Google unika wielomiliardowej kary, kończąc proces o zbieranie danych w trybie „incognito”. Przed spółką jednak dalej wyboista droga
Google udało się dojść do porozumienia w rozprawie dotyczącej zbierania przez spółkę danych użytkowników korzystających z wyszukiwarki w trybie „incognito”. W efekcie spółka nie będzie musiała zapłacić odszkodowań szacowanych na ok. 5-7 mld $, natomiast zobowiązała się do usunięcia danych dotyczących milinów użytkowników.
Google od dawna boryka się z kontrowersjami związanymi ze zbieraniem i wykorzystywaniem danych użytkowników. Najgłośniejsza sprawa ostatnich lat, jaką był pozew złożony w 2020 r. przeciwko technologicznemu gigantowi właśnie dobiegł końca, a spółce udało się uniknąć ogromnych finansowych strat.
Tesla przeżywa kryzys, bo samochody elektryczne od Elona Muska coraz słabiej się sprzedają
Problem zbierania danych w „bezpiecznym” trybie
Proces dotyczący zbierania danych przez Google’a rozpoczął się już w 2020 r. Wtedy to spółka została oskarżona o zbieranie i przechowywanie danych użytkowników korzystających z funkcji „incognito” w wyszukiwarce, która teoretycznie powinna pozwalać im przeglądać sieć bez pozostawiania wyraźnych śladów w historii wyszukiwania.
Choć użytkownicy często mieli przeświadczenie, że korzystając z trybu „incognito” mogą bezpiecznie i bez konsekwencji przeglądać strony internetowe, narzędzia Google’a oraz same strony dalej mogły zbierać o nich informacje.
W ten sposób spółka gromadziła dane użytkowników od 2016 r. Prawnicy składający pozew podkreślali, że Google narusza prywatność, profilując użytkowników na podstawie ich zainteresowań, nawyków zakupowych, a także „najbardziej intymnych i potencjalnie wstydliwych sekretów”. Tym samym spółka zmieniła się w „niekontrolowaną skarbnicę informacji”.
Trwa gorączka złota. Cena bije rekordy i od początku roku wzrosła więcej niż S&P500
Google na razie bez konsekwencji finansowych
Trwający prawie 4 lata proces zakończyła ugoda, w ramach której spółka będzie musiała zaktualizować zasady zbierania danych od swoich użytkowników. Ma to zagwarantować, że w przyszłości Google będzie gromadzić mniej danych od wyszukujących korzystających z trybu „incognito".
Spółka również zobowiązała się do usunięcia zebranych danych dotyczących milionów użytkowników oraz poprawy informowania o zakresie gromadzenia informacji w trybie „incognito”. Korzystanie z tego trybu będzie także pozwalało użytkownikom blokować pliki cookies od zewnętrznych dostawców przez następne 5 lat.
To pozwoliło Google’owi uniknąć wielomiliardowych strat finansowych. Wstępne szacunki określały wartość odszkodowań za naruszenie prywatności od 5 do 7 mld $. Choć spółka nie będzie teraz musiała ich wypłacić, tak wcale nie oznacza to, że wyjdzie z całej sytuacji bez żadnych konsekwencji.
Ograniczenie zbierania danych o użytkownikach będzie prawdopodobnie miało wpływ na potencjał spółki do generowania przychodów. Mniejszy zakres danych to gorsze możliwości profilowania użytkowników, co w przypadku Google’a stanowi bardzo istotny element usług oferowanych swoim kontrahentom.
Zakończony proces nie oznacza także, że pojedynczy użytkownicy nie złożą prywatnych pozwów. Kolejna fala pozwów oznaczałaby z perspektywy spółki niewygodne PR-owo rozprawy oraz potencjalne przyszłe wypłaty odszkodowań.
Inwestorzy odetchnęli z ulgą, analitycy pozostają ostrożni
Rynek optymistycznie przyjął informacje o zakończonym procesie. Akcje Alphabet wyznaczają nowe historyczne rekordy, przebijając poziom 154 $/akcję. Mimo rynkowego optymizmu analitycy podchodzą do perspektyw spółki bardzo ostrożnie.
W najnowszym raporcie analitycy z Wells Fargo obniżyli cenę docelową Alphabetu do 141 $ (z 144 $), podtrzymując neutralne nastawienie. W ich ocenie choć spółka nie otrzymała w wyniku procesu bezpośrednich kosztów finansowych związanych z odszkodowaniami, tak dalej mierzy się ona z kosztami związanymi z innymi pozwami i ciągnącymi się rozprawami.
Akcje Alphabet A i B są dostępne na platformie SaxoTraderGo pod tym linkiem
Alphabet mierzy się obecnie z rozprawą z Amerykańskim Departamentem Sprawiedliwości dotyczącą praktyk reklamowych wykorzystywanych przez spółkę. Amerykańska władza zarzuca spółce, że ta naruszyła zasady antymonopolowe i doprowadza do ograniczenia konkurencji w obszarze rynku reklamowego. Proces ma zacząć się we wrześniu tego roku.
Również Komisja Europejska rozpoczęła własną serię dochodzeń w ramach Digital Markets Act, które mają ograniczyć przewagę czołowych spółek technologicznych (w tym także Google’a), a także uniemożliwić im dalsze tworzenie niesprawiedliwych warunków konkurencji na rynku reklamowym. Jeżeli spółka nie zastosuje się do wymagań Komisji Europejskiej, może się to wiązać z dalszymi konsekwencjami finansowymi.
Na tym problemy prawne spółki się nie kończą. Francuski Urząd ds. Konkurencji ukarał w marcu spółkę grzywną wynoszącą 270 mln euro w wyniku nieprzestrzegania przez nią postanowień zawartych w czerwcu 2022 r.
Wygląda na to, że choć Alphabet ma teraz jeden problem prawny mniej, nie może jeszcze w pełni odetchnąć, a przed spółką dalej prezentuje się droga pełna prawnych wybojów.
Inwestowanie to maraton, a nie sprint. Sektory defensywne oraz cykliczne - co to oznacza?
Opcjonalnie: https://zagranica.strefainwestorow.pl/