Przejdź do treści

udostępnij:

Kontrakty terminowe – maszynka do robienia pieniędzy?

Udostępnij

W czasie niepewności na rynku, a w szczególności w okresach regularnej bessy instrumenty pochodne zaczynają cieszyć się zwiększonym zainteresowaniem. Niedoświadczeni, jak również bardzo często nawet doświadczeni inwestorzy, kierujący się nadmierną chciwością, myślą w takich momentach, że derywaty to maszynka do robienia pieniędzy! Niestety w przypadku opcji giełdowych, a w szczególności kontraktów terminowych rzeczywistość okazuje się bardzo brutalna. Instrumenty pochodne to miecz obosieczny, którym kaleczy się - czasami wyjątkowo dotkliwie – przeszło 2/3 inwestorów giełdowych, aktywnych w tym segmencie inwestycji. Poniższe słowa kieruje głównie do osób, które są zainteresowane tym sposobem inwestowania swoich pieniędzy, a nie mają w tym zakresie doświadczenia. Należy je traktować jako przestrogę i gorzką prawdę, która dotyczy każdego inwestora. Jeżeli masz zamiar zainteresować się instrumentami pochodnymi to koniecznie przeczytaj te słowa kilkakrotnie. Pomogą Ci uchronić sporą część kapitału i przede wszystkim nerwów. Przejdźmy teraz do konkretów. Zacznijmy od uświadomienia sobie czym w rzeczywistości są instrumenty pochodne. Inwestowanie w tego rodzaju instrumenty jest grą o sumie zerowej (bez uwzględnienia prowizji). Oznacza to, że w wypadku zyskownej dla jednego inwestora transakcji zawsze po drugiej stronie rynku jest taki, który stracił dokładnie taką sumę, jaką pierwszy zyskał. Kiedy Ty wygrywasz, ktoś traci dokładnie tyle samo. Kiedy Ty tracisz, ktoś wygrywa tyle samo. Mamy już pierwszy wniosek. Żeby zarobić na tym rodzaju inwestycji musimy przechytrzyć co najmniej jednego inwestora, zajmującego przeciwną pozycję do naszej. Instrumenty pochodne takie jak kontrakty terminowe, czy opcje zawierają w sobie również , elektryzującą mnóstwo osób, dźwignię finansową. Pozwala ona na zwielokrotnienie zysków w przypadku gdy ma sie rację. Wielu początkujących inwestorów nie dopuszcza nawet do siebie myśli, że ta sama dźwignia może działać przeciwko nim. W praktyce jednak już po pierwszych kilku, kilkunastu transakcjach rynek szybko im to uświadamia. Wielu osobom wydaje się też, że inwestowanie w kontrakty terminowe jest proste. Muszę przyznać, że rzeczywiście jest w tym sporo prawdy. Wystarczy przecież tylko obstawić, czy rynek będzie spadać czy też rosnąć. Teoretycznie mamy 50% szansę na wygraną, bo właśnie na tym poziomie kształtuje się prawdopodobieństwo obstawienia dobrego kierunku ruchu. Niestety to, że spekulacja na kontraktach jest prosta nie jest tożsame z tym, że jest łatwa. Potwierdzają to statystyki, które mówią, że tylko 1/3 inwestorów na rynku terminowym zarabia pieniądze. Pozostałe 2/3 tracą swój kapitał i z czasem rezygnują z tego rodzaju inwestycji. Jeżeli zrozumiesz tę różnicę, to od razu masz przewagę na wstępie nad innymi inwestorami. Sam jestem dobrym przykładem tego, że na początku, na rynku terminowym zawsze się traci pieniądze. Pamiętam swoje początki gry na kontraktach – 3 miesiące i 50% straty zainwestowanego kapitału. Mi też się wydawało, że to takie proste zajęcie, bo miałem już spore doświadczenie w akcjach i analizie technicznej rynków. Niestety rynek szybko i brutalnie zweryfikował mój sposób myślenia. Rynek jest bardzo zły dla wszystkich