DZIEŃ NA RYNKACH: Europa może się otworzyć na lekkich plusach; giełdy w Chinach rosną
Środowa sesja na europejskich giełdach może rozpocząć się od lekkich wzrostów, w Chinach główne rynki idą w górę, a w centrum uwagi jest koncern e-commerce Alibaba. Japoński Nikkei przerwał serię wzrostów i wieloletnich rekordów.
Brytyjski indeks FTSE 100 może otworzyć się o 15 punktów wyżej przy poziomie 7.508 pkt, niemiecki DAX może pójść w górę o 92 pkt, do 16.724 punktów, a francuski CAC może zyskać 36 pkt. - wynika z danych firmy IG.
Japoński benchmark Nikkei 225 spadł o 0,80 proc. do 36.226,48 pkt. Tym samym indeks przerwał serię kolejnych wzrostowych dni, które wyniosły go na najwyższy poziom od 34 lat. Nikkei wzrósł od początku stycznia prawie 9 proc. Japoński Topix stracił 0,19 proc. Bank Japonii utrzymał stopy proc. bez zmian.
W Chinach giełda w Shanghaju wzrosła o 1,22 proc. W Hongkongu indeks Hang Seng jest na plusie o 1,73 proc., ale w ciągu sesji zyskiwał już nawet 3,7 proc. W Korei Południowej wskaźnik KOSPI spada o 0,43 proc. W Indiach indeks Sensex rośnie o 0,24 proc.
W poniedziałek chińskie giełdy spadły do najniższych poziomów od 15 miesięcy z powodu obaw o kondycję tamtejszej gospodarki.
Notowane na giełdzie w Hongkongu akcje Alibaby zyskały początkowo ponad 6 proc. po doniesieniach New York Times, że współzałożyciel koncernu Jack Ma i szef rady nadzorczej Joe Tsai kupili warte miliony dolarów akcje tej spółki w czwartym kwartale 2023 roku.
Chińskie władze zapowiedziały w poniedziałek podjęcie mocnych i efektywnych działań w celu stabilizacji zaufania do rynków kapitałowych. Według nieoficjalnych informacji agencji Bloomberg, władze chcą zebrać około 279 mld USD, głównie z zagranicznych kont chińskich państwowych przedsiębiorstw, w celu sfinansowania zakupu akcji.
Analitycy nie są jednak przekonani, czy takie działanie przyniesie efekt.
"To nie jest rozwiązanie wszystkich problemów. Musiałoby to być powiązane z pewnymi strukturalnymi reformami, żeby rzeczywiście przyniosło właściwy skutek" - powiedział Kamil Dimmich, partner i zarządzający portfelem w funduszu North of South Capital EM.
W centrum uwagi rynków znajdują się w tym tygodniu dane makro - wstępny odczyt PKB za IV kw. i inflacja PCE z USA, a także czwartkowe posiedzenie EBC.
Analitycy oczekują, że Europejski Bank Centralny nie zmieni stóp proc. Spodziewają się w tym roku obniżek stóp proc. o około 130 punktów proc., z prawie 97-proc. szansą na pierwszą obniżkę w czerwcu.
„Nie jesteśmy już do końca pewni, w jaki sposób dane pasują do obrazu. Z jednej strony pokazują odporność gospodarki i dlatego przyszłe oczekiwane zyski firm powinny być lepsze. Jednocześnie umożliwiają one bankom centralnym utrzymanie restrykcyjnej polityki i ograniczonego finansowania” – powiedziała Daniela Hathorn, starsza analityczka rynku w CapitalCom.
Według narzędzia FedWatch należącego do CME Group inwestorzy oceniają prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych o co najmniej 25 punktów bazowych w maju na 84 proc.
"Spadająca inflacja, łagodzenie polityki monetarnej i stosunkowo stabilne prognozy zysków na rok 2024 stanowią pozytywne tło dla akcji. Siła amerykańskich akcji w ostatnich miesiącach wynika z przekonania, że stopniowe osłabienie warunków gospodarczych i spadająca inflacja pozwolą Rezerwie Federalnej na przyjęcie bardziej gołębiego stanowiska w tym roku” – powiedział Eric Freedman, dyrektor ds. inwestycji w U.S. Bank Asset Management.
Kontrakty na indeksy w USA wahają się w przedziale od 0,07 proc. do 0,46 proc.
Wtorkowa sesja na Wall Street zakończyła się małymi zmianami głównych indeksów. Najwyżej w historii po raz kolejny w ostatnich dniach znalazł się S&P 500, a Dow Jones przerwał serię trzech wzrostowych dni z rzędu, podczas których po raz pierwszy dotknął poziomu 38 tys. punktów.
Na rynku ropy kontrakty na WTI na luty są wyceniane po 74,26 USD za baryłkę, po spadku o 0,2 proc., a marcowe futures na Brent spadają o 0,1 proc. do 79,41 USD/b. (PAP Biznes)
pr/
