Konflikt interesów na FOREX. Jak uchronić się przed współczesną wersją bucket shop? | StrefaInwestorow.pl
Obrazek użytkownika Paweł Biedrzycki
15 mar 2016, 13:34

Konflikt interesów na FOREX. Jak uchronić się przed współczesną wersją bucket shop?

Czytelnicy „Wspomnień Gracza Giełdowego”, które są historią życia jednego z największych spekulantów lat 20-tych XX wieku w USA Jessego Livermore'a, na pewno trafili na pojęcie bucket shopów. Główny bohater w pewnym momencie był tak „spłukany”, że nie stać było go na inwestowanie na giełdzie i musiał przenieść się ze swoimi inwestycjami z giełdy właśnie do bucket shopu.

Czym były bucket shopy?

Bucket shopy działały w USA na przełomie XIX i XX wieku. Na pierwszy rzut oka wyglądały jak zwykłe biuro maklerskie. Po sali krzątali się inwestorzy, a na tablicy wypisywano notowania spółek i instrumentów z giełdy w Nowym Yorku. Różnica polegała jedynie na tym, że w bucket shopach nie kupowano akcji, ani żadnych instrumentów finansowych, tylko zakładano się o zmianę ceny prawdziwych instrumentów.

Scena z bucket shopu z 1892 roku. Źródło Wikipedia
Scena z bucket shopu z 1892 roku. Źródło: Wikipedia

Bucket shopy oferowały bardzo dużą dźwignię finansową. Za 50 USD można było otworzyć pozycję na akcjach o wartości 5000 USD. Możliwe były dźwignie 1:200, a nawet 1:300. Ogólnie rzecz biorąc, im większa dźwignia tym lepiej. „Zainwestowane” pieniądze nie trafiały jednak na rynek do innych inwestorów. Drugą stroną zakładu był właściciel bucket shopu. Strata klientów była dla niego zyskiem.  

Jak tylko Jessy Livermore zaczął zarabiać, szybko przekonał się, że nie jest mile widziany w bucket shopach. To co zarobił właściciele tracili, więc nie chcieli takiego klienta. To było na początku jego kariery inwestycyjnej, kiedy był jeszcze młodym chłopakiem. Docelowo stał się persona non grata we wszystkich bucket shopach w całym regionie. W końcu, gdy zbudował odpowiedni kapitał musiał wrócić na rynek giełdowy, bo nikt nie chciał przyjmować jego zakładów, a same bucket shopy zostały w końcu zdelegalizowane w USA na początku XX wieku.

FX Bucket Shop

Brokerzy FOREX w ostatnich latach notują bujny rozkwit i nietrudno znaleźć w ich działalności wiele analogii do bucket shopów. Można za ich pośrednictwem inwestować małe kwoty i wykorzystywać duży lewar. Nie zawsze wiadomo dokładnie skąd pochodzą notowania, na podstawie których podejmujemy decyzje inwestycyjne. U różnych brokerów można obserwować inne kwotowania, w zależności od tego skąd pobierają dane. Co więcej, nigdy nie wiemy, kto jest drugą stroną transakcji, którą zawieramy, bo nie ma firmy pośredniczącej i zajmującej się rozrachunkiem transakcji, jak to ma miejsce na giełdzie. Zwłaszcza, w przypadku platform typu Market Maker pojawia się wiele wątpliwości, kto właściwie jest po drugiej stronie transakcji. Czy jest to sama platforma, u której mamy rachunek, czy transakcja jest hedgowana u innego market makera, czy też w transakcji bierze udział liquidity provider (dostawca płynności)? W branży FOREX najgorszym co może być jest konflikt interesów pomiędzy brokerem, a klientem.  

Oto kilka zasad jakie warto przestrzegać, aby nie zostać klientem FX Bucket Shopu

Nie wszyscy brokerzy FOREX, działają na zasadzie podobnej do bucket shopów, ale jednych od drugich trudno odróżnić. Jest jednak kilka sposób, aby zminimalizować ryzyko, że staniemy się klientem FX Bucket Shopu:

  • Po pierwsze, wystrzegaj się brokerów FOREX z egzotycznych krajów, gdzie nie podlegają oni żadnej kontroli albo są objęci małymi regulacjami.
  • Po drugie, sprawdź jak długo działa broker, u którego chcesz otworzyć rachunek oraz kto za nim stoi. Jeżeli firma powstała kilka miesięcy temu, a jej właścicielem jest fundusz z egzotycznego kraju, to lepiej mieć się na baczności.
  • Po trzecie, dowiedz się dokładnie jakiego rodzaju brokerem jest twoja platforma. Jest kilka rodzajów platform ECN, STC czy Market Maker. MM to animator rynku, a STC i ECN zarabiają głównie na prowizjach.
  • Nie każdy Market Maker jest zły. MM oferują inwestowanie małych kwot i dźwignię finansową, co może być w przypadku niektórych inwestorów plusem. Ważne tylko żeby nie grali przeciwko Tobie! Jeżeli zdecydujesz się na takiego brokera, dokładnie dowiedz się co się dzieje z Twoim zleceniem. Jeżeli każde twoje zlecenie jest hedgowane po uwzględnieniu spreadu przez dealing room brokera, to nie jesteś narażony na dodatkowe ryzyko.
  • Sprawdź opinie o brokerze, ale bez przesady. Możesz poczytać opinie na temat brokerów na forach internetowych i sprawdzić ich oceny, ale nie ufaj im bezgranicznie. Zjawisko płatnych komentarzy i ocen w tej branży to prawdziwa plaga. Firmy płacą ludziom za to, aby dobrze o nich pisali w sieci, a nawet posuwają się do tego, aby płacić za obsmarowywanie konkurencji. Dużo lepszą opcją jest zasięgnąć opinii kogoś zaufanego, najlepiej znanej Ci osoby, albo najlepiej kolegi, który zajmuje się FOREX-em od dłuższego czasu.
  • Zawsze bezpieczniejszą opcją jest inwestowanie na FOREX za pośrednictwem rachunku założonego w renomowanej instytucji, która oprócz FOREX prowadzi także inne usługi - bankowe, czy maklerskie. W Polsce jest kilka takich firm i są one objęte nadzorem KNF.

Rynek FOREX się cywilizuje, ale w wielu obszarach to wciąż „dziki zachód”. Duży lewar i zmienność oraz co się z tym wiąże niskie statystyki zyskowności inwestorów sprawiają, że platformy FOREX mają dużą pokusę, aby być drugą stroną transakcji. To najprostszy sposób na szybkie wzbogacenie i dynamiczny rozwój platformy FOREX. Niestety obarczony jest on też dużym ryzykiem, bo czasem do inwestorów uśmiecha się szczęście i zarabiają. Wtedy taki broker bankrutuje i mimo że osiągnęliśmy zysk na swoich inwestycjach, to i tak nie otrzymamy zarobionych pieniędzy. Dlatego jeszcze raz powtarzam, wystrzegajcie się FX Bucket Shopów, bo są niebezpieczne, niezależnie od tego czy zarabiamy, czy też tracimy na rynku.    

Śledź Strefę Inwestorów w Google News

Sprawdź więcej artykułów i analiz

Więcej praktycznej wiedzy o inwestowaniu na giełdzie, takiej jak analizy, artykuły, czy portfele edukacyjne, znajdziesz w części premium serwisu StrefaInwestorow.pl. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.