inwestorów, którzy go nie chcą słuchać. Nie boję się powiedzieć, że prawdopodobnie zrobiłem w swoim życiu więcej głupich transakcji na kontraktach niż ktokolwiek inny w Strefie! To właśnie z tych błędnych transakcji najwięcej się nauczyłem i teraz już mogę spokojnie powiedzieć, że jest o wiele lepiej. Wyciągnąłem wnioski z tego, co robiłem i staram się nie popełniać tych samych błędów. Problem w spekulacji instrumentami pochodnymi polega na tym, że często po drugiej stronie naszych pozycji są inwestorzy, którzy teoretycznie mają przewagę nad nami. Mówię tutaj o funduszach inwestycyjnych oraz innych instytucjach finansowych, zarówno polskich jak też zagranicznych. Ta przewaga sprowadza się najczęściej do stosowania skomplikowanych systemów transakcyjnych, posiadania większej ilości informacji oraz danych oraz przede wszystkim większej ilości pieniędzy. Nie oznacza to oczywiście, że jesteśmy z góry skazani na porażkę, ale na pewno w starciu z takim przeciwnikiem musimy być bardzo dobrze przygotowani, aby mieć szansę na wygraną. Kolejną grupę przeciwników na rynku kontraktów terminowych stanowią arbitrażyści oraz zwykli spekulanci wykorzystujący poufne informacje. Ja tę grupę inwestorów nazywam "koszykarzami", ze względu na to, że starają się oni w sposób sztuczny wpłynąć na kurs kontraktów terminowych. Najpierw obstawiają spadki sprzedając kontrakty, a następnie sprzedają duże ilości akcji żeby zaniżyć kurs indeksu po czym odkupić swoje krótkie pozycje w kontraktach lub na odwrót. Te wszystkie czynniki niemalże gwarantują to, że na początku swojej kariery na rynku kontraktów będziesz tracił pieniądze. Jeżeli tak się nie stanie to po prostu masz szczęście i raczej zacznij się przygotowywać na gorszy okres. Nie ma nic gorszego niż rozpoczęcie gry na kontraktach i od razu osiąganie sukcesów. Jak to już wcześniej pisałem prawdopodobieństwo zajęcia dobrej pozycji wynosi 50%, więc możliwe jest dokonanie pierwszych 4-5 udanych transakcji. Po takiej serii kiedy nowy gracz już zaczyna uważać siebie za "króla giełdy" i angażuje cały kapitał w inwestycje przychodzi brutalna rzeczywistość i rynek ostro karci niepokornego inwestora. Najczęściej kończy się to bankructwem! Jeżeli myślisz, że w Twoim przypadku będzie inaczej to zapraszam do gry być może jesteś mądrzejszy ode mnie i wszystkich znanych mi traderów. Spekulacja na kontraktach to zawód, a nie hobby. Jakiś czas temu jeden z moich znajomych zadzwonił do mnie z takimi słowami: "Paweł podeślij mi jakieś materiały na temat kontraktów na WIG20, bo mam zamiar się tym pobawić". Zapytałem go: "Chcesz się na poważnie zaangażować w trading?", a on na to: "Nie. Traktuję to jako zabawę!". To ja mu na to "Daj sobie lepiej z tym spokój spekulacja na kontraktach to zawód, a nie zabawa!". Z definicji przecież hobby, czy też zabawa kosztują. Jeżeli interesujesz sie kolarstwem to musisz kupić rower oraz inny sprzęt wydając na to pieniądze. Znacznie bardziej kosztownym hobby jest nurkowanie, ponieważ trzeba wydać zarówno na sprzęt jak również wyjazdy nierzadko w egzotyczne miejsca na świecie w poszukiwaniu odpowiednich jezior i mórz. Generalnie widać zależność, że im bardziej jest ekstrawaganckie hobby tym większą pochłania ilości pieniędzy. Gwarantuję Ci, że spekulacja na kontraktach terminowych jest bardzo ekstrawaganckim hobby. Dlatego właśnie