Przejdź do treści

udostępnij:

DEBATA PAP BIZNES: Otoczenie gospodarcze tworzy "sweet spot" dla rynków; obligacje dobrym produktem

Otoczenie gospodarcze nadal jest niezwykle sprzyjające rynkom finansowym; wzrost nie jest na tyle mocny, aby tworzyć presję inflacyjną, ale nie ma też recesji - wskazują uczestnicy XXXVI debaty PAP Biznes „Strategie rynkowe TFI". Krótkoterminowe obligacje skarbowe wciąż są dobrym produktem dla inwestorów szukających bezpiecznego lokowania oszczędności.

W XXXVI debacie "Strategie rynkowe TFI: perspektywy, wyzwania, zagrożenia" zorganizowanej przez PAP Biznes udział wzięli przedstawiciele Quercus TFI, TFI PZU, PKO TFI, Santander TFI i EQUES Investment TFI.

"Otoczenie gospodarcze jest nadal niezwykle sprzyjające rynkom finansowym, mamy do czynienia z tzw. sweet spotem. Wgląda na to, że główne banki centralne wygrały walkę z inflacją - inflacja w USA jest w trendzie malejącym, zbliża się do celu. W ubiegłym tygodniu mieliśmy dane z niektórych krajów strefy euro, takich jak Francja i Hiszpania - tam inflacja pozytywnie zaskoczyła. To pozwoliło bankom rozpocząć cykl obniżek stóp" - wskazał dyrektor Biura Alokacji i Instrumentów Dłużnych TFI PZU, Jarosław Leśniczak.

"Banki obniżają stopy nie dlatego, że obawiamy się recesji - bo wzrost gospodarczy nie jest taki słaby ani w USA, ani na świecie - ale dlatego, że inflacja odpuszcza i możemy obniżyć realne stopy procentowe. Mamy do czynienia ze wzrostem gospodarczym, ale nie na tyle mocnym, żeby powodował presję inflacyjną, ale też nie na tyle słabym, że mamy do czynienia z recesją" - dodał.

Wiceprezes PKO TFI Rafał Matulewicz wskazał, że w ostatnich miesiącach rynek obserwował pogorszenie się sytuacji na rynkach pracy, co skłoniło banki centralne do cięć stóp procentowych.

"Mieliśmy potwierdzenie pogorszającej się stopniowo sytuacji na rynku pracy, zarówno w USA, jak i w strefie euro czy w Polsce. To są dynamiki kontrolowane, aczkolwiek wystarczające do tego, żeby banki centralne podjęły decyzję o rozpoczęciu cyklu obniżek stóp procentowych. Z tej perspektywy mieliśmy potwierdzenie pewnych trendów, na które banki centralne czekały - połączenie spadającej inflacji wraz z pierwszymi sygnałami dotyczącymi słabości rynku pracy, które dały miejsce do obniżek" - powiedział podczas debaty Matulewicz.

Jak zaznaczył, obecnie jednym z istotnych motorów wzrostu gospodarczego jest luźna polityka fiskalna.

"Udział polityki fiskalnej w polityce gospodarczej jest potężny w ujęciu historycznym, 50 proc. PKB pochodzi z wydatków publicznych w głównych gospodarkach rozwiniętych. Polityka fiskalna jest prawdopodobnie jednym z istotniejszych motorów wzrostu gospodarczego w ostatnim czasie" - powiedział Matulewicz.

Zarządzający wskazują, że obecne otoczenie makroekonomiczne sprzyja rynkom obligacji.

"Obligacje wyceniają dużo obniżek, ale ciężko sobie wyobrazić lepsze środowisko dla obligacji niż to, że mają ciągle jeszcze w miarę atrakcyjne na tle historycznym rentowności i zaczynamy cykl obniżek stóp procentowych. Tu oczywiście trzeba być selektywnym - w jednych krajach wyceniamy za dużo, w innych za mało, ale pootrzymujemy, że środowisko jest sprzyjające dla rynków" - powiedział podczas debaty Leśniczak z TFI PZU.

