Przejdź do treści

udostępnij:

Jak w czterech krokach rozwiązać problem kredytów we franku szwajcarskim

Udostępnij

Polityczna zawierucha wokół kredytów we Franku Szwajcarskim trwa. Narodowy Bank Polski oszacował, że koszty przewalutowania kredytów w CHF, według zaprezentowanej przez Prezydenta Andrzeja Dudę ustawy, wyniosą pomiędzy 38-44 mld zł. Dla porównania, zysk całego sektora bankowego w 2015 roku to około 15 mld zł i trzeba pamiętać, że prędko się taka wartość nie powtórzy. Z racji tego, że nie wszystkie banki udzielały kredytów walutowych, proponowany przez Kancelarię Prezydenta sposób rozwiązania problemu budzi wątpliwości. Może on popchnąć polski sektor bankowy w objęcia kryzysu i zagrozić naszym oszczędnościom w bankach oraz całej polskiej gospodarce.

Druga strona medalu, czyli średnio 200 tys. zł więcej za kredyt hipoteczny

Jest też druga strona medalu, która wyłania się z zaprezentowanych przez NBP obliczeń. Problem kredytów hipotecznych w walucie obcej realnie dotyczy około 200-250 tys. kredytobiorców, którzy brali je w latach 2006-2008. Jak wynika z wyliczeń NBP, przy obecnym kursie CHFPLN, każdy z nich będzie musiał zapłacić średnio około 180 – 200 tys. zł więcej za kredyt hipoteczny, niż gdyby wziął go w krajowej walucie.  

Wykres 1: Notowania CHFPLN, interwał tygodniowy lata 2006 - 2016 oraz średnia 150 okresowa (kolor czerwony).
Wykres 1: Notowania CHFPLN, interwał tygodniowy lata 2006 - 2016 oraz średnia 150 okresowa (kolor czerwony).

Za tę różnicę odpowiadają notowania CHFPLN (Wykres 1). Średni kurs franka szwajcarskiego z trzech lat na początku 2009 roku, kiedy banki zatrzymały akcję kredytową, wynosił 2,3 zł. Dzisiaj to 70% więcej, czyli około 4 zł. Wartość kredytów do spłacenia w krajowej walucie, nie uwzględniając spłat, wzrosła więc średnio o 70%.

Ilustracja 2. Bilans banku - pokrycie strat wynikających z utraty wartości części kredytów z kapitałów własnych banku
Ilustracja 1: Przykładowy bilans banku komercyjnego.

Aktywa banku, na których on zarabia, to głównie udzielone kredyty (Ilustracja 1, lewa strona). Wartość udzielonych kredytów, inwestycji i środków pieniężnych, czyli tego na czym bank zarabia, musi się równać pasywom (Ilustracja 1, prawa strona), czyli źródłom finansowania. Tym źródłem są depozyty od klientów indywidualnych i hurtowych, jakie bank przyjął oraz kapitał własny banku. W przypadku przewalutowania kredytów w CHF, spada wartość kredytów walutowych w polskiej walucie. 

Aby klienci banku, którzy powierzają mu swoje pieniądze (depozytariusze) czuli się bezpiecznie, różnica w postaci spadku wartości przewalutowanych kredytów musi zostać w jakiś sposób pokryta. Tym „czymś” jest kapitał własny banku, bo depozytariusze nie mogą przecież ponieść strat (czerwone kreski). Problem w tym, że banki uwikłane w kredyty w CHF nie mają wystarczająco kapitału własnego, aby pokryć koszty 38-44 mld zł, wynikające z przewalutowania. W świetle obowiązującego prawa, wejście w życie ustawy Prezydenta oznaczałoby dla banków bankructwo. W tej sytuacji można albo rozłożyć ręce i stwierdzić, że problemu nie da się rozwiązać albo zaproponować rozwiązanie pośrednie.

