Przejdź do treści

udostępnij:

W prezydenckiej ustawie o zwrocie spreadu nie ma błędu formuły. Frankowicze są traktowani sprawiedliwie

Udostępnij

Wciąż nie opadają emocje, związane z projektem ustawy Prezydenta na temat zwrotu spredów, od kredytów we Franku Szwajcarskim. W szeroko cytowanym ostatnio w mediach tekście, Polska Agencja Prasowa sugeruje, że zwrot spreadu dla poszczególnych frankowiczów może być niesprawiedliwy. Ustawa wprowadza bowiem różne rozliczenie spreadu dla kredytów indeksowanych i denominowanych. W praktyce to oznacza, że banki z kredytami indeksowanymi w CHF poniosą dużo większe koszty zwrotu spredów, niż te z kredytami denominowanymi w CHF.

Dwa rodzaje kredytów i różna pomoc

W swoim materiale PAP informuje, że zawarte w ustawie różne wzory i różne kursy odniesienia NBP powodują, że osoba, która zaciągnęła kredyt opisany w projekcie, jako "indeksowany" otrzyma wielokrotnie wyższą kwotę zwrotu, niż kredytobiorca, który zaciągnąłby identyczny kredyt, jeśli chodzi o wysokość, ale zdefiniowany w projekcie jako "denominowany". Autorzy artykułu twierdzą, że w przypadku kredytu w wysokości 100 tys. franków, udzielonego w lutym 2007 r. posiadacz kredytu "indeksowanego" mógłby otrzymać ok. 2,5-krotnie wyższą kwotę zwrotu, niż w przypadku kredytu "denominowanego". W tekście PAP, analityk z Citi Handlowego, Andrzej Powierża stwierdził nawet, że dokonując obliczeń w obu przypadkach powinniśmy się porównywać do tego samego kursu NBP, a nie do różnych. To błąd formuły - ocenił.

Różne kredyty walutowe w różnych bankach

Pod tą pozorną troską o pomoc dla kredytobiorców zaszyta jest jednak walka o duże pieniądze. W praktyce banki, w których posiadaniu były kredyty indeksowane będą musiały zwrócić swoim klientom dużo większe pieniądze, niż te z kredytami denominowanymi.

Wykres 1: Struktura kredytów/pożyczek (łącznie) podjegających projektowi ustawy, wartość na dzień udzielenia. Źródło: Raport KNF
Wykres 1: Struktura kredytów/pożyczek (łącznie) podlegających projektowi ustawy, wartość na dzień udzielenia. Źródło: Raport KNF w zakresie skutków projektu ustawy o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki. Wpływ na instytucje kredytowe.

Według danych KNF, około 55% udzielonych kredytów walutowych to kredyty indeksowane, a 45% kredyty denominowane. Większość banków w swoich portfelach posiada obydwa rodzaje kredytów. Oficjalnych danych o strukturze kredytów walutowych w poszczególnych bankach nikt nie opublikował, ale w branży mówi się, że kredytów denominowanych w CHF udzielał głównie BOŚ Bank i Nordea Bank, którego portfel walutowy przejęło PKO BP. Większość indeksowanych kredytów walutowych znajduje się natomiast w posiadaniu Getin Noble, BPH, Millenium, mBanku i BZ WBK. W praktyce, to by oznaczało, że większymi kosztami związanymi ze zwrotem spredów byłyby obciążone banki z portfelem kredytów indeksowanych, a nie te z denominowanymi. Oczywiście nasuwa się pytanie: czy takie rozróżnienie jest sprawiedliwe?

Kluczowa różnica pomiędzy kredytem indeksowanym, a denominowanym

Różnica w przyjętym kursie do rozliczenia zwrotu spreadu, jaki pojawia się w ustawie Prezydenta wynika z różnego charakteru tych dwóch kredytów. Formalnie walutowy kredyt indeksowany to w praktyce kredyt udzielony w polskiej walucie, ale indeksowany według kursu sprzedaży CHF w dniu jego udzielenia.

Walutowy kredyt denominowany to natomiast kredyt w walucie obcej, który w dniu udzielenia jest przewalutowany przez bank po cenie kupna tej waluty (w tym przypadku franka szwajcarskiego).

Najłatwiej różnicę zrozumieć na prostym przykładzie. Załóżmy, że mamy dwóch klientów, Piotra i Pawła, którzy w 2008 roku upatrzyli sobie mieszkania, kosztujące około 200 tys. zł. Załóżmy też, że dla obu kredytobiorców moment uruchomienia kredytu był taki sam, a kurs CHFPLN tego dnia wynosił 1,9zł po stronie kupi i 2 zł po stronie sprzeda. Różnica pomiędzy ceną sprzedaży a ceną kupna to właśnie spread walutowy.

Piotr trafił do banku, który zaoferował mu kredyt indeksowany we franku szwajcarskim. Oznacza to, że Piotr w umowie kredytowej miał obiecane uzyskanie 200 tys. zł kredytu, ale z oprocentowaniem, jak we franku szwajcarskim. Żeby tę obietnicę spełnić, bank najpierw wypłacał Piotrowi 200 tys. zł, a następnie poszukiwał depozytu we franku szwajcarskim o odpowiedniej wartości. Np. przy kursie CHFPLN 2 zł, było do uzupełnienia w bilansie 100 tys. franków. Krótko mówiąc, bank kupował franki z rynku, aby w swoim bilansie zniwelować ryzyko walutowe.

