Podatek od dywidend ma spaść z 19% do 9%. Spółki dywidendowe zyskają na atrakcyjności w porównaniu do lokat terminowych jak nigdy dotąd
Obniżka stawki podatku od dywidend o 10 pkt. proc. może przekierować uwagę oszczędzających z lokat na spółki giełdowe. Pasywny przepływ kapitału z zysków wygenerowanych przez spółki będzie coraz bardziej atrakcyjny.
Niedawno rząd podjął uchwałę w sprawie przyjęcia Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego. Ma ona doprowadzić do poprawy dostępu do finansowania dla krajowych małych i średnich firm, które tworzą ok. ¾ polskiego PKB. Jednym z jej elementów mają być zmiany w podatkach, w tym w zakresie opodatkowania dywidend.
Tylko 9%, ale do pewnego progu kwotowego
W projekcie strategi zostało wyraźnie zapisane, że obniżka podatku od dywidend ma być potężna: o 10 pkt. proc., z 19% do 9%. Ale tylko dla inwestycji utrzymywanych przez okres dłuższy niż 36 miesięcy. Rząd chce więc nie tylko zachęcić do inwestowania w akcje spółek dywidendowych, ale też do dojrzałego podejścia do lokowania kapitału, zbliżonego do inwestowania w wartość czy strategii „kup i trzymaj”.
Jest to, jak się wydaje, bardzo rozsądna zachęta, która może ustabilizować notowania spółek dywidendowych i oswoić stopniowo mniej doświadczonych inwestorów z giełdą. Ba, może ona nawet sprawić, że sporo oszczędzających do tej pory na bankowych lokatach zainteresuje się giełdą, bo w końcu depozyty wciąż będą obciążone podatkiem w pełnej wysokości (tak się przynajmniej wydaje na obecną chwilę).
- Od dłuższego czasu średnia stopa dywidendy na GPW jest wyższa od lokat w banku. W tym roku wyniosła ok. 3,8%, a to w połączeniu ze zmniejszeniem obciążenia podatkowego, zdecydowanie podnosi atrakcyjność dywidend względem lokat bankowych. Pasywne inwestowanie w spółki dywidendowe ma więc coraz większy sens – mówi Piotr Kwestarz, analityk StrefaInwestorow.pl
Co ciekawe, obniżka ma objąć nie tylko krajowych, ale i zagranicznych inwestorów, a jak wiadomo to ważne jak o danym rynku giełdowym myśli się za granicą. Zresztą, inwestorzy zagraniczni mają znaczący, około 50-procentowy udział w obrocie na warszawskim parkiecie.
Co ważne, podczas ostatecznej fazy prac nad poszczególnymi elementami strategii ma zostać określony „limit kwotowy uprawniający do stosowania obniżki podatku”. To zapewne oznacza, że zostanie ustalony próg, powyżej którego inwestorzy jednak będą musieli zapłacić 19%, a nie 9% podatku. Trudno w tej chwili wróżyć, na jakiej wysokości kwotowej znajdzie się ten próg, ale sądzimy, że rząd będzie chciał, aby zdecydowana większość inwestorów indywidualnych było objętych preferencyjną stawką 9%.
Co najmniej 1,5 mld zł oszczędności
Spróbowaliśmy policzyć ile mogą zaoszczędzić polscy inwestorzy, jeśli obniżka podatku od dywidend w zapowiadanej wysokości stanie się faktem. Posłużyliśmy się danymi serwisu Notoria.
Okazuje się, że - po odjęciu dywidend wypłacanych przez spółki zagraniczne - polskie spółki z rynku głównego GPW wypłaciły w 2018 roku, z zysków za 2017 rok, około 15 mld zł dywidend. A w roku 2019, z zysku za rok 2018, wypłacą około 18,84 mld zł. Obniżka ma sięgnąć 10 pkt. proc. To oznacza, że gdyby weszła w życie już od początku 2018 roku, to w ubiegłym roku oszczędności polskich akcjonariuszy sięgnęłyby około 1,5 mld zł, a w tym roku około 1,8 mld zł.
Brzmi imponująco? Tak, ale jest jedno „ale”. Należy pamiętać, że istotnym udziałowcem spółek z rynku głównego, a szczególnie tych zgrupowanych w WIG20, jest Skarb Państwa. Ma on akcje o kapitalizacji około 85 mld zł, jest większościowym akcjonariuszem m.in. w PGNiG, PGE, JSW, Enerdze, Lotosie. Gdyby wykluczyć go z grupy akcjonariuszy zyskujących na dywidendach, wartość oszczędności jaką przyniesie obniżka podatku nie będzie już robiła aż takiego wrażenia.
Przypomnijmy, że pobieraniem podatku od dywidend zajmuje się płatnik. To oznacza, że biuro maklerskie wypłaca na konto bankowe kwotę dywidendy pomniejszoną o podatek. Otrzymywanej dywidendy, do celów opodatkowania, nie można niestety pomniejszyć o żadne koszty (zasada ta wynika z art. 30a ust. 6 ustawy o PIT).
Na obniżeniu stawki podatku od dywidend stracą sporo ci, którzy inwestują w spółki zagraniczne. Od podatku należnego w Polsce można bowiem odliczać podatek pobrany za granicą. Czyli jeśli za granicą polski rezydent płacił do tej pory podatek od dywidend w wysokości 19% i odliczał całą sumę, to teraz będzie mógł odliczyć tylko kwotę odpowiadającą stawce 9% (po przeliczeniu za złote, sumy zaokrąglone do 1 gr). Nie da się jednak ukryć, że osoby pobierające dywidendy ze spółek zagranicznych, notowanych na innych giełdach niż ta przy ul. Książęcej w Warszawie, są totalnym marginesem wśród polskich inwestorów.
Trzymamy kciuki, aby obniżka stawki podatku od dywidend, tak pokaźna, dokonała się jak najszybciej. Miejmy nadzieję, że próg kwotowy zostanie ustawiony na jak najwyższym poziomie. Warszawski parkiet jest w stanie, no cóż, bardzo ciężkim, i potrzebna mu jest natychmiastowa pomoc. A tak znaczna obniżka podatku od dywidend powinna mieć znaczenie dla polskich inwestorów.