Im dłużej trzymasz akcje w portfelu, tym bardziej twoje szanse na sowity zysk… maleją. I tym wyższe staje się ryzyko. „Kup i trzymaj” to może i dobra strategia, ale na góra... 5 lat. Tak wynika z badań przeprowadzonych na amerykańskim rynku akcji. Czy to oznacza, że powinno się unikać inwestowania w akcje? Ależ skąd, ale po kolei...
Uwaga: po przeczytaniu tego tekstu już nigdy nie zaufasz doradcy finansowemu, który będzie ci wmawiał, że „w długim terminie na akcjach można naprawdę dobrze zarobić”!
Owszem, w długim terminie (powyżej 5 lat) spada prawdopodobieństwo poniesienia dużej straty, ale czy po to inwestuje się na rynku akcji, aby tylko chronić kapitał?
Chcesz dobrze zarobić? Kup i trzymaj 5 lat
Niezwykle ciekawe badanie przeprowadziła Jill Mislinski, publicystka portalu Advisor Perspectives.
Przyjrzała się amerykańskiemu rynkowi akcji w latach 1870 – 2016. Zadała sobie pytanie: jakie najwyższe i najniższe stopy zwrotu, przy urealnieniu ich o stopę inflacji oraz przy założeniu reinwestowania dywidend, można było osiągnąć w okresach 5, 10, 15, 20 i 30-letnim?
Okazuje się, że najlepszy okres – a był to okres 5-letni - dał zarobić realnie 33,35 proc. Najgorszy okres – ponownie 5-letni – przyniósł 13,22 proc. realnej straty. To oznacza, że między najlepszym a najgorszym okresem 5-letnim jest rozpiętość aż 46 pkt. proc.!
Im dalej w las, tym gorzej. Czytaj: słabiej, mniej emocjonująco. I coraz mniej sensownie. Najlepszy okres 30-letni przyniósł tylko 11,16 proc. zysku, a najgorszy 1,91 proc. zysku.
Czyli trzymając akcje przez co najmniej 30 lat trudno na nich stracić. Ale wiecie ile to jest 30 lat? Czy naprawdę ktoś, poza Warrenem Buffettem, jest w stanie przez taki okres czasu przetrzymać walory w portfelu?
Wykres 1. Okresy z akcjami w portfelu (USA, 1870-2016)
Źródło: J. Mislinski, Advisor Perspectives
Inwestorów na ziemię sprowadza regresja do średniej
Warto zwrócić uwagę, że rozpiętość między najlepszym a najgorszym okresem 30-letnim wyniosła w przywoływanym badaniu ledwie 13 pkt. proc. Czemu tak się dzieje? Czemu im dłuższy okres trzymania akcji, tym mniejsza rozpiętość w możliwych do osiągnięcia stopach zwrotu?
To zjawisko ma swoją nazwę. To jest powrót do średniej. Dość powszechnie występuje ono w naturze. Przykład? Syn mężczyzny o wzroście 180 cm i kobiety o wzroście 175 cm będzie zapewne od nich wyższy, dajmy na to będzie miał 188 cm. Gdy on z kolei spłodzi syna z kobietą o wzroście 180 cm, ich potomek zapewne będzie miał powyżej 190 cm. Ale gdy ten przedstawiciel trzeciego pokolenia będzie miał dziecko z kobietą o wzroście 185 cm, zapewne będzie ono niższe zarówno od ojca, jak i matki.
- Obecność zjawiska regresji do średniej na rynkach akcji potwierdzili naukowo Lubos Pastor, professor ekonomii z University of Chicago, oraz Robert Stambaugh z Wharton School. Co ważne, z ich badania wynika, że zmienność podczas trzymania akcji przez 30 lat średnio jest o jedną czwartą większa, niż w przypadku trzymania walorów przez rok
Inaczej mówiąc, wraz z upływem czasu rośnie prawdopodobieństwo nieprzyjemnych zdarzeń. Hulbert podkreśla, że wszyscy ludzie zdają sobie – świadomie lub nieświadomie – sprawę z jego istnienia. Przecież większość uważa, że za 12 miesięcy od dziś będzie żyć, mieszkać i pracować w tym samym miejscu – i ta prognoza w 98 proc. się sprawdza. Natomiast niemal nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy będzie żył i co będzie robił za 30 lat – i nawet jeśli postawi jakąś prognozę, to w większości przypadków będzie ona błędna!
Przyszłość nie musi być podobna do przeszłości
Według Hulberta, istnienie zjawiska powrotu do średniej oraz badania Jill Mislinski nasuwają niezbyt optymistyczną myśl: jeśli na rynku akcji było w przeszłości można dobrze zarobić, to zapewne inaczej będzie w przyszłości.
- Wszystko wskazuje na to, że amerykański rynek akcji przez ostatnie 100 i więcej lat był rodzynkiem, wyjątkiem, a inwestorzy na nim działający byli szczęściarzami, wybrańcami losu. Inwestor, który w 1920 roku wpakował duży kapitał w walory amerykańskich firm zapewne nie uwierzyłby, że za 30 lat, po wielkim kryzysie finansowym i dwóch wojnach światowych, USA staną się światowym mocarstwem, a akcje dadzą świetnie zarobić
Hulbert przywołuje na ilustrację swojej tezy przypadek japońskiego rynku akcji. Ten, kto wszedł na niego 30 lat temu, tuż przed szczytem z końca lat 80-tych, dziś jest wciąż 18 proc. pod kreską!
Wykres 2. Notowania indeksu japońskiej giełdy Nikkei – 30 lat
Źródło: Stooq
Czy to oznacza, że powinno się unikać inwestowania w akcje? Ależ skąd! Walory firm w pewnym sensie odzwierciedlają ludzką pomysłowość i pracowitość. Czystą głupotą byłoby nie próbować zarobić na tym, że ludzie główkują i pracują. Problem w tym, że nie ma żadnej gwarancji, iż wybrane rynki akcji zachowają się w przyszłości podobnie, jak w przeszłości. Problem w tym, że im dłużej inwestor pozostaje na rynku akcji, tym bardziej rośnie prawdopodobieństwo wystąpienia zjawiska powrotu do średniej, które „zje” mu wypracowane wcześniej zyski.