Trump grozi cłami na rosyjską ropę. Fikołek "odwróconego Nixona"
Amerykański prezydent Donald Trump zapowiedział nałożenie ceł w wysokości 25–50% na wszystkie kraje importujące ropę z Rosji, jeśli Moskwa nie zgodzi się na zawieszenie broni w Ukrainie.
– Jestem wściekły na Putina” – powiedział Trump w wywiadzie dla NBC News. – Jeśli kupujesz rosyjską ropę, nie zrobisz interesów w USA.
Groźby Trumpa
Choć groźby Trumpa brzmią poważnie, coraz trudniej traktować jego zapowiedzi wiarygodnie. Tylko w ostatnich dniach amerykański prezydent zdążył już straszyć największym w historii bombardowaniem Iranu, jeśli władze w Teheranie nie przystaną na jego propozycję rozmów nuklearnych. Zazwyczaj po głośnych deklaracjach następuje co najmniej krok wstecz. Dość łatwo o potwierdzenie tej tezy w obszarze energetyczno - paliwowym.
Media, w tym Financial Times, informował niedawno o możliwość współudziału USA w ponownym uruchomieniu Nord Stream – co od początku budziło moje wątpliwości, bo amerykańskim interesem jest przede wszystkim eksport własnego LNG do Europy, nie wzmacnianie rosyjskiej pozycji. Tymczasem rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow przyznał właśnie, że temat Nord Stream 1 i 2 pojawił się w rozmowach USA-Rosja, ale "na razie nie ma porozumienia". Według niego, wsparcie USA dla rosyjskiego gazu to „czysty surrealizm”.
W tym kontekście z dużą doza ostrożności należy póki co podchodzić również do informacji na temat wznowienia dostaw rosyjskiego gazu do Europy, jako elementu rozmów pokojowych. Zapewne w jakiejś formie kwestia ta pojawi się na stole, ale diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach.
Trump znieczula świat na własne groźby
Poza energetyką również nie brakuje pierwszych klęsk polityki „werbalnej agresji” realizowanej przez Trumpa. Jak informuje Reuters: Hutchison nie podpisze w przyszłym tygodniu umowy sprzedaży dwóch swoich operacji portowych w pobliżu Kanału Panamskiego grupie kierowanej przez BlackRock. Powodem jest narastająca presja Chin. Tymczasem dla administracji amerykańskiej odzyskanie kluczowej morskiej arterii komunikacyjnej na świecie jest -jeśli wierzyć nagłówkom medialnym- kluczowe.
Również groźby dotyczące ceł na rosyjską ropę są prostą pochodną niemożności przymuszenia Rosji do pokoju na Ukrainie. Z drugiej strony, Trump zapowiedział w ostatnich dniach 25 proc. cła na import samochodów. W tym kontekście groźba ceł na import rosyjskiej ropy wydaje się – przynajmniej na poziomie werbalnym – komplementarna. Tyle tylko, że tak mocne uderzenie w Rosję, która stanowi swoiste "petrostate", ale również Chiny, które wraz z Indiami importują 35 proc. rosyjskiej ropy, z pewnością nie przysłuży się idei "odwróconego Nixona". Należy więc zadać pytanie, czy nie jest to po prostu blef. Blef łatwy do odczytania dla wytrawnych graczy toczących rozgrywkę przy stole...