"Banki centralne rozpoczęły cykl cięcia stóp procentowych, co nie zmienia faktu, że nominalny poziom tych stóp jest cały czas wysoki. To bardzo dobra informacja dla trzymających krótkoterminowe obligacje rządowe, które przekładają się na wysokie stopy zwrotu z ostatnich 12 miesięcy i na oczekiwanie wysokich stóp zwrotu rentowności tych portfeli na najbliższe 12 miesięcy. Te stopy zwrotu, te rentowności, pokonały politykę depozytowa banków, ale także pokonały poziomy inflacji i podobnie będzie w najbliższych miesiącach. Są to cały czas świetne produkty inwestycyjne dla osób, które chcą mieć godną stopę zwrotu z ograniczonym ryzykiem" - wskazał Matulewicz z PKO TFI.

Podczas debaty PAP Biznes kierownik ds. alokacji aktywów, zarządzający funduszami Santander TFI, Jacek Grel, zwrócił uwagę, że dobrą opcją inwestycyjna są też obligacje korporacyjne.

"Lubimy obligacje korporacyjne, przy pozytywnym otoczeniu makro oferują one jednak oprocentowanie o kilka procent wyższe niż obligacje skarbowe, więc czemu by z tego nie skorzystać. Lubimy rynek europejski, to bardzo płynny, głęboki rynek, dużych znanych emitentów, po 'zahedgowaniu' daje bardzo ładną rentowność" - powiedział Grel.

"Skarbowe obligacje są w miarę 'fair'. Bardzo podoba nam się polska obligacja IZ, indeksowana inflacją, niedawno wyemitowana, która oferuje 3-proc., realną rentowność, ponad inflację. Ona cały czas jest dosyć atrakcyjnie wyceniona i to jest coś, co nam sie podoba w Polsce. Obligacje krótkoterminowe dla konserwatywnych inwestorów, którzy szukają w miarę bezpiecznego lokowania oszczędności - przy tym poziomie nominalnym stóp to też super oferta i trzeba z tego korzystać" - dodał.

Pozytywnie na obligacje patrzy też prezes zarządu Quercus TFI, Sebastian Buczek.

"Na funduszach dłużnych w tym roku nasze prognozy były na poziomie 8 proc., po trzech kwartałach będziemy na poziomie 6,5 proc., czyli jest szansa, że przebijemy nasze prognozy" - powiedział Buczek.

Prezes zarządu EQUES Investment TFI Tomasz Korab wskazał, że pomimo dobrego otoczenia makroekonomicznego na horyzoncie wciąż jest kilka ryzyk.

"Dla obligacji zagrożeniem jest to, że wydaje się, iż inflacja jest pod kontrolą, ale co będzie jak odbije? Taryfy i wojny handlowe są tu istotnym elementem. Ważne są też polityki fiskalne, zarówno dla rynku akcji, jak i dla rynku obligacji - zmiany polityczne na świecie, dochodzenie do władzy populistów, interwencjonistów, którzy stawiają na cła, na dużą obecność państwa, deficyty i potrzeby pożyczkowe są ogromne" - powiedział Korab.

"To jest duże zagrożenie - ogromne deficyty. One są związane z populistami, ale też z drugą, ważną sprawą - zniknęła premia za pokój, część deficytu pochodzi z większych niż zakładano nakładów na wojsko" - dodał.

Na ryzyka uwagę zwrócił też Sebastian Buczek z Quercus TFI. Jak wskazał, w ostatnich miesiącach wzrosło ryzyko związane z potencjalną eskalacją konfliktu na Bliskim Wschodzie.

"Czynnikiem ryzyka jest wojna w Ukrainie. Drugim są wybory w USA, przy czym do tych wyborów jest coraz bliżej i w związku z tym liczba pomysłów, jakie kandydaci mogą wygłosić i wzbudzić niepokój na rynkach, zaczyna spadać. Zakładamy, że w połowie października wszystkie pomysły, które mogą ogłosić politycy, ujrzą światło dzienne i zostaną przez rynki zdyskontowane" - powiedział Buczek.

"Oczywiście mamy też narastające w ostatnich tygodniach ryzyko tego, że na Bliskim Wschodzie wydarzy się coś większego niż niewielki, lokalny konflikt - ale przerodzenie się tej sytuacji w regionalną wojnę ciągle nie jest scenariuszem bazowym. Cały czas są mamy też znane napięcia na linii USA-Chiny" - dodał.

(PAP Biznes)

pr/ pat/ asa/

udostępnij: