Unia Europejska oficjalnie rozpoczęła negocjacje handlowe z Wielką Brytanią po procedurze Brexit i już widać, że są napięte
Napięcie na linii Wielka Brytania-Unia Europejska rośnie. Właśnie rozpoczynają się negocjacje handlowe związane z brexitem.
Rozpoczęły się pierwsze spotkania na linii Wielka Brytania-Unia Europejska dotyczące porozumienia handlowego. Premier Boris Johnson zagroził nawet przerwaniem negocjacji, jeżeli do czerwca nie zostanie ustalony wstępny układ.
Umowne wyjście Wielkiej Brytanii z UE nastąpiło 31 stycznia 2020 roku. Do końca roku obowiązuje okres przejściowy, podczas którego brytyjscy politycy muszą osiągnąć porozumienie handlowe z europejską instytucją.
We take note of the #UK’s mandate published today and will discuss our respective positions on Monday.
— Michel Barnier (@MichelBarnier) February 27, 2020
We will stick to all our prior commitments in the Political Declaration.
We want an ambitious & fair partnership with the UK in the future
Zobacz także: Brexit staje się faktem. Sprawdzamy co to oznacza dla polskich spółek
Wielka Brytania nie chce regulacji UE
W poniedziałek 2 marca rozpoczęły się negocjacje handlowe pomiędzy Wielką Brytanią a UE. Jest to 1. runda, która potrwa do czwartku i będzie kontynuowana w połowie marca.
Jeszcze w zeszłym tygodniu obie strony przedstawiły swoje stanowiska, które okazały się być rozbieżne. Tym samym premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson zagroził odejściem od stołu negocjacyjnego, jeżeli wstępne porozumienie nie zostanie osiągnięte do czerwca.
„(…) Rząd będzie musiał zdecydować, czy Wielka Brytania powinna odejść od negocjacji i skupić się wyłącznie na kontynuowaniu krajowych przygotowań do uporządkowanego wyjścia z okresu przejściowego” - powiedział Boris Johnson.
Okres przejściowy trwa od 1 lutego do końca 2020 roku. Istnieje możliwość przedłużenia tego czasu, jednak Boris Johnson nie przewiduje takiego scenariusza. Za to celem UE jest wynegocjowanie porozumienia do końca listopada.
W przypadku braku porozumienia handlowego, brytyjskie firmy mogą odczuć to poprzez wprowadzenie nowych taryf, co zagrozi ich łańcuchom dostaw. Ponadto, mogą również zostać podniesione ceny towarów i usług.
Boris Johnson oczekuje podpisania umowy podobnej do tej, jaką UE ma z Kanadą. To porozumienie obejmuje bezcłowy handel większością towarów i usuwa bariery w niektórych usługach, nie wymagając od państwa ścisłego dostosowania się do standardów unijnych. Jednak warto przypomnieć, że te negocjacje trwały kilka lat.
Co na to Bruksela?
Michel Barnier, główny negocjator z ramienia UE, przypomina o zawarciu deklaracji politycznej, która zakładała „otwartą i uczciwą konkurencję, obejmującą solidne zobowiązania w celu zapewnienia równych szans poprzez przestrzeganie istniejących standardów w obszarach konkurencja, zatrudnienie, wsparcie rządowe dla firm i zmiany klimatu”.
Negocjator z ramienia UE podkreśla, że stosunki łączące instytucję unijną z Kanadą nie mogą zostać powielone w przypadku Wlk. Brytanii. Jako jeden z powodów podaje chociażby odległość pomiędzy Brukselą a Londynem i Brukselą a Ottawą.
Były minister sprawiedliwości Wielkiej Brytanii Michael Gove wskazał, że odległość nie może mieć wpływu na porozumienie handlowe.
„Unia Europejska twierdziła, że Wielka Brytania jest wyjątkowym przypadkiem ze względu na swoje położenie geograficzne. Bliskość nie jest czynnikiem decydującym w żadnej innej umowie handlowej między innymi sąsiadującymi państwami o dużych gospodarkach. To nie jest powód, aby zaakceptować zasady i przepisy unijne”- powiedział.
Niektórzy komentatorzy uważają, że Wielka Brytania nie powinna prezentować zbyt sztywnego stanowiska w negocjacjach z UE. „Wielka Brytania jest idealnym kandydatem na kraj, który znajdzie zdrowy balans między otwartością i integracją a kontrolą i nadzorem politycznym. Jeśli tak się stanie - i jeśli Brexit dzięki temu nie będzie katastrofą - Wielka Brytania może przyczynić się do rekalibracji zrównoważonej globalizacji. To właśnie w takim kierunku, a nie w kierunku fetyszyzacji wolnego handlu, powinna zmierzać Wielka Brytania” - stwierdził Hans Kundnani, analityk Chatham House w swojej ciekawej analizie.
Jak na razie rozpoczęła się pierwsza runda rozmów, które zostaną podsumowane już w czerwcu. Wtedy też zobaczymy, na krok w którym kierunku zdecyduje się Boris Johnson...