Rynek może kwestionować, czy RPP rzeczywiście obniży stopy dopiero w '26 - Citi (opinia)
Uczestnicy rynku mogą kwestionować to, czy RPP rzeczywiście wstrzyma się z obniżkami aż do 2026 r., tak jak sugerował to w ub. tygodniu prezes NBP A. Glapiński - oceniają ekonomiści Citi Handlowego.
"Przypuszczamy, że uczestnicy rynku mogą kwestionować to, czy RPP rzeczywiście wstrzyma się z obniżkami aż do 2026 r. W rzeczywistości jednak ma to na razie drugorzędne znaczenie. Obecne oczekiwania rynkowe wciąż zakładają pierwszą obniżkę w styczniu 2025 r. Nawet jeżeli RPP zacznie obniżać stopy przed rokiem 2026, nastąpi to i tak znacznie później niż zakłada rynek. Jak pokazały doświadczenia ostatnich lat, RPP może trzymać się swojego poglądu bardzo długo" - napisali w poniedziałkowej nocie ekonomiści Citi.
Eksperci banku spodziewali się wyraźnego zaostrzenia retoryki banku centralnego, ale skala tej zmiany przerosła ich oczekiwania.
"Podstawą do zaostrzenia tonu przez RPP była rewizja projekcji inflacyjnej NBP. W jej efekcie przewidywana na 2025 rok inflacja została podniesiona do 5,2 proc. z ok. 3,5 proc. zakładanych jeszcze w marcu. Co ciekawe, tak znaczna rewizja wynikała z zakładanego istotnego wzrostu cen energii nie tylko w lipcu br. (zwiększającego inflację o 1,6 pp), lecz również w styczniu przyszłego roku (dodatkowe 1,3 pp). O ile ta pierwsza zmiana nie budzi większych kontrowersji, nie można już tego powiedzieć o styczniowej podwyżce cen energii. Zakłada ona obecny stan prawny, a więc brak przedłużenia działań osłonowych, podczas gdy ostatnie deklaracje przedstawicieli rządu sugerują, że skala podwyżek może zostać ponownie złagodzona" - napisano.
Zdanie Citi, przesunięcie sugerowanego początku cyklu obniżek stóp w związku z przewidywanymi podwyżkami cen energii może wydawać się zaskakujące.
"Tym bardziej, że ta sama projekcja inflacji przyniosła znacznie więcej argumentów za tym, żeby jednak rozważać obniżki w 2025 roku. Po pierwsze inflacja bazowa (a więc obliczona po wyłączeniu m.in. energii) została skorygowana w dół. Po drugie, nowa projekcja zakłada ujemną lukę popytową przez cały horyzont projekcji. Po trzecie daleko idące zmiany w komunikacji na podstawie prognozy inflacji na dwa lata w przód abstrahują od tego, że w ostatnich kwartałach prognozy inflacji raz za razem okazywały się wyjątkowo niecelne" - dodali.
Prezes NBP powiedział w ub. tygodniu, że "o obniżce stóp procentowych możemy zapomnieć kiedy inflacja rośnie, i to znacząco, z 2,5 proc. do 5 proc. (prognozowana przez NBP inflacja na koniec 2025 r. – PAP)”. Dodał, że taka możliwość się najwcześniej może pojawić w 2026 r., jak już inflacja zacznie spadać.
"Jeśli dane będą takie, jak wynikają z naszych przewidywań i innych ośrodków, taka sytuacja (możliwość obniżki stóp - PAP) pojawi się w 2026 r., bo wtedy inflacja zacznie spadać. Jak zacznie spadać, to ten temat się pojawi (…). Jeśli inflacja rośnie, to takiej dyskusji nie ma" – informował prezes NBP.
Wiceprezes NBP Marta Kightley poinformowała w poniedziałek, że obecne stopy procentowe doprowadzą inflację do celu w 2026 r., a lipcowa projekcja NBP nie pozwala na razie na obniżki stóp. (PAP Biznes)
tus/ ana/
