Przejdź do treści

udostępnij:

DEBATA PAP BIZNES: Banki centralne ostrożnie zaczynają cykl obniżek stóp, boją się powrotu inflacji

Banki centralne ostrożnie zaczynają cykl obniżek stóp procentowych, bojąc się powrotu inflacji wobec niepewności co do funkcjonowania gospodarki po pandemicznej stymulacji - uważają uczestnicy XXXV debaty PAP Biznes „Strategie rynkowe TFI”.

W trzydziestej piątej debacie PAP Biznes z cyklu "Strategie rynkowe TFI - perspektywy, wyzwania, zagrożenia" wzięli udział przedstawiciele: Skarbiec TFI, PKO TFI, TFI PZU i VIG / C-Quadrat TFI.

"Inflacja jest na niskich poziomach, a banki centralne przymierzają się lub już rozpoczęły cykl obniżek stop proc. (...) Mieliśmy decyzję EBC, który zazwyczaj gonił Fed, a tym razem dokonał obniżki stóp jako pierwszy. Głównym powodem wydaje się być zbyt wysoki poziom stóp, który został ustanowiony w cyklu podwyżek. To prawie zabiło europejską gospodarkę. EBC to dojrzał i zdecydował się na obniżkę stóp jako pierwszy. Wydaje się, że będzie je prowadził w tempie szybszym niż Fed, ze względu na stan gospodarki" - uważa Piotr Szulec, prezes zarządu Skarbiec Holding i Skarbiec TFI.

Wiceprezes zarządu PKO TFI Rafał Matulewicz zauważa, że obniżki stóp bankom centralnym umożliwia pogarszająca się sytuacja na rynku pracy.

"Bardzo powoli, bardzo punktowo, fragmentarycznie, bo taka jest nowoczesna ekonomia, ale pojawiają się pierwsze symptomy pogorszenia. Sztywność, brak elastyczności po stronie inflacyjnej, która uniemożliwia bankom centralnym szybsze cięcie stóp proc. nie stoi na przeszkodzie temu, że powolnie, ale rozpoczęliśmy cykl cięć, rozłożony na kwartały, związany z tym, że rynek pracy pokazuje pewne oznaki słabości" - powiedział Matulewicz.

Według wycen rynkowych, Europejski Bank Centralny może obniżyć w bieżącym roku stopy procentowe jeszcze ok. 2 razy, a amerykańska Rezerwa Federalna maksymalnie raz.

Zdaniem Michała Szymańskiego, prezesa zarządu VIG / C-Quadrat TFI różnica wynika w dużej mierze z różnej sytuacji gospodarczej w obu obszarach.

"W Europie, strefie euro, inflacja spadła na poziomy ok. 2,5 proc. i jednocześnie odnotowuje się słaby wzrost gospodarczy. Na ten rok prognozy MFW kształtują się na poziomie 1 proc., Niemcy ok. 0,2 proc., Francja 0,7 proc. W USA sytuacja jest inna, inflacja spada, ale dużo wolniej. Ostatnio wynosiła 3,3 proc. (...) Fed konfrontuje się z uporczywą inflacją, ona nie jest bardzo wysoka ale znajduje się powyżej celu, w otoczeniu bardzo dobrego wzrostu gospodarczego i rekordowo niskiego bezrobocia, przy jednocześnie ekspansywnej polityce fiskalnej. To powoduje, że Fed ma bardzo duże ryzyko, że inflacja może w każdej chwili wymknąć się spod kontroli" - wskazuje Szymański.

"To jest środowisko zapalne jeżeli chodzi o odbudowanie się inflacji. Dlatego Fed jest bardziej ostrożny niż EBC co do obniżek stóp i czeka na potwierdzenie tego w danych. W tej chwili analitycy mówią, że Fed będzie gotowy do większych obniżek stóp, gdy nabierze komfortu, że jego projekcje inflacyjne znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości, że nie jest zaskakiwany in plus inflacją" - dodaje.

W ocenie Piotra Dmuchowskiego, wiceprezesa zarządu TFI PZU, banki centralne kupują sobie czas i bronią swojej powagi i roli w gospodarce.

"Mocno zainwestowały w narrację o przejściowej inflacji, co się okazało nietrafione. Mamy kolejny rok walki z inflacją, a rynki i banki centralne dochodzą do wniosku, że docelowa stopa (…) jest wyżej niż była w przeszłości. Mamy jednak dużo wyższy poziom długu w najważniejszych gospodarkach, przede wszystkim w USA. Stymulus covidowy zmienił układ gry i z punktu widzenia banków centralnych trudniej oceniać im wpływ swojej polityki, bo nie tylko polityka monetarna jest w grze, a polityka fiskalna zmieniła obraz tej gry" - ocenia Dmuchowski.

"Trudno jest nam jednak uchwycić jaka jest realna kondycja gospodarki. Widać pierwsze problemy na rynku pracy (…), czy w systemie finansowym, (…) ale trudno jest to racjonalnie ocenić, bo gospodarka zachowuje się lepiej, mocniej niż tego oczekiwaliśmy. W takim samym dylemacie są banki centralne. One też zmieniają swoje podejście (…), ciągle dają sobie więcej czasu, żeby ocenić sytuację, czy problemy na rynku pracy zaczynają się przemieniać w kule śniegową, czy słabnięcie tego rynku jest realne, czy to jest tylko lekka korekta po bardzo mocnym okresie" - dodał wiceprezes TFI PZU.

Szymański z VIG / C-Quadrat TFI ocenia, że Fed w swojej komunikacji stopniowo przygotował rynek na fakt, że szybkich obniżek stóp proc. w tym roku nie będzie i to się udało bardzo dobrze.

"To nie wywołało specjalnych szoków rynkowych dzięki bardzo merytorycznej i systematycznej komunikacji. EBC (…) mówi, że bardzo twardo pilnuje inflacji, więc daje jasny sygnał, że będzie reagował, jeżeli inflacja będzie za wysoka" - dodaje.

Szulec ze Skarbca TFI wskazuje, że mocniejsze i szybsze obniżki stóp przez EBC względem Fed powinny umacniać USD i spychać EUR/USD w dół, tym bardziej, że oczekiwanie na cięcie stóp w USA oddala się na jesień albo nawet na przyszły rok.

Odnośnie Polski, Matulewicz z PKO TFI zauważa, prognozowana na koniec roku inflacja w Polsce na poziomie 5-6 proc. będzie wyższa o 300-350 pb. od celu, co będzie rekordem globalnym.

"To nakazuje powiedzieć, że przynajmniej do końca roku stopa proc. pozostanie bez zmian" - dodaje.

Również Szulec ze Skarbca TFI nie widzi przestrzeni na cięcie stóp w Polsce w najbliższym czasie.

"(...) Raczej nie możemy liczyć na obniżki stóp, niezależnie czy w II poł. roku inflacja wyniesie 5-6 proc., czy nawet jak w czarnym scenariuszu NBP 8 proc. Pewnie będzie to bliżej 5 proc. (…) natomiast niezależnie do tego NBP i RPP nie zmieni swojego podejścia do rynku i obniżek stop w tym roku nie zobaczymy. Być może można ich się spodziewać w I poł. 2025, ale to będzie zależeć od tego, jak będą wyglądały wskaźniki makro" - powiedział Szulec. PAP Biznes)

tus/ asa/

udostępnij: