Przejdź do treści

udostępnij:

Kategorie

Koronawirus nie pozostanie bez wpływu na dostawy odzieży do LPP. Polska spółka szykuje plan B

Udostępnij

Koronawirus nie pozostanie bez wpływu na biznes polskiego giganta odzieżowego, czyli LPP. Spółka już prowadzi wstępne rozmowy z fabrykami z Turcji oraz Bangladeszu.

Wiceprezes LPP, Przemysław Lutkiewicz zapewnił podczas wtorkowej konferencji wynikowej, że jak na razie sytuacja nie stanowi zagrożenia dla dostaw odzieży do polskiej spółki. Większym zmartwieniem może być fakt, że do 10 lutego została wstrzymana praca m.in. w chińskich fabrykach, gdzie produkowana jest właśnie odzież dla polskiej spółki. Początkowo moce produkcyjne miały zostać uruchomione już 3 lutego, ale tak się nie stało. 

- Na tę chwilę to nie jest jeszcze znaczące zagrożenie, bo ponad 60 proc. dostaw kolekcji wiosna - lato już przypłynęła do magazynów, a kolejne płyną. W Chinach zostało jeszcze do sprowadzenia ok. 15 proc. naszej kolekcji tam wyprodukowanej, czyli całościowo poniżej 10 proc. kolekcji - powiedział wiceprezes LPP, Przemysław Lutkiewicz.

Zobacz także: LPP widzi ryzyko opóźnień dostaw z Chin w związku z koronawirusem

Co dalej z dostawami odzieży z Chin?

Koronawirus, według najnowszych danych, szybko się rozprzestrzenia i doprowadził do blisko 400 ofiar śmiertelnych. Na ten moment podróżowanie po Chinach stanowi zagrożenie, a obywatele w większości przypadków nie chodzą do pracy. Taki obrót sprawy może mieć negatywny wpływ na produkcję odzieży w chińskich fabrykach, z których korzysta również LPP.

Jednak warto pamiętać, że najwięcej szwalni znajduje się na chińskim wybrzeżu, gdzie do tej pory nie wystąpił problem koronawirusa. Głównym zagrożeniem może być przemieszczanie się pracowników.

- Czekamy na informacje chińskiego rządu, kiedy pracownicy w Chinach będą mogli podróżować i wrócić do fabryk – powiedział wiceprezes LPP.

Podczas wtorkowej konferencji, wiceprezes Przemysław Lutkiewicz zapewniał, że większość dostaw nowych kolekcji jest już w Polsce. Podkreślał, że istnieje ryzyko opóźnień transportowych i tym samym dostawa kontenerów może zostać wstrzymana.

Tym samym, spółka chce zabezpieczyć się przed ewentualnym zagrożeniem opóźnienia dostaw i prowadzi już wstępne rozmowy z fabrykami znajdującymi się m.in. w Turcji czy Bangladeszu. LPP chce skorzystać z wolnych mocy produkcyjnych, które są dostępny w tych krajach.

Zobacz także: Chińska giełda reaguje na koronawirusa nerwowo, ale nie panicznie. Jeśli będzie epidemia, światowe giełdy mogą jednak mocno ucierpieć

Jak na razie w Chinach wydłużono do 10 lutego przerwę w związku z obchodami Nowego Roku Księżycowego. Później chiński rząd zdecyduje co dalej, z powrotem do pracy m.in. w fabrykach. Jednak już podkreślano, że ten okres może się wydłużyć.

Przy okazji obchodów Chińskiego Nowego Roku, polskie spółki z wyprzedzeniem przygotowały się na wstrzymanie dostaw podczas tego przejściowego okresu. Jak na razie nie widać znacznego zagrożenia, jednak nie wiemy w jakim tempie będzie rozprzestrzeniać się koronawirus.

Zobacz także: Koronawirus to nie powód do paniki, tylko okazja inwestycyjna. W co i jak inwestować na giełdzie w lutym 2020?

Udostępnij