Każdy, kto choć trochę inwestuje, chciałby docelowo żyć tylko z inwestowania. Wiele osób pociąga zwłaszcza perspektywa bycia day traderem i zarabiania kiedy się chce, z dowolnego miejsca na świecie. Otwieramy laptop i zarabiamy – zamykamy i już nic nie robimy. Ta kusząca perspektywa okazuje się w praktyce bardzo trudna do urzeczywistnienia. Jak pokazują dane, mamy małe szanse na realizację takiej wizji.
Około 4% day traderów potrafi wygenerować zyski na przestrzeni kilku lat
Niedawno ukazał się bardzo ciekawy artykuł inwestora Cory Mitchell-a, który specjalizuje się w krótko i średnioterminowych strategiach inwestycyjnych i ma wieloletnie doświadczenie w swing tradingu i tradingu walutowym. Pisze w nim o swoich obserwacjach kolegów po fachu w firmie, dla której pracował i innych firm tradingowych.
Między 2005 a 2015 rokiem przewinęło się przez jego firmę około 400 traderów. Z tego tylko 14 zarabiało regularnie na przestrzeni kilku lat. Wynika z tego, że zaledwie około 3,5%-4,5% osób, które rozpoczęły pracę w firmie i poświęciły cały swój czas pracy na trading, osiągnęło zadowalające wyniki w dłuższym okresie. Mitchell twierdzi, że do tej statystyki należy dodać jeszcze 10 osób z tej grupy, które otrzymywały wyniki dodatnie, ale były one na tyle mizerne, że nie opłacało się to firmie. Zwiększa to procent zarabiających traderów do około 6%-8%, ale kto by chciał być traderem wychodzącym ledwo na zero?
Co ciekawe, Mitchell zauważa, że osoby, które korzystały z konsultacji z mentorem podwajały swoje szanse. Choć wciąż jest to tylko 8%-10% szans na długoterminowy sukces. Cory Mitchell zapytał się też kolegów po fachu, z innych firm, jak wyglądają u nich statystyki. W sumie zebrał dane aż o 2 tysiącach traderów. Wyniki okazały się bardzo zbliżone do tych z jego własnych obserwacji.
80% day traderów nie wytrzymuje na rynku dłużej niż 2 lata
W 2010 roku ukazały się wyniki badań giełdy tajwańskiej przeprowadzone przez M. Barber i Y.T. Lee na University of California w Davis. Naukowcy badali zachowania inwestorów krótkoterminowych na przestrzeni 14 lat. Wyniki są jednoznaczne. Day trading jest na tyle wymagający, że 40% inwestorów rezygnowała z niego już po miesiącu! Po dwóch latach z rynku znikało 80% tego rodzaju inwestorów. Powyżej pięciu lat utrzymywało się na rynku tylko około 7% traderów (linia przerywana na Wykresie 1).
Wykres 1. Czas przetrwania na rynku wszystkich day traderów (All Day Traders) oraz day traderów aktywnych przez co najmniej 20 dni w miesiącu (Heavy Day Traders).
Statystyki są miażdżące. Warto jednak wziąć pod uwagę tylko prawdziwych zawodowców – aktywnych niemal na każdej sesji w miesiącu (Linia nieprzerywana na Wykresie 1, „ Heavy Day Traders”). W ich przypadku wyniki są nieco lepsze. Niemal połowa najbardziej aktywnych traderów potrafi przetrwać na rynku dłużej niż dwa lata. Po pięciu latach jest ich wciąż ponad 20%. Szansa utrzymania się w „branży” jest nieco większa, o ile poważnie podchodzi się do tematu i ma dość dużo czasu na trading i edukację.
Dlaczego tylko tak małej grupie day traderów udaje się utrzymać na rynku?
Patrząc na statystyki day tradingu, tego rodzaju podejście nie wygląda zachęcająco. Po co tracić czas na coś, co ma szansę powodzenia mniejszą niż 1 na 10, a rezultat zobaczymy dopiero po kilku latach?
Z obserwacji przeprowadzonych przez wspomnianego wyżej Cory Mitchell-a wynika, że początkującym day traderom brakuje samokontroli, dyscypliny i przede wszystkim pokory, by uznać swoje błędy i wyciągnąć z nich wnioski. Nie każdy od razu nadaje się na day tradara, ale jeśli potrafi się uczyć, to ma duże szanse w tej branży.
Według nas, oprócz wspomnianego wyżej braku cierpliwości i pokory, ważny jest jeszcze jeden czynnik, bardzo psujący statystyki sukcesu. Dotyczy on właśnie przede wszystkim inwestorów krótkoterminowych. Otóż duża grupa z nich nie jest tak naprawdę inwestorami. Trudno ich nawet nazwać spekulantami. Nie trzymają się żadnych podstawowych zasad inwestorskich. Są to po prostu hazardziści, którzy traktują rynki finansowe jako wygodne kasyno dostępne zza biurka. Wskazuje na to kilka badań.
Według pracy naukowej A. Kumar-a z Yale University inwestorzy z dużą różnicą między ich faktyczną kondycją finansową, a ich oczekiwaniami co do zysków z rynku, wybierają znacznie częściej papiery o podwyższonym ryzyku. Liczą tym samym na szybkie zyski i zmianę ich sytuacji finansowej. Częściej używają lewara i przez to statystycznie częściej ich konta są narażone na nagłe skoki kapitału lub wręcz ulegają wyzerowaniu. Jest to odwrotność podstawowych zasad inwestowania, takich jak dywersyfikacja, czy ochrona kapitału. Patrząc po statystykach wielkości portfeli giełdowych, to takich „inwestorów” jest dość znacząca grupa.
Drugi dowód na poparcie tej tezy znajdziemy w pracy opublikowanej w 2014 roku na Uniwersytecie Oksfordzkim. Naukowcy Xiaohuin Gao i Tse-Chun Lee przedstawili badania aktywności day tradingu na giełdzie w Tajwanie i zestawili dane z okresami kumulacji w tamtejszym Lotto. Wyniki są zaskakujące. Przy większych kumulacjach aktywność day traderów malała nawet o 9%.
Inwestowanie to zawód jak każdy inny
Statystyki day tradingu nie zachwycają. Są one jednak mocno zaburzone przez osoby, które mylą inwestowanie z szybkim sposobem na zmianę poziomu życia. Inwestowanie to zawód, jak każdy inny. Wymaga edukacji i wytrwałości. Dobrze jest też mieć mentora. Wtedy szanse na sukces są znacznie większe. Dotyczy to nie tylko day tradingu, który jest bardzo dobrze zbadany, ale każdego sposobu inwestowania.
