Spokojnie! Na razie kapitał nie ucieka z Polski
Raz na jakiś czas, zawrotną karierę w internecie robi jakiś niszowy, blogowy wpis. Tym razem sukces odniósł wpis na blogu Tomasza Urbasia, na temat danych o bilansie płatniczym Polski, za luty 2016 r. Krzykliwy wpis o temacie "NBP ujawnia: ucieczka kapitału z Polski" obiegł Polski internet w mgnieniu oka.
Miarą sukcesu niech będzie to, że wpis podał na swoim Twitterze nawet prof. Leszek Balcerowicz.
1/2 T. Urbaś: ucieczka kapitału następuje praktycznie we wszystkich ujawnionych przez NBP pozycjach statystycznych bilansu płatniczego.
— Leszek Balcerowicz (@LBalcerowicz) 15 kwietnia 2016
2/2 T. Urbaś: Inwestorzy bezpośredni wycofali ok. 1 mld. dolarów kapitału. https://t.co/dVTyH7DxiF
— Leszek Balcerowicz (@LBalcerowicz) 15 kwietnia 2016
"Nie sposób tego wiązać z dobrą zmianą"
Pan Tomasz Urbaś, przypuszczalnie nie zagłębiając się w szczegóły i dane, zgrabnie wymienił informacje z komunikatu NBP.
![]()
Ilustracja 1: Fragment wpisu z blogu Tomasza Urbasia, pt. NBP ujawnia ucieczka kapitału z Polski
Oczywiście, głównym powodem sukcesu wpisu jest zestawienie faktów z bilansu płatniczego z „dobrą zmianą”. Czy jest to jednak słuszne powiązanie?
Pytanie zasadnicze - dlaczego akurat w lutym nastąpił odpływ kapitału?
Dlaczego akurat w lutym 2016 nastąpił odpływ kapitału z Polski, skoro Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory parlamentarne w październiku 2015 r., a Andrzej Duda wygrał wybory prezydenckie jeszcze wcześniej, w maju 2016 r. Dlaczego „panika” rozpoczęła się w lutym, a nie 4 miesiące wcześniej?
Oczywiście, można połączyć to z faktem, że Standard and Poors obniżył rating Polsce w styczniu 2016 r. Innym nadzwyczajnym wydarzeniem jest też to, że od lutego zaczął obowiązywać w Polsce podatek od aktywów bankowych.
![]()
Wykres 1: Notowania indeksu WIG (góra), USDPLN (środek), obligacje 10-letnie Polski (dół), lata 2015-2016.
Jeśli jednak spojrzymy na wykresy i przeanalizujemy dane oraz zależności pomiędzy nimi, zaczną pojawiać się znaki zapytania. W lutym 2016 roku kursy spółek na giełdzie wzrosły (indeks WIG, góra), złoty zyskał na wartości(notowania USDPLN, środek), a rentowność 10-letni obligacji skarbowych spadła (dół). Gdybyśmy mieli do czynienia z ucieczką kapitału, powinniśmy zaobserwować odwrotną tendencję, czyli spadki na giełdzie, wzrost rentowności obligacji skarbowych i osłabienie złotego. Tak się jednak nie stało.
Nie da się jednak ukryć tego, że prawie 4 mld dolarów odpływu z inwestycji portfelowych w danych NBP jest faktem. Jest to największa ujemna wartość od października 2008 roku, kiedy bankrutował Lehman Brothers, a cały świat ogarnęła panika. Wtedy jednak polska waluta i giełda pikowały, a rentowności obligacji rosły. O co w takim razie chodzi?
Odpowiedź w komentarzu NBP do danych
Odpowiedź na wątpliwości odnośnie odpływu kapitału udało się odnaleźć w komentarzu do danych opublikowanych przez NBP.
![]()
Ilustracja 2 Fragment komunikatu NBP ws. bilansu płatniczego Polski w lutym 2016 r
Jak się okazuje, z 14,6 mld zł odpływu kapitału zagranicznego z polskich obligacji, aż 10,4 mld zł to obowiązkowy wykup, należących do inwestorów zagranicznych, obligacji denominowanych w euro, który nastąpił zgodnie z harmonogramem. To odpowiada za około 2,7 mld USD, z w sumie 3,7 mld USD, które odpłynęły.
Krótko mówiąc, na razie nie ma powodu do paniki. Po prostu tak się złożyło, że Polska w lutym wykupywała duży pakiet wcześniej wyemitowanych obligacji i wywiązała się ze swoich zobowiązań względem inwestorów zagranicznych. Na rynku akcji, obligacji i walut nie widać sygnałów do paniki, a nawet wręcz przeciwnie. Przynajmniej na razie, bo od początku lutego giełda wzrosła, złoty się umocnił, a rentowność obligacji skarbu państwa spadła. Jeżeli coś się zmieni, to będziemy o tym oczywiście informować.