Za kredyty CHF powinni zapłacić Ci, którzy doprowadzili do problemu

Za kredyty we franku szwajcarskim odpowiedzialne są w Polsce cztery strony. Po pierwsze sami kredytobiorcy, którzy zbyt łatwowiernie brali na siebie takie zobowiązania, błędnie zakładając, że nie wiąże się z nimi ryzyko. Częstokroć wykorzystywali oni maksymalnie swoją zdolność kredytową, zanadto przekraczając granice ostrożności.  

Po drugie zawiniło też nasze Państwo! Po pierwsze Prawo i Sprawiedliwość, które w 2006 roku legitymizowało akcję kredytową w CHF, ale i Platforma Obywatelska, która po 2009 roku przymykała na problem oko, nic z nim nie robiąc.

Zawinił też nadzór nad systemem finansowym, czyli głównie KNF, ale też w pewnym stopniu NBP, które niewystarczająco głośno wskazywało na problem, jaki wiąże się z kredytami walutowymi. Przez to nie udało się doprowadzić wystarczająco szybko do ich zakazania.

Po czwarte zawiniły same banki, które udzielały kredytów. W imię zysku i zwiększania udziału w rynku kredytowym wzięły na siebie i cały system finansowy ryzyko systemowe. Jeżeli koszty przewalutowania rozbijemy na te wszystkie cztery grupy, które zawiniły, to możemy sobie poradzić z problemem kredytów we franku szwajcarskim w Polsce.

Rozwiązanie problemu kredytów walutowych w czterech krokach

Problem kredytów walutowych w Polsce można rozwiązać, rozbijając cały proces na cztery kroki.

Krok 1: Przewalutowujemy tylko pozostałą część kredytów do spłaty

Wszystkie sposoby rozwiązania problemu kredytów w CHFPLN zakładają przewalutowanie całej kwoty kredytu po cenie z przeszłości. Uważam to za dość niesprawiedliwe i wysoce kosztowne. Wystarczy zmienić założenie i przyjąć, że przewalutowaniu ulega jedynie część kredytu, która pozostała do spłaty i koszty znacznie się zmniejszą. Skoro kredytobiorcy w walucie obcej zdecydowali się wziąć kredyt w CHF, niech to, co nadpłacili do tej pory pozostanie jako kosztowna lekcja. W zamian od tej pory będą płacić tak, jak gdyby pozostałą część kredytu, jaka im została do spłaty, wzięli w krajowej walucie.  

Alternatywnym rozwiązaniem, jeżeli pierwsze jest zbyt skomplikowane jest przewalutowanie kredytów na złotówki, ale po wyższej marży niż normalna. Przy kredycie 300 tys. zł na 30 lat wzrost marży o 0,4 punktu procentowego to wzrost raty o około 60-70 zł i całkowitej kwoty do spłaty o 22 000 zł - 25 000 zł. To jednak dużo mniej niż średnie 180-200 tys. zł, jakie muszą zapłacić kredytobiorcy. Krótko mówiąc, część kosztów muszą ponieść klienci, inaczej nie da rady.   

Krok 2: Ulga podatkowa dla banków

Państwo zawiodło, a więc też powinno zapłacić za problem kredytów w CHF. Najprostszym rozwiązaniem jest ulga w podatku od aktywów bankowych, przydzielona bankom, które będą przewalutowywać kredyty. Niewykluczone, że w pierwszym roku ulga powinna wynieść nawet 100%, a potem sukcesywnie się zmniejszać, aż pokryte zostanie 33% kosztów restrukturyzacji kredytów.

Krok 3: 1/3 kosztów pokrywają banki ze swoich przyszłych zysków

Kolejne 33% kosztów przewalutowania pokrywają banki ze swoich przyszłych zysków i kapitałów własnych. Jeżeli zabraknie im kapitału, to pozyskają go w postaci emisji obligacji. Trochę to potrwa, ale dzięki uldze w podatku i większej marży na przewalutowanych kredytach całkowite rozwiązanie problemu zajmie w zależności od banku około 2-5 lat. Po tym okresie banki wyjdą na pewno na prostą, a to zagwarantuje, że znajdą się inwestorzy, którzy w razie potrzeby teraz je dokapitalizują. Banki same sprowadziły te ryzyko systemowe do swoich ksiąg, a więc także powinny ponieść część kosztów.