będzie kosztować mnóstwo pieniędzy, być może więcej niż inne, nawet najbardziej egzotyczne hobby! Dlatego jeżeli kontrakty terminowe traktujesz jako hobby, to lepiej sobie daruj to zajęcie i wydaj swoje pieniądze na coś przyjemniejszego. Instrumenty pochodne to zawód, a nie zabawa. Im szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla Ciebie i przede wszystkim dla Twojego portfela. Osoby inwestujące na tego rodzaju rynkach spędzają całe dnie na analizach i ulepszaniu swoich strategii inwestycyjnych. Dlatego poświęcając dziennie na to zajęcie 15 minut z nimi nie wygrasz. No chyba, że uważasz siebie za mądralę to wtedy zapraszam do zabawy. Tak naprawdę każdy inwestor na rynku kontraktów terminowych ma do wyboru tylko albo aż dwie techniki inwestycyjne: Day Trading (spekulacja na dziennych zmianach cen) oraz podążanie za trendem (wykorzystywanie ruchów kierunkowych). To właśnie od Twojego charakteru będzie zależeć, która z nich przyniesie Ci zyski w tym trudnym zajęciu jakim jest spekulacja. A teraz zła wiadomość. Nie ma możliwości, żebyś zarobił na spekulacji kontraktami terminowymi stosując czyjąś strategię inwestycyjną. To jest po prostu niemożliwe ze względu na to, że w wyniku występowania dźwigni finansowej strach przed stratą jest wielokrotnie spotęgowany. Jak wiadomo każda osoba inaczej reaguje na strach, a to właśnie on oraz emocje są przyczynami największej liczby błędnych transakcji. Twój styl inwestowania musi pasować do Twojej osobowości i tylko wtedy będzie skuteczny. Tylko Ty wiesz jakie są twoje uczucia, gdy rynek podąża przeciwko twojej pozycji i pogłębia straty. Spekulując na kontraktach musisz się cały czas uczyć i rozwijać. Twoja strategia inwestycyjna musi ewoluować ponieważ rynki wciąż się zmieniają. To co sprawdzało się w przeszłości i przynosiło bardzo dobre zyski, dzisiaj może przynosić tylko straty. Trzeba cały czas się rozwijać albo czekają Cię nieudane transakcje. Amerykanie mają na to takie powiedzenie: "Jesteś tak dobrym traderem, jak twoja ostatnia transakcja." Podobnie jak z każdym innym zajęciem tak i z inwestowaniem w kontrakty terminowe ilość czasu poświęcona na rozwój i poszerzanie swojej wiedzy przekłada się na wypracowane zyski. Nie wygrasz, poświęcając 15 minut dziennie, z profesjonalistą, który dzień w dzień zajmuje się tylko tym tematem. Moja dobra rada dla wszystkich osób, które mają zamiar wejść na rynek kontraktów terminowych lub innych instrumentów pochodnych brzmi następująco. Przygotuj się na straty i na ciężką pracę przede wszystkim nad swoją psychiką! Od Ciebie tylko zależy jak długo ten okres będzie trwał. Niektórzy inwestorzy zaczynają zarabiać już po kilku miesiącach inni natomiast dopiero po kilku latach. Jeżeli myślisz, że w Twoim przypadku będzie inaczej i już od samego początku zaczniesz "kosić wielką kasę" to lepiej miej się na baczności albo odrazu odpuść sobie to zajęcie. Spekulacja to zawód, a nie hobby, musisz więc zarabiać pieniądze. Jeżeli tak nie jest to daruj sobie to zajęcie, albo zmień coś w swoim stylu inwestycyjnym. Wypracowanie strategii, która będzie Ci przynosić konsekwentne zyski będzie kosztować sporo czasu i pieniędzy. Więc bądź już na początku na to najlepiej przygotowany, a oszczędzisz sobie sporo nerwów, gotówki i rozczarowań. Pozdrawiam i życzę dużych zysków, Paweł Biedrzycki

Udostępnij