Paweł trafił natomiast do banku, który zaoferował mu kredyt denominowany we franku szwajcarskim. Oznacza to, że Paweł w umowie kredytowej miał obiecane pożyczenie z banku 100 tys., ale franków, nie złotych. Dopiero w dniu wypłaty kredytu bank przewalutował 100 tys. franków na złote. W naszym przykładzie, przy kursie CHFPLN 1,9 zł, Paweł w rezultacie otrzymywał nie 200 tys. zł, ale 190 tys. zł. Resztę kwoty potrzebnej na zakup mieszkania musiał uzupełnić z własnej kieszeni albo negocjować w banku kredyt wyższy o około 5 tys. franków, tak aby po ich przewalutowaniu na złote otrzymać potrzebne 200 tys. zł na kupno mieszkania. W tym przypadku bank nie kupował franków, ale je sprzedawał, aby uzyskane w wyniku transakcji złote wypłacić klientowi.

W obydwu przypadkach następuje przewalutowanie, ale, co ważne, po różnych cenach. W przypadku kredytu indeksowanego, po cenie sprzedaj, a w przypadku denominowanego po cenie kupuj. Tak samo było ze spłatą kredytu. To jest właśnie kluczowa różnica. Jak wiemy, na rynku walutowym istnieje różnica między ceną kupuj i sprzedaj i pod względem nominalnym zwrot spreadu może być większy dla kredytów indeksowanych. W przypadku kredytu o takiej samej ilości franków i takiej samej różnicy w spreadzie zwrot w przypadku kredytu indeksowanego nominalnie będzie większy niż dla kredytu denominowanego, ale realnie jednak taki sam gdyż kredytobiorca z kredytem denominowanym ma więcej franków.

Ten sam kredyt, a nawet 3 tysiące franków różnicy przez spread

Wnikliwa lektura projektu ustawy Kancelarii Prezydenta oraz jej uzasadnienia pokazuje, że autorzy projektu przy jego tworzeniu kierowali się wnioskami z badania na temat spreadów, jakie zostało przeprowadzone w 2009 roku przez UOKIK.

Wykres 2: Teoretyczna wysokość zadłużenia kredytobiorcy w CHF na podstawie średniego kursu kupna stosowanego przez Bank/Oddział
Wykres 2: Teoretyczna wysokość zadłużenia kredytobiorcy w CHF na podstawie średniego kursu kupna stosowanego przez Bank/Oddział w okresie styczeń – listopad 2008. Źródło: UOKIK Raport dotyczący spredów, wrzesień 2009.

Z badania UOKIK wynika, że kwota takiego samego kredytu w wysokości 300 tys. zł zaciągniętego w różnych bankach mogła różnić się znacząco w CHF, tylko ze względu na różnicę w przyjętych spreadach (Wykres 2). Najdrożej było w Getinie i Noble, a najtaniej w Nordea Banku. Przygotowana przez UOKIK symulacja pokazuje, że banki które naliczyły niesłusznie wyższy spread, w stosunku do oficjalnego kursu NBP świetnie na tym zarabiały i będą musiały zwrócić go swoim klientom wraz z odsetkami karnymi.

Wykres 3: Faktyczne oprocentowanie kredytu denominowanego uwzględniające zjawisko tzw. spreadu walutowego w okresie styczeń - li
Wykres 3: Faktyczne oprocentowanie kredytu denominowanego uwzględniające zjawisko tzw. spreadu walutowego w okresie styczeń - listopad 2008 r. Źródło: UOKIK Raport dotyczący spredów, wrzesień 2009.

Co ciekawe, zasadnicze różnice, wynikające ze spreadu pojawiały się też przy oprocentowaniu faktycznym kredytów. Ten sam kredyt, z takim samym oprocentowaniem nominalnym był faktycznie wyżej oprocentowany w różnych bankach, tylko ze względu na przyjętą wartość spreadu w rozliczeniu. Klienci banków, które udzielały go po niekorzystnym spreadzie otrzymają większy zwrot, a ci którzy brali, go w bankach z korzystniejszym spreadem mniejszy. To jest jak najbardziej sprawiedliwe.

Problemem są kredyty indeksowe podszywające się pod denominowane

W teorii, rozróżnienie spreadu dla kredytów indeksowanych i denominowanych przyjęte w projekcie ustawy Prezydenta nie budzi wątpliwości. Problem stanowią jednak formalnie nazywane jako walutowe kredyt denominowane, które w praktyce były kredytami indeksowanymi. W przypadku tych kredytów, pomimo różnej nazwy powinien zostać przyjęty ten sam kurs rozliczenia spreadu. To może stanowić pewien problem podczas wcielania projektu ustawy Prezydenta w życie, bo nawet KNF w swoim raporcie na temat kredytów walutowych sam przyznał, że wiele kredytów nazywanych denominowanymi, było w praktyce indeksowanymi.

PKO BP zwróci swoim klientom najmniej, a Getin Noble najwięcej

Tajemnicą poliszynela jest to ile poszczególne banki mają walutowych kredytów indeksowanych, a ile denominowanych. W raporcie rocznym za 2014 rok PKO BP informuje o przejęciu od Nordea banku portfela denominowanych kredytów walutowych. W swoim badaniu z 2009 roku UOKIK natomiast uznaje, że z 17 badanych banków Nordea oferowała swoim klientom najkorzystniejsze warunki odnośnie spreadu. To oznacza, że relatywnie PKO BP może być najmniej obciążone koniecznością zwrotu spreadu swoim klientom. Na drugim biegunie znajduje się natomiast Getin Noble, który według UOKIK oferował swoim klientom najwyższe spready. Krótko mówiąc, po początkowej euforii na kursach akcji banków z portfelami CHF szybko może przyjść otrzeźwienie. Koszty związane ze zwrotem spredów wcale nie muszą być bowiem równomierne dla wszystkich banków. Ustawa na pewno preferuje banki z portfelem kredytów denominowanych w walucie obcej i w teorii słusznie.

Udostępnij