Przejdź do treści
Kategorie

Unia Europejska i Chiny na kursie kolizyjnym: czy cła na samochody elektryczne zapoczątkują wojnę handlową?

Udostępnij

W ostatnich miesiącach relacje między Unią Europejską a Chinami stają się coraz bardziej napięte. Osią sporu są subsydia dla chińskich producentów samochodów elektrycznych, które Bruksela uznała za formę nieuczciwej konkurencji zagrażającej europejskiemu przemysłowi motoryzacyjnemu. Decyzja Komisji Europejskiej o nałożeniu dodatkowych taryf celnych spotkała się z natychmiastową reakcją Chin, które nie tylko zapowiedziały kroki odwetowe, ale także złożyły skargę do Światowej Organizacji Handlu. Czy UE i Chiny staną w obliczu otwartej wojny handlowej?

Przebieg wydarzeń

Decyzję o nałożeniu ceł na chińskie samochody elektryczne Unia Europejska podjęła po przeprowadzeniu dochodzenia, które ujawniło, że chińscy producenci, tacy jak BYD, SAIC i Geely, są intensywnie dotowani przez rząd. Cła w wysokości od 7,8% do 35,3%, które weszły w życie 30 października 2024 roku, mają chronić europejski rynek przed masowym importem tańszych chińskich pojazdów elektrycznych, które zaczęły zdobywać coraz większy udział w rynku UE. Aby określić wysokość taryf, Komisja Europejska uwzględniła nie tylko poziom subsydiowania, ale także stopień współpracy producentów z KE podczas dochodzenia. Taryfy te nakładają się na już istniejące 10% cła, co w przypadku niektórych firm oznacza stawki sięgające nawet 48%.

Zobacz także: Problemy Volkswagena w Chinach mogą odbić się w przyszłości na Polsce

W odpowiedzi na działania Brukseli, Ministerstwo Handlu Chin natychmiast złożyło skargę do WTO i zapowiedziało, że „podejmie wszelkie niezbędne środki w celu ochrony uzasadnionych praw i interesów chińskich firm.” Chiny wyraziły swoje niezadowolenie, wskazując na brak akceptacji dla decyzji Brukseli, którą uznały za bezpodstawne naruszenie zasad wolnego handlu. Co więcej, na spotkaniu w chińskim Ministerstwie Handlu (10 października) zasugerowano czołowym producentom EV, aby unikali inwestycji w państwach, które poparły wprowadzenie ceł, i zachowali ostrożność w krajach, które wstrzymały się od głosu. Rekomendowano natomiast inwestowanie w państwach sprzeciwiających się taryfom, takich jak Niemcy i Węgry.

Podziały w Unii Europejskiej

Decyzja o nałożeniu ceł podzieliła również same państwa członkowskie UE. Niemcy i Węgry wyraziły zdecydowany sprzeciw, obawiając się eskalacji konfliktu z Chinami, podczas gdy Polska, Francja i Hiszpania poparły taryfy. 

W Niemczech doszło do dużego wewnętrznego sporu. Kanclerz Olaf Scholz przeforsował decyzję o nie poparciu ceł, mimo sprzeciwu części swojego rządu. Annalena Baerbock z Zielonych podkreślała, że Unia Europejska powinna pokazać Chinom siłę i jedność, natomiast Christian Lindner z FDP wskazywał, że protekcjonizm zaszkodzi interesom niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego, który w dużej mierze polega na produkcji w Chinach.

Tymczasem Francja i Hiszpania od samego początku popierały cła jako środek ochrony europejskiego przemysłu motoryzacyjnego, zwłaszcza że import chińskich samochodów EV wzrósł w 2023 roku do wartości 10 miliardów euro, a ich udział w rynku UE podwoił się do 8%. Francuski prezydent Emmanuel Macron wskazywał, że UE musi chronić swoje strategiczne sektory i nie pozwalać na jednostronne uzależnienie od Chin w dziedzinach kluczowych dla gospodarki i bezpieczeństwa narodowego, takich jak pojazdy elektryczne i energia odnawialna.

Odwetowe kroki Pekinu

Chińskie władze już wcześniej sygnalizowały możliwość działań odwetowych. Po głosowaniu w UE w sprawie ceł na EV Chiny ogłosiły nałożenie tymczasowych „kaucji celnych” na europejską brandy oraz wszczęły dochodzenia antydumpingowe dotyczące importu wieprzowiny i produktów mlecznych z UE. W przyszłości Pekin może posunąć się jeszcze dalej, prowadząc działania w innych sektorach gospodarki europejskiej, co potencjalnie zagrozi nie tylko przemysłowi motoryzacyjnemu, ale także sektorowi rolno-spożywczemu, zwłaszcza w krajach takich jak Polska, które są istotnymi eksporterami produktów mlecznych do Chin.

Czytaj także: Tesla przestaje być niekwestionowanym hegemonem na rynku amerykańskim

Czy to początek wojny handlowej?

Decyzja Unii Europejskiej o wprowadzeniu ceł na chińskie pojazdy elektryczne wpisuje się w szerszy kontekst zmian w relacjach UE–Chiny. Bruksela coraz częściej postrzega Chiny nie tylko jako partnera, ale także jako systemowego rywala, którego wpływ na europejski rynek staje się rosnącym wyzwaniem. Ostatnie działania wskazują na większą asertywność Unii w obliczu chińskiej dominacji w strategicznych sektorach, co stanowi odzwierciedlenie zaostrzającego się stanowiska UE w kwestiach handlu i technologii.
Choć na razie trudno mówić o pełnoskalowej wojnie handlowej, istnieje ryzyko, że spór wokół ceł na EV przerodzi się w eskalację napięć, prowadząc do dalszych retorsji. W obliczu skargi do WTO, zarówno UE, jak i Chiny mogą czekać miesiące na oficjalne rozstrzygnięcie, a jednocześnie kontynuować wzajemne działania ograniczające handel. Długotrwała konfrontacja mogłaby wywołać efekty kaskadowe, uderzając w przemysł obu stron.

Przyszłość relacji UE–Chiny zależy teraz od zdolności obu stron do znalezienia kompromisu. Negocjacje dotyczące ustalenia cen minimalnych mogą okazać się kluczowe w rozładowaniu napięć, jednak skala wzajemnych działań protekcjonistycznych sugeruje, że stosunki gospodarcze między Brukselą a Pekinem mogą być na stałe zmienione. W tym kontekście wprowadzenie ceł na chińskie samochody elektryczne może być preludium do większego konfliktu, który może ogarnąć inne sektory gospodarki.

Co z tego wynika?

Decyzja o nałożeniu ceł na chińskie samochody elektryczne przez Unię Europejską stanowi istotny krok w strategii obrony europejskiego przemysłu motoryzacyjnego przed zalewem tańszych, subsydiowanych pojazdów z Chin. Z kolei Chiny, zapowiadając działania odwetowe i składając skargę do WTO, sygnalizują gotowość do obrony swoich interesów. Wraz z narastającą konkurencją o prymat technologiczny i gospodarczy, Europa i Chiny mogą stanąć na progu nowej ery wzajemnych relacji, w której wzrost protekcjonizmu i kroki odwetowe będą coraz częściej wykorzystywane jako narzędzia polityki handlowej.

 

Udostępnij