Edward Altman przewiduje kryzys wywołany tanim pieniądzem
Bardzo mało bankructw, niskie stopy procentowe, bardzo duża płynność: to się może skończyć tak, jak w 2007 roku, czyli kryzysem – ostrzega prof. Edward Altman, autorytet w zakresie bankructw przedsiębiorstw, twórca m.in. wskaźnika Z-score.
- Ostatnie kilka lat było niezwykle udanych dla inwestorów; nigdy w historii nie było tak łagodnego i długiego cyklu kredytowego. Nie widać żadnych zagrożeń na horyzoncie. Te fakty powinny martwić. Koniec tego cyklu może być niezwykle dramatyczny
powiedział portalowi Yahoo Finance prof. Edward Altman, wykładowca New York University Stern School of Business.
Altman stworzył model prognozowania upadłości przedsiębiorstw Z-Score, który jest szeroko stosowanym na świecie rozwiązaniem. Co ważne, Altman przewidział formowanie się wielkiej bańki na rynku kredytowym i opisał ją tuż przed jej pęknięciem w 2007 roku.
Amerykańskie spółki rozwijają się na kredyt
- Widać duże podobieństwa między obecną sytuacją na rynku kredytów, a tą z roku 2007. Jednak wtedy istniał naprawdę duży problem z kredytami hipotecznymi dla osób indywidualnych, którego teraz nie ma
Wykres 1. Wartość kredytów hipotecznych w USA udzielonych klientom indywidualnym (mln USD)
Źródło: FRED
Altman widzi jednak liczne podobieństwa między rynkiem z 2007 i 2017 roku.
- Wtedy fundamenty przedsiębiorstw zadłużających się na potęgę były mizerne i teraz jest podobnie. Te firmy ponoszą duże ryzyko, emitując obligacje, a inwestorzy ponoszą duże ryzyko je kupując. Ale inwestorzy nie mają wyjścia, jeśli chcą zarobić trochę więcej ponad to, co dają np. rządowe obligacje, oprocentowane rekordowo nisko
Edward Altman wskazuje, że inwestorzy kupują korporacyjne “obligacje śmieciowe” nie dlatego, że relacja zysk do ryzyka jest bardzo korzystna, tylko dlatego, że nie bardzo mają wyjście – nie ma innych papierów, które dają dość dobrze zarobić przy relatywnie niedużym ryzyku.
Wykres 2. Wartość długu wyemitowanego przez amerykańskie firmy niefinansowe (w mln USD)
Źródło: FRED
Prawdopodobieństwo masowych upadłości w USA jest wyższe, niż przed poprzednim kryzysem
Altman, który w 1968 roku opracował używany do dziś model Z-score, przekonuje, że bankructwa stają się coraz większe i większe.
- Daje się zauważyć prawidłowość, że upadają coraz większe przedsiębiorstwa. W tym roku w USA upadło już 13 firm o wartości rynkowej powyżej 1 mld USD. W zeszłym roku było takich upadłości aż 40
Co ważne, Altman wskazuje, że średni wskaźnik Z-score dla amerykańskich przedsiębiorstw pod koniec 2016 roku był niższy, niż w 2007 roku (a wtedy sięgał 1,81). Im niższa wartość wskaźnika (poniżej 1,8), tym firma jest bardziej zagrożona bankructwem. Zagrożenia maleje, jeśli wskaźnik jest równy lub większy niż 3,0. Czyli to może być sygnał nadchodzącego kryzysu.
- W 2007 roku wskaźnik Z-score był nieco wyższy, niż obecnie. A przecież wszyscy dobrze pamiętamy, co się stało potem, w latach 2008-09. Doszło do fali bankructw. Firmy nie są inne, niż w 2007 roku, nie są lepsze. Nie mają o wiele mocniejszych fundamentów. To, co trzyma wiele dużych firm przy życiu, to ponadnormatywna płynność. Na rynku jest bardzo dużo pieniądza, od wielu lat stopy są na bardzo niskich poziomach
W latach 1981 – 2016 w USA bankrutowało średnio 46,2 tys. firm w skali kwartału. W IV kwartale 2006 roku, pół roku przed rozpoczęciem kryzysu, upadło ich rekordowo mało: 19,7 tys. W I kwartale tego roku zbankrutowało 23,6 tys. jankeskich przedsiębiorstw.
Wykres 3. Średnia liczba bankructw firm w USA (kwartalnie)*
*linia – średnia z lat 1981-2016
Źródło: TradingEconomics
Jak mówi stare powiedzonko, które za każdym razem się sprawdza: gdy amerykańska giełda ma katar, polska choruje na zapalenie płuc. Jest niemal pewne, że po zakończeniu „złotego okresu taniego pieniądza” nie wszystkie amerykańskie spółki będą się miały dobrze. Być może - tak jak wskazuje Edward Altman i jego wskaźnik - dojdzie do masowych upadłości. Gdyby tak się stało, odczułaby to i amerykańska giełda, a za nią i polska. Oby ten scenariusz zrealizował się jak najpóźniej.
