Oto dlaczego strategia absolutnej stopy zwrotu jest najlepsza dla inwestora indywidualnego
Dlaczego inwestorzy indywidualni nie powinni patrzeć w przeszłość i porównywać się do krajowych indeksów, tylko przyjąć strategię absolutnej stopy zwrotu? Wyjaśnił to niedawno znany amerykański bloger i inwestor Geoff Gannon.
Wielu inwestorów porównuje wyniki osiągane na swoim portfelu inwestycyjnym z wynikami szerokiego rynku. W zależności od tego, gdzie żyją i inwestują, porównują się z indeksem S&P500, WIG, DAX, Nikkei...
Tymczasem według znanego blogera i inwestora Geoffa Gannona porównywanie zachowania portfela do zachowania indeksu nie ma sensu, jeśli jest się inwestorem długoterminowym, patrzącym się głównie na fundamenty spółek.
Geoff Gannon jest założycielem portalu Focused Compounding – platform z doradztwem i narzędziami dla inwestorów długoterminowych. Prowadzi także własnego bloga, uważanego za jeden z najciekawszych blogów o inwestowaniu w anglojęzycznym internecie.
Monitorowanie indeksów wpływa na zachowania inwestora
Gannon podaje kilka powodów, dla których inwestorzy nie powinni porównywać się do indeksów, czyli do szerokiego rynku. Po pierwsze, monitorowanie takiego wskaźnika koniunktury rynkowej może zaburzać zachowanie inwestora i wpływać na nie.
- Jeśli ważysz się dwa razy dziennie, zaczniesz się odchudzać. Jeśli bardzo często sprawdzasz zachowanie indeksu szerokiego rynku, na którym działasz, to będzie to wpływało na twoje wybory inwestycyjne – przekonuje Gannon.
By zilustrować, o co mu chodzi, przywołał przykład z własnego doświadczenia. Dzieli swoją karierę inwestycyjną na dwa okresy: 1999-2007 i 2009-2017. Podkreśla, że w obydwu tych okresach dla niego, jako inwestora długoterminowego, były okazje inwestycyjne. W obydwu tych okresach jego portfel był lepszy od S&P500, ale w latach 1999-2007 był o wiele lepszy. Jednak patrząc się na roczne stopy zwrotu na portfelu, stwierdza, że w obydwu okresach były one bardzo zbliżone do siebie. W drugim okresie (2009-17) to indeks S&P500 zachował się inaczej (lepiej, niż w okresie 1999-2007).
- Czy inwestor, który określa sobie za cel bicie indeksu, robi słusznie? Nie sądzę. W okresie 1999-2007 zarobiłem średniorocznie 15%, w tym czasie S&P500 rósł średniorocznie po 5%. Gdybym obrał za cel pokonanie indeksu, a zarobił tylko 8% średniorocznie, mógłbym być zadowolony. Ale przecież nie obierając takiego celu, osiągnąłem 15% średniorocznie bez brania na siebie wielkiego ryzyka! – zwraca uwagę Gannon.
Patrzenie w przeszłość jest zawsze skrzywione
Gannon proponuje także rozważenie innego problemu wynikającego z porównywania się do indeksów.
- Załóżmy, że w latach 2009-17 inwestor zanotował średnioroczną stopę zwrotu równą średniorocznej stopie z indeksu. Czyli nie dodał żadnej wartości, nie pobił rynku. Problem w tym, że to oznacza, iż jego wysiłek został zmarnowany. Równie dobrze mógł kupić indeks w postaci jakiego funduszu odwzorowującego jego zachowanie - podkreśla.
Gannon zwraca uwagę, że inwestor nie ma wpływu na wynik. Ma wpływ tylko na proces inwestycyjny.
- Porównywanie się do indeksu oznacza patrzenie w przeszłość. Takie patrzenie jest zawsze skrzywione, bo pomija ryzyko. Przecież gdy na ten sam okres patrzymy jako na przyszłość, nie wiemy jak on będzie wyglądał, widzimy różne ryzyka które się nie zmaterializują, z kolei nie widzimy tych, które rzeczywiście uszkodzą nasz portfel – przekonuje Gannon.
Dla inwestorów indywidualnych najlepsza jest strategia absolutnej stopy zwrotu
Jeśli już inwestor musi koniecznie mieć cel, z którym będzie porównywał swoje osiągnięcia, to powinien być to cel długoterminowy, wyrażony w liczbach bezwzględnych. Chodzi o myślenie w ramach filozofii absolutnej stopy zwrotu: umiarkowany zysk w każdych warunkach, także w trudnym okresie.
- Jeśli w okresie 15 lat osiągniesz średniorocznie 5%, to nie jest to dobry wynik. Jeśli 10%, to jest to dobry wynik. Jeśli 15% i więcej, to jest to bardzo dobry wynik. Czyli jako inwestor powinieneś skupić się na dwóch rzeczach:
- na unikaniu decyzji, które mogą sprawić, że twoja średnioroczna stopa zwrotu w długim terminie będzie równa lub niższa 5%;
- na wypatrywaniu okazji, które mogą sprawić, że twoja średnioroczna stopa zwrotu w tym terminie przekroczy 10%, a nawet 15% - podkreśla Gannon.
Gannon przypomina, że stopy zwrotu w krótkich okresach tak naprawdę nie mają znaczenia. Bo co z tego, jeśli jednego roku inwestor zarobi 50%, by drugiego stracić 90%?
Gannon podkreśla również, by inwestorzy indywidualni nie sugerowali się tym, że inwestorzy profesjonalni (np. zarządzający funduszami) jednak porównują swoje wyniki do indeksów. Ekspert wyjaśnia, że inwestorzy profesjonalni muszą tak robić, bo ich wyniki są ważniejsze w krótkim terminie, głównie ze względu na konieczność przyciągania klientów.
Gannon twierdzi, że nie ma dobrego sposobu na zmierzenie wyników inwestycyjnych. Bo przykładanie miarki (np. indeksu) do przeszłości zawsze jest obarczone kilkoma błędami, kilkoma słabościami. „Inwestor nie może kontrolować wyniku, ale może kontrolować proces inwestycyjny. Cała uwaga, wysiłek i skupienie inwestorów powinny iść w kierunku dopracowywania jakości procesu inwestycyjnego. A jeśli już koniecznie inwestor chce założyć sobie jakiś cel inwestycyjny, to powinien on być wyrażony w liczbach bezwzględnych (np. 10% średniorocznie w okresie 20 lat). Ja osobiście w ogóle nie sprawdzam, co się dzieje z S&P500, interesuję się swoimi akcjami, swoim portfelem.”