Krok 4: NBP dokapitalizuje banki komercyjne ze swoich rezerw

Czwartym winnym jest nadzór nad sektorem bankowym. Niestety KNF nie posiada kapitału, a to on głównie zawinił. Jednak NBP środki finansowe już ma i to znaczące. Można wykorzystać rezerwy walutowe, które wynoszą obecnie około 94 mld, ale USD, czyli około 376 mld zł! Wystarczy, aby NBP dokapitalizowało banki z kredytami w CHF, tak aby wpłacona kwota wyniosła 33% kosztu restrukturyzacji. W razie potrzeby NBP mogłoby dokapitalizować wybrane banki mocniej, ale tylko na zasadzie zakupu obligacji, od których bank wypłacać będzie odsetki, a potem odda dług. Koszt takiego rozwiązania to około 10 mld zł, a więc mniej niż 3% naszych rezerw. Na ewentualnych dodatkowych inwestycjach w obligacje banków NBP i tak jeszcze zarobi. Taka operacja nie zagrozi stabilności NBP, bo jej koszt jest relatywnie niewielki. Tym bardziej, że nasze rezerwy są inwestowane w nisko oprocentowane obligacje USA i finansują deficyt budżetowy Stanów Zjednoczonych. Za niecałe 3% tych pieniędzy moglibyśmy natomiast rozwiązać poważny problem systemowy.

Każdy skorzysta na rozwiązaniu problemu CHF w Polsce

Na rozwiązaniu problemu kredytów walutowych w Polsce skorzysta każda z wymienionych powyżej czterech stron, a nawet pozostali obywatele. Kredytobiorcy skorzystają na tym, że drastycznie spadną im raty kredytów, jakie do tej pory musieli spłacać. Dodatkowo, zmniejszy się ich niepewność, co do przyszłości, a widmo spłaty kredytu stanie się realne. Poprawi się też ich siła nabywcza i zdolność kredytowa, co daje nadzieję na pobudzenie konsumpcji w grupie społecznej, która przez wzrost wysokości raty musiała ją dotychczas ograniczać.

Politycy skorzystają na tym, że rozwiążą dość poważny problem społeczny i polityczny w Polsce. Gospodarka i ci, którzy nie mają kredytów walutowych zyskają na tym, że uwolniony zostanie potencjał ekonomiczny dość licznej grupy obywateli, przede wszystkim w wieku produkcyjnym. Zamiast spłacać odsetki w banku, będą mogli wydać pieniądze na inną aktywność ekonomiczną, co przyczyni się do wzmocnienia naszego wzrostu gospodarczego.

Banki skorzystają na tym, że zaprezentują realny sposób rozwiązania problemu swoim akcjonariuszom, a z ich ksiąg zniknie ryzyko systemowe. To oznacza, że wrośnie im wiarygodność w stosunku do swoich pozostałych depozytariuszy i inwestorów oraz spadną wymagania kapitałowe, narzucane przez KNF. Po przewalutowaniu banki będą miały kredyty złotówkowe, zamiast bardziej ryzykownych walutowych.

KNF i NBP ustabilizują w ten sposób sytuację w polskim systemie bankowym i usuną zagrożenie niekontrolowanego rozprzestrzenia się kryzysu bankowego. Dodatkowo, NBP na dokapitalizowaniu banków o ponad 10 mld zł jeszcze zarobi. Krótko mówiąc, problem kredytów w CHF można rozwiązać, trzeba tylko usiąść do stołu i przyznać, że nikt nie jest bez winy i koszty trzeba rozbić solidarnie na cztery grupy zainteresowanych.

Udostępnij