał, że polski rynek techniczną recesję może mieć już za sobą, kondycja finansowa polskich spółek jest bardzo dobra, a wyceny ekstremalnie niskie.

"Rzeczywiście spadał WIG20, ale mWIG40, sWIG80, mniejsze spółki zachowywały się całkiem dobrze i tam upatrywalibyśmy dużego up-side'u jeżeli chodzi o wzrosty. Te spółki z mWIG, to nie są już małe, średnie spółki, tylko często na tyle duże, że są dostrzegane przez inwestorów zagranicznych, więc to też ich zachęca i przyciąga" - ocenił.

Członek zarządu Skarbiec TFI Radosław Cholewiński uważa, że krajowy rynek akcyjny może dobrze sobie radzić, jeśli rynki zagraniczne będą na plusie.

Dodał, że jeśli chodzi o akcje trudno sobie wyobrazić pogłębienie korekty cen, jeżeli amerykańska gospodarka nie wpadnie w recesję, aczkolwiek - jego zdaniem - pewnie przyszłe wzrosty cen akcji nie będą aż tak spektakularne.

Podobnego zdania jest prezes zarządu Eques Investment TFI Tomasz Korab.

"W przypadku akcji pozytywnych zaskoczeń jest sporo, ale zagrożenia są i będą, więc myślę, że prognozę z połowy roku - że druga połowa raczej tak dobra jak pierwsza nie będzie, możemy podtrzymać. Ale z rynku akcji byśmy nie uciekali" - powiedział Korab.

Uczestnicy debaty wskazali, że ryzykiem na przyszłość dla krajowego rynku pozostają kwestie geopolityczne - wojna w Ukrainie, ale także perspektywy drugiej gospodarki świata, czyli Chin.

"To jest państwo, na którego koniunkturze korzystały chociażby Niemcy, dla których my jesteśmy bardzo ważnym partnerem i Niemcy są dla nas głównym partnerem. To wszystko są naczynia powiązane i ta deglobalizacja, dążenie do zwiększenia bezpieczeństwa, które jest kosztowne, to jest jedno, natomiast dobrze by było, żeby zostały podtrzymane jakieś więzy, czy możliwość handlu" - ocenił Łukasz Kwiecień, dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej Pekao TFI..

Dyrektor Biura Rynku Akcji w TFI PZU ocenił, że ekstremalny wzrost ryzyka było widać w 2022 r., gdy Polska była postrzegana jako kraj przyfrontowy.

"Coraz częściej inwestorzy zaczynają zerkać na nasz rynek i dostrzegają wyceny, które są na naszej giełdzie. Jeżeli chodzi o kondycję finansową i fundamenty polskich firm właściwie nic się nie zmieniło, a wręcz można powiedzieć, że się poprawiają i jeżeli na to nałożymy wyceny, to rzeczywiście ci inwestorzy zaczynają zerkać na rynek polski" - powiedział Matras.

W jego ocenie inwestorzy zagraniczni przyjmują postawę wyczekiwania i polski rynek kapitałowy może być beneficjentem w momencie deeskalacji konfliktu w Ukrainie.

Korab dodał, że dobrze wypadają w Polsce obligacje korporacyjne, przyzwoite są wskaźniki płynności, a także kondycja firm, których marże, chociaż niższe niż w czasie pandemii, są na znacznie lepszych poziomach niż długoletnie średnie.

Relatywnie dobrze, w porównaniu do innych rynków, na wycenę polskiego rynku patrzy Łukasz Kwiecień.

"Polski rynek - niedoceniany, troszeczkę zduszony, stłamszony wycenowo przez sytuację geopolityczną, która jest za wschodnią granicą i oczywiście trzymany także wycenowo niżej, bo koniunktura w Niemczech wpływa na to, jakie są możliwości działania polskich spółek, kooperantów, eksporterów itd. Tutaj ostrożnie, ale też selektywnie, patrząc na to, gdzie okazje się pojawiają, zważywszy na to, że mówiliśmy, że spodziewamy się korekt w drugim półroczu na rynku akcji, te turbulencje się pojawiły, więc one też stwarzają troszkę większe pole manewru do polowania na takie okazje rynkowe" - dodał.

W ocenie Cholewińskiego czynnikiem, który mógłby pozytywnie zaskoczyć jest kurs złotego.

"NBP prowadzi taką politykę monetarną, na jaką w danej chwili może sobie pozwolić. Zmiany na rachunku obrotów bieżących Polski były w ciągu ostatniego roku korzystne – jeżeli patrzymy na ostatnie 12 miesięcy to mamy lekką nadwyżkę w obrotach bieżących. Do tego dochodzą zmiany na rachunku obrotów kapitałowych, związane z tendencją nearshoringu" - powiedział członek zarządu Skarbiec TFI.

"W dłuższym okresie złoty może się umacniać. To może być pozytywnym elementem, który w jakiś sposób przybliżyłby perspektywę powrotu inflacji do celu, która teraz znowu się oddaliła" - dodał.

W krótkim terminie pozytywnie nastawiony do polskich obligacji jest Łukasz Kwiecień, dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej Pekao TFI, ale - jak ocenił - warto zacząć zastanawiać się nad selekcją.

"W krótkim terminie, jeśli mówimy o polskich obligacjach, podtrzymujemy pozytywne nastawienie. Myślimy o perspektywie do końca tego roku, bo oczekujemy, że rentowności polskich obligacji w pierwszym kwartale nowego roku osiągną dołek - niech to będzie 4 – 4,5 proc., jeśli chodzi o te rentowności. To pokazuje, że dalej jest potencjał jeszcze na te najbliższe miesiące na obligacje skarbowe, ale jednocześnie, tak jak mówiliśmy - ten czwarty kwartał, a myślę, że już teraz tak naprawdę - to jest czas, kiedy warto zastanawiać się nad selekcją. Dlatego, że wraz ze spadkiem rentowności i perspektywą spadku rentowności polskich obligacji w krótkim terminie pojawi się możliwość alternatyw" - powiedział.

Krzysztof Madej, zastępca Dyrektora Departamentu Zarządzania Aktywami w PKO TFI, uważa, że w Polsce od pierwszego kwartału 2024 r., patrząc na inflację rdr korzystny będzie efekt bazy.

"W ten sposób składana inflacja rzeczywiście może zejść do poziomu 5 proc. Natomiast im więcej czasu upłynie, tym te efekty będą mniej korzystne i odczyty będą zależały od tego, czy będziemy mieli do czynienia z kolejną fazą ożywienia. Jeśli tak, to niestety wtedy będziemy mieli odbicie inflacji. Patrząc lokalnie dużo będzie zależało od kursu złotego. Widzieliśmy spore zawirowania po ostatnich decyzjach NBP" - powiedział.

"Mamy cały czas duży dopalacz ze strony polityki fiskalnej, on szczególnie w Polsce wspomaga wzrost PKB. Dlatego kształtowanie się tych czynników będzie kluczowe – z jednej strony ceny surowców, a z drugiej strony jak rządy będą podchodzić do dalszego stymulowania gospodarki. Przypomnijmy, że stymulacja następuje przy bardzo dobrym rynku pracy i rekordowo niskim bezrobociu, patrząc normalnie powinniśmy dążyć do zmniejszenia stymulacji" - dodał.

Także Łukasz Kwiecień ocenił, że w pierwszej połowie przyszłego roku inflacja może zejść do poziomu ok. 5 proc.

"Spodziewamy się, że w Polsce dezinflacja doprowadzi do tego, że w pierwszym kwartale, może w pierwszej połowie roku - ale pierwszym kwartale bardziej - inflacja może zejść do poziomu powiedzmy około 5 proc. Ale dalszy spadek inflacji już nie będzie taki łatwy" - powiedział.

W przypadku ożywienia gospodarczego, nawet niewielkiego, może znowu pojawić się presja inflacyjna, a zduszenie inflacji nie będzie łatwe.

"Nasza inflacja, nawet biorąc pod uwagę to, że wskaźnik inflacji jest dwa razy wyższy niż w strefie euro, cztery razy wyższy niż w krajach, gdzie inflacja jest najniższa - w Danii, Belgii, Hiszpanii - więc dalej jest to bardzo duże wyzwanie przed nami" - dodał Kwiecień. (PAP Biznes)

pr/ pat/ doa/ kkr/ mcb/ alk/ osz/

udostępnij: