Inwestorzy to "zwierzęta stadne". Oto kolejny dowód | StrefaInwestorow.pl
Obrazek użytkownika Piotr Rosik
24 maj 2017, 12:43

Inwestorzy to "zwierzęta stadne". Oto kolejny dowód

Inwestorzy czytający analizy spółek na portalach internetowych bardziej ufają tym autorom, którzy są niedoświadczeni, ale nie mają walorów firmy, którą oceniają, niż tym, którzy są doświadczeni, ale posiadają papiery – wynika z badań amerykańskich naukowców.

Portale internetowe, na których amatorzy mogą publikować analizy spółek giełdowych, już teraz ogrywają dużą rolę w kreowaniu wartości firm, a będą odgrywać jeszcze większą – wynika z badań naukowców.

Z opublikowanego w kwietniu badania naukowców z University of Illinois i University of Washington wynika, że decydujący wpływ na to, czy autor analizy jest wiarygodny w oczach czytelników-inwestorów, ma to, czy posiada on akcje spółki, którą ocenia.

Richard Martin rekomenduje „kupuj” spółkę Ultra Analyzers

Istnieje kilka niezwykle poczytnych portali internetowych, na których każdy może opublikować (pod prawdziwym nazwiskiem, albo pod pseudonimem) analizę fundamentalną spółki giełdowej. Jednym z nich jest SeekingAlpha.

To właśnie na tym portalu wzorowali się W. Brooke Elliott i Brian T. Gale z University of Illinois oraz Stephanie M. Grant z University of Washington podczas przeprowadzania badania nad czynnikami, które wpływają na wiarygodność autorów analiz.

Stworzyli oni fikcyjną postać analityka Richarda Martina, piszącego dla nie istniejącego portalu Social Equity Research. Napisali tekst, w którym Martin rekomenduje „kupuj” spółkę Ultra Analyzers (z segmentu małych spółek). Następnie opracowali kilka wersji rekomendacji, które różniły się między sobą tylko charakterystyką analityka. Mógł on mieć duże doświadczenie (250 analiz opublikowanych w trakcie ostatnich 12 miesięcy) lub małe (2 analizy); mógł mieć bardzo dużo obserwujących (ponad 18 tys. osób, tzw. followersów) lub mało (625 osób); mógł posiadać akcje opisywanej spółki, lub ich nie mieć.

Następnie naukowcy przedstawili rekomendacje grupie 190 osób wynajętych poprzez serwis Amazon Mechanical Turk (średnia wieku wyniosła 38 lat, a 54 proc. to byli mężczyźni). Gdy ankietowani zapoznali się z dokumentem i profilem analityka, zostali poproszeni o ocenę wiarygodności analityka oraz o wyrażenie opinii, czy analiza generalnie zachęca ich do zakupu papierów spółki Ultra Analyzers.

Jeśli analityk ma akcje, to nie jest wiarygodny

Wydawać by się mogło, że największą wiarygodnością powinien się cieszyć ten autor, który ma największe doświadczenie, duże grono obserwujących, oraz nie posiada akcji spółki, którą analizuje, nieprawdaż?

Otóż badanie wykazało, że nie do końca tak jest. Okazało się, że to, czy autor analizy ma akcje, czy ich nie ma, jest decydujące dla jego wiarygodności. Czyli inwestorzy są skłonni bardziej słuchać porad niedoświadczonych doradców, nie mających interesu w doradzaniu, niż doświadczonych, ale posiadających papiery, których zakup rekomendują.

Inwestorzy podejrzewają (w gruncie rzeczy – słusznie), że analityk, który posiada akcje opisywanej spółki, nie będzie w stanie obiektywnie ocenić jej sytuacji fundamentalnej (biznesowej). Trudno odmówić takiemu podejściu ostrożności i racjonalności.

Analitykowi można ufać, gdy ma dużo obserwujących

Co ciekawe, z badania wynika, że jeśli autor analizy nie posiadał akcji, kluczowym czynnikiem dla jego wiarygodności było to, ilu ma obserwujących (tzw. followersów). To, ile tekstów opublikował w ciągu ostatnich 12 miesięcy miało znaczenie, ale nie decydujące.

Wykres 1. Charakterystyka analityka* a jego wiarygodność (w pkt.)

Wykres 1. Charakterystyka analityka* a jego wiarygodność (w pkt.)

*nie posiadającego akcji spółki, którą analizuje

Źródło: Elliott, Gale i Grant (2017), modyfikacja własna

Elliott, Gale i Grant w podsumowaniu swojego badania zwracają uwagę, że dowodzi ono, iż portale typu SeekingAlpha już w tej chwili odgrywają znaczną rolę w zwiększaniu zainteresowania inwestorów małymi i średnimi spółkami giełdowymi, a w przyszłości mogą stanowić bardzo ważne źródło informacji analitycznych o tego rodzaju firmach.

Jaki wniosek płynie z tego badania dla aktywnych i sprytnych inwestorów? Powinni oni obserwować tych analityków, którzy mają bardzo dużo tzw. followersów (czyli osób obserwujących). Gdy tylko taki analityk wydaje pozytywną rekomendację dla małej spółki, można się spodziewać wzrostu jej wartości. Cieszy się on bowiem bardzo wysoką wiarygodnością wśród obserwujących tylko z uwagi na fakt, że... ma dużo obserwujących (czyli jego opinia dużo znaczy, według innych). To jeszcze jeden dowód na to, że człowiek jest „zwierzęciem stadnym” i po prostu trudno mu działać w oderwaniu od pierwotnych instynktów